Autor felietonu chyba nie oglądał ani "Pasji", ani "Biblii". Bo jeśli tak, to znaczyłoby, że myli komercyjność filmu i jego oglądalność z jakością.
Zarówno "Pasja", jak i "Biblia", to jedynie odzwierciedlenie na ekranie chorych fascynacji przemocą ich autorów. Nie oglądałam "Pasji", bo nawet z samych tylko zdjęć widać, że jest to dzieło psychopaty zafascynowanego przemocą. "Biblię" zaczęłam oglądać z nadzieją, że obejrzę dobry film. Niestety – ta sama tendencja: chora fascynacja przemocą, której moja wrażliwa psychika nie zniosła. Pochorowałam się i przestałam oglądać.
Dodam jeszcze, że ktoś, kto nie zna Pisma św., na pewno nie pozna historii świętej z tego filmu, bo pokazuje gównie wyrwane z kontekstu sceny + wiele scen bardzo brutalnej przemocy.
A efekty specjalne? Ani nie są potrzebne, ani nie są dobre. Na przykład: dlaczego tak się wysilono na pokazanie (naprawdę kiepskie) rozstąpienia się wód Morza Czerwonego, a nie zainteresowano się ani przez chwilę słupem dymu w dzień a ognia w nocy, który prowadził Izraelitów? Odpowiedź: bo nie o prawdę biblijną tu idzie, tylko o uzasadnienie dla przedstawienia widzom brutalnych scen.
Ogólnie: te wielkie pochwały filmu albo są kłamstwem, albo pochodzą od ludzi, którzy kochają przemoc.
Mam podobne odczucia, reszta mojej rodziny zresztą też. Powyjmowane z Biblii co krwawsze fragmenty, przedstawione w hollywoodzki, afektowany sposób. Brak tym historiom spójności, szkoda, że nie ma narratora, który wprowadziłby jakąś ciągłość opowieści.
Serialu nie oglądałem, ale Pasję tak i uważam, że był to film pokazujący chrześcijanom jak wiele Pan Jezus dla nas wycierpiał. Owszem jest to film brutalny, bo śmierć naszego Pana była bardzo brutalna (jedna z najgorszych znanych w tamtych czasach). On był gotów dla nas umrzeć w ten sposób, a Ty uważasz, że trzeba "kochać przemoc", aby tę śmierć oglądać?!?
Moim zdaniem większość katolików nie zdaje sobie sprawy, jak wielka była ofiara Jezusa, więc film taki ma duży efekt edukacyjny.
Pani Barbaro, ma Pani rację - zarówno w serialu "Biblia", jak i w filmie "Pasja" są brutalne sceny przemocy. Dlaczego się tam znalazły? Otóż dlatego, że są uzasadnione.
W Biblii jest bardzo wiele przemocy. Mnóstwo walk, bitew, morderstw... Wystarczy choć pobieżnie przejrzeć Biblię, by to zauważyć. Taka była historia Izraelitów.
A Męka Chrystusa? Przecież to czysta przemoc! Wyzwiska, popychanie, biczowanie, koronacja cierniem, przybicie do krzyża... Czy to nie przemoc? Chrystus nie zbawił nas przez zabawę, ale przez to, że został zamęczony i ukrzyżowany. Żeby pełniej pojąć, co przeszedł, polecam poczytać objawienia Katarzyny Emmerich. Po tej lekturze dopiero jest co odchorowywać. "Pasja" wydaje się wobec tego nawet wygładzona.
Do BarbaraLang: To, że pani jest nadwrażliwa nie upoważnia do nazywania innych psychopatami. Papież JPII i s. Łucja (ta od Fatimy) jakoś dali radę obejrzeć Pasję...
A serial Biblia jest zbyt luźno powiązany z oryginałem i to jest denerwujące.
Jak mi się wydaje, nie nazwałam nikogo psychopatą, mówiłam tylko o psychopatycznym zamiłowaniu do przemocy.
Uważam cały czas jednak, że można nawet bitwy i sceny przemocy pokazać w sposób artystyczny, albo psychopatyczny.
Ponieważ ten film nie pokazuje prawdziwej Biblii, uważam, że do jego powstania pretekstem była psychopatyczna chęć pokazywania scen przemocy, a nie Pisma św. czy historii świętej.
A co do wrażliwości – chyba nie ma Pani dzieci. Żadne dziecko nie powinno być wychowywane na czymś takim.
Nie podoba mi się wysuwanie argumentu bezdzietności jako wyznacznika wrażliwości lub niewrażliwości. Patrząc na to logicznie: argument nietrafiony, bo nie każdego rodzicielstwo uczy wrażliwości i nie każdy bezdzietny jest niewrażliwy. Poza tym wrażliwość często może się okazywać przewrażliwieniem.
