czy to nie jest czasem ten projekt, który, jak obiecywano w czasie produkcji i zbierając fundusze na portalach crowdfundingowych, będzie za darmo dostępny dla wszystkich - bo przecież niegodziwością jest zarabiać na Słowie Bożym? A zaraz jak tylko wyszedł to pojawiły się kosmiczne cenniki i biznes się zaczął kręcić jak diabelski młyn?
"Zapłać mi a opowiem Ci o Jezusie." Formuła "profesjonalnego wydania" (Janda (sic!), słuchowiska (sic!), przy którym dzieci mają się nie nudzić to zupełnie nie moja bajka. Zrealizowaliśmy podobny projekt kilka lat temu w celach ewangelizacyjnych. Tyle, że są tam nagrania archiwalne, które pozyskaliśmy a do których sami dograliśmy brakujące rozdziały. Tyle, że są to gołe pliki nie "ubrane w aplikację". Ale może warto do tego wrócić i w miesiąc napisać dobrą responsywną stronę?
Pamiętam początki tej akcji. Założenie było takie , że ma to być projekt bezpłatny. Pozyskano nawet środki w wysokości chyba 1.800.000 zł . Niestety z tego co widać mamona znowu rządzi.
Przecież wszystko jest dostępne za darmo. Płacisz za dostęp z tej aplikacji. wcale nie musisz z niej korzystać - możesz sobie pobrać mp3: https://bibliaaudio.pl/wideoaudio/
Czyli jednak płacisz. O tym mowy nie było - miało być za darmo za darmo. O ile zrozumiały jest koszt nośników (choć umówmy się - pendrive nie kosztuje 180zł), o tyle aplikacja za 80 zł to jawne kręcenie biznesu. I nikt nie ma pretensji do biznesu, narobili się, kasa się należy - tylko do tego, że kiedy zbierali fundusze na projekt, mieli gęby pełne frazesów o darmowości epickiego dzieła.