Z drugiej strony, jeśli człowiek często bywa obwiniany fałszywie, o rzeczy błahe lub takie, których realna „szkodliwość czynu” jest żadna (grzech przeciwko formalnościom) – wtedy łatwo stwierdzić, że „uświadamianie sobie własnego grzechu” nie ma sensu. A wymiganie się od odpowiedzialności nie jest „nienależnym zyskiem”, lecz odszkodowaniem za wyżej wymienione przypadki, kiedy człowiek ucierpiał niesłusznie. Pozdrawiam.
Króka ciekawa refleksja, ale ilustracja i ostatnie zdanie zakończenia jakby z innej bajki sztucznie doklejone by wykazac artykuł w innej kategorii, przez co traci spójność i logikę.
Pozdrawiam.