Mam synka. Póki co jest zbyt maleńki, by cokolwiek zrozumieć z jakiegokolwiek filmu, ale owszem, zamierzam mu kiedyś "Pasję" pokazać. Więcej: zamierzam mu podsunąć do czytania Emmerich. I nie dlatego, że się lubuję w przemocy. Ale dlatego, by zrozumiał, co musiał przejść Jezus, by nas zbawić.
Maryja nie obawiała się pokazać strasznego piekła trojgu małym dzieciom z Fatimy. I nie sądzę, by uznała ją Pani z tego powodu za niewrażliwą. Ja nie będę się bała mówić prawdy swojemu synkowi. Nieustanne zasłanianie oczu może przynieść gorsze skutki niż mądre prowadzenie za rękę.
Pytanie o dzieci nie było argumentem. Było zwróceniem uwagi na to, że dzieciom nie wolno niszczyć w sposób nieprzemyślany psychiki. Przepraszam, jeżeli Pani tak to zrozumiała. Spieszyłam się na autobus i może nieszczęśliwie zrobiłam zbyt duży skrót myślowy. Chodziło mi o zwrócenie uwagi, że jako matka powinna Pani zadbać o nieniszczenie psychiki swojego dziecka, a jeśli nie jest Pani matką, to pomyśleć o innych dzieciach.
To, że Matka Boża pokazała dzieciom w Fatimie piekło, nie jest żadnym argumentem. Ona wiedziała, jakie to skutki wywoła w ich psychice i że to im nie zaszkodzi. Pani i tysiące, a może miliony innych ludzi tego nie wiedzą. Nie wiedzą, czy skutki będą pozytywne, czy zniszczą psychikę swoich dzieci na zawsze.
Co do Męki Jezusa, wydaje mi się, że każdy prawdziwy katolik rozważając ją, dociera do znaczenia tej Męki i do jej potworności. Bez pomocy filmów epatujących okrucieństwem. Natomiast takie filmy pokazane człowiekowi, zanim sobie uświadomi potworność tej Męki, raczej go na nią uniewrażliwią – co jest powszechnie znanym skutkiem oglądania okrutnych filmów.
Mel Gibson akurat świętym nie jest - rozwód, kochanki, akty agresji... Nie wiem czy bym go nazwała psychopatą, ale aż tak dalekie od prawdy to nie jest :)
Dziwi mnie zachwyt GN, nad tą produkcją, która nijak się ma do treści Biblii. Z pewnością jeżeli ktoś nie zna Biblii ten marny serial nie zachęci ich do czytania. Kilka pierwszych z brzegu uwag: - aniołowie w gościnie u Lota dobrani według standardów poprawności politycznej - murzyn i azjata; - poprawne politycznie rozmycie że przyczyną zniszczenia Sodomy były grzechy homoseksulane i że mieszkańcy Sodomy chcieli zgwałcić gości Lota a nie pobić; - Mojżesz, który "włazi sobie z buciorami" pod sam gorejący krzew, a później niczym bohater amerykańskiego filmu wstaje i bez jakiejkolwiek refleksji czy zawahania, wygłasza tyradę, że uwolni lud w stylu "dokopcie im". Ogólnie mam wrażenie, że serial uwłacza odbiorcy,a twórcy tego "czegoś" nie posilili się na refleksję do kogo adresują ten tandecki filmopodobny produkt. Co do porównania z "Pasją" którego dolonała pani Barbara, absolutnie się nie zgadzam. Nie można zestawiać ze sobą dzieła sztuki i taniej komercyjnej papki. Radzę obejrzeć Pasję i wówczas porównywać.
Biblie kocham, dlatego film mnie poraził! Jan Chrzciciel w dredach, diabeł jak z "gwiezdnych wojen" i zestresowana Maryja biegająca po Nazarecie wołająca" zostawcie mnie to dziecko Boga" ...
Widziałam w prawdzie tylko kawałek jednego odcinka, ale sposób pokazania Jezusa i ewangelii spowodował że wyszłam z pokoju. Jeśli chodzi o zgodność z Pismem Św to ważne dla mnie elementy są pozmieniane. Sposób zachowania się Jezusa i apostołów w kilku miejscach po prostu mnie rozbawił. W sumie to kilka rzeczy spowodowało, że wyraziłam się niepochlebnie o tej produkcji i mam nadzieję, że kolejne będą bardziej przemyślane.
Porównywanie tego serialu z Pasją to jak dla mnie porównywanie klasyki z romansem.
Sam serial /jeszcze nie skończony/ osobiście mnie nie zachwycił, bo w wielu miejscach odszedł od Biblii i - jak słusznie już ktoś zauważył - drażni w wielu miejscach poprawnością polityczną. Jak wyjaśnić np. opowieść o Samsonie, który w filmie nie wiadomo dlaczego jest murzynem, a Dalila nie jest jego żoną, lecz dziewczyną z filistyńskiego burdelu. Jednak co do przemocy i innych scen, które niektórych poraziły, to chciałbym podzielić się moimi spostrzeżeniami: im starszy jestem tym wyraźniej widzę, że właśnie te teksty mówią smutną prawdę o nas samych. Tacy jesteśmy! Ten świat jest pełen przemocy i wciąż potrzebuje naprawy. Dlatego ten grzeszny i pogubiony świat potrzebował Zbawiciela i Bożego miłosierdzia. Dlatego chwalmy Pana, jest za co!
Bardzo lubie filmy o czasach starożytnych, w tym także o tematyce biblijnej, ale ten serial poprostu mnie odpycha swoją tandetnością i obraża jako katolika
Zarówno "Pasja", jak i "Biblia", to jedynie odzwierciedlenie na ekranie chorych fascynacji przemocą ich autorów. Nie oglądałam "Pasji", bo nawet z samych tylko zdjęć widać, że jest to dzieło psychopaty zafascynowanego przemocą. "Biblię" zaczęłam oglądać z nadzieją, że obejrzę dobry film. Niestety – ta sama tendencja: chora fascynacja przemocą, której moja wrażliwa psychika nie zniosła. Pochorowałam się i przestałam oglądać.
Dodam jeszcze, że ktoś, kto nie zna Pisma św., na pewno nie pozna historii świętej z tego filmu, bo pokazuje gównie wyrwane z kontekstu sceny + wiele scen bardzo brutalnej przemocy.
A efekty specjalne? Ani nie są potrzebne, ani nie są dobre.
Na przykład: dlaczego tak się wysilono na pokazanie (naprawdę kiepskie) rozstąpienia się wód Morza Czerwonego, a nie zainteresowano się ani przez chwilę słupem dymu w dzień a ognia w nocy, który prowadził Izraelitów?
Odpowiedź: bo nie o prawdę biblijną tu idzie, tylko o uzasadnienie dla przedstawienia widzom brutalnych scen.
Ogólnie: te wielkie pochwały filmu albo są kłamstwem, albo pochodzą od ludzi, którzy kochają przemoc.
Powyjmowane z Biblii co krwawsze fragmenty, przedstawione w hollywoodzki, afektowany sposób. Brak tym historiom spójności, szkoda, że nie ma narratora, który wprowadziłby jakąś ciągłość opowieści.
Dalszych odcinków nie zamierzam oglądać.
Moim zdaniem większość katolików nie zdaje sobie sprawy, jak wielka była ofiara Jezusa, więc film taki ma duży efekt edukacyjny.
W Biblii jest bardzo wiele przemocy. Mnóstwo walk, bitew, morderstw... Wystarczy choć pobieżnie przejrzeć Biblię, by to zauważyć. Taka była historia Izraelitów.
A Męka Chrystusa? Przecież to czysta przemoc! Wyzwiska, popychanie, biczowanie, koronacja cierniem, przybicie do krzyża... Czy to nie przemoc? Chrystus nie zbawił nas przez zabawę, ale przez to, że został zamęczony i ukrzyżowany. Żeby pełniej pojąć, co przeszedł, polecam poczytać objawienia Katarzyny Emmerich. Po tej lekturze dopiero jest co odchorowywać. "Pasja" wydaje się wobec tego nawet wygładzona.
Pozdrawiam Panią serdecznie.
To, że pani jest nadwrażliwa nie upoważnia do nazywania innych psychopatami. Papież JPII i s. Łucja (ta od Fatimy) jakoś dali radę obejrzeć Pasję...
A serial Biblia jest zbyt luźno powiązany z oryginałem i to jest denerwujące.
Jak mi się wydaje, nie nazwałam nikogo psychopatą, mówiłam tylko o psychopatycznym zamiłowaniu do przemocy.
Uważam cały czas jednak, że można nawet bitwy i sceny przemocy pokazać w sposób artystyczny, albo psychopatyczny.
Ponieważ ten film nie pokazuje prawdziwej Biblii, uważam, że do jego powstania pretekstem była psychopatyczna chęć pokazywania scen przemocy, a nie Pisma św. czy historii świętej.
A co do wrażliwości – chyba nie ma Pani dzieci. Żadne dziecko nie powinno być wychowywane na czymś takim.
Mam synka. Póki co jest zbyt maleńki, by cokolwiek zrozumieć z jakiegokolwiek filmu, ale owszem, zamierzam mu kiedyś "Pasję" pokazać. Więcej: zamierzam mu podsunąć do czytania Emmerich. I nie dlatego, że się lubuję w przemocy. Ale dlatego, by zrozumiał, co musiał przejść Jezus, by nas zbawić.
Maryja nie obawiała się pokazać strasznego piekła trojgu małym dzieciom z Fatimy. I nie sądzę, by uznała ją Pani z tego powodu za niewrażliwą. Ja nie będę się bała mówić prawdy swojemu synkowi. Nieustanne zasłanianie oczu może przynieść gorsze skutki niż mądre prowadzenie za rękę.
Pozdrawiam.
Pytanie o dzieci nie było argumentem. Było zwróceniem uwagi na to, że dzieciom nie wolno niszczyć w sposób nieprzemyślany psychiki. Przepraszam, jeżeli Pani tak to zrozumiała. Spieszyłam się na autobus i może nieszczęśliwie zrobiłam zbyt duży skrót myślowy. Chodziło mi o zwrócenie uwagi, że jako matka powinna Pani zadbać o nieniszczenie psychiki swojego dziecka, a jeśli nie jest Pani matką, to pomyśleć o innych dzieciach.
To, że Matka Boża pokazała dzieciom w Fatimie piekło, nie jest żadnym argumentem. Ona wiedziała, jakie to skutki wywoła w ich psychice i że to im nie zaszkodzi. Pani i tysiące, a może miliony innych ludzi tego nie wiedzą. Nie wiedzą, czy skutki będą pozytywne, czy zniszczą psychikę swoich dzieci na zawsze.
Co do Męki Jezusa, wydaje mi się, że każdy prawdziwy katolik rozważając ją, dociera do znaczenia tej Męki i do jej potworności. Bez pomocy filmów epatujących okrucieństwem. Natomiast takie filmy pokazane człowiekowi, zanim sobie uświadomi potworność tej Męki, raczej go na nią uniewrażliwią – co jest powszechnie znanym skutkiem oglądania okrutnych filmów.
Pozdrawiam Panią
"Dzieciom nie wolno niszczyć w sposób nieprzemyślany psychiki." - a w sposób przemyślany wolno?
Orucieństwem, moim zdaniem, najbardziej epatują baśnie Andersena. A z naszego podwórka Koziołek Matołek, któremu obcięto głowę.
Niniejszym ogłaszam czytanie klasyki sposobem na przemyślane niszczenie psychiki dzieci.
Jak dla mnie, nazwała pani Mela Gibsona psychopatą :)
Mylisz się, Mel Gibson nakręcił "Pasję" po swoim głębokim nawróceniu.
Tak to bywa, że jako ludzie powtarzamy plotki i niesprawdzone nigdzie informacje.
Kilka pierwszych z brzegu uwag:
- aniołowie w gościnie u Lota dobrani według standardów poprawności politycznej - murzyn i azjata;
- poprawne politycznie rozmycie że przyczyną zniszczenia Sodomy były grzechy homoseksulane i że mieszkańcy Sodomy chcieli zgwałcić gości Lota a nie pobić;
- Mojżesz, który "włazi sobie z buciorami" pod sam gorejący krzew, a później niczym bohater amerykańskiego filmu wstaje i bez jakiejkolwiek refleksji czy zawahania, wygłasza tyradę, że uwolni lud w stylu "dokopcie im".
Ogólnie mam wrażenie, że serial uwłacza odbiorcy,a twórcy tego "czegoś" nie posilili się na refleksję do kogo adresują ten tandecki filmopodobny produkt.
Co do porównania z "Pasją" którego dolonała pani Barbara, absolutnie się nie zgadzam. Nie można zestawiać ze sobą dzieła sztuki i taniej komercyjnej papki. Radzę obejrzeć Pasję i wówczas porównywać.
W sumie to kilka rzeczy spowodowało, że wyraziłam się niepochlebnie o tej produkcji i mam nadzieję, że kolejne będą bardziej przemyślane.
Porównywanie tego serialu z Pasją to jak dla mnie porównywanie klasyki z romansem.
Jednak co do przemocy i innych scen, które niektórych poraziły, to chciałbym podzielić się moimi spostrzeżeniami: im starszy jestem tym wyraźniej widzę, że właśnie te teksty mówią smutną prawdę o nas samych. Tacy jesteśmy! Ten świat jest pełen przemocy i wciąż potrzebuje naprawy. Dlatego ten grzeszny i pogubiony świat potrzebował Zbawiciela i Bożego miłosierdzia. Dlatego chwalmy Pana, jest za co!
Totalne dno.