Szczęścia nie można zaplanować, ale można zaplanować i wykonać wzrost jego prawdopodobieństwa. Pojechałem do pewnej doliny i trafiłem na rewelacyjna pogodę, rzadką w tym miejscu. Pogody zaplanować nie mogłem, ale gdybym tam wtedy nie pojechał, to też bym niczego nie zobaczył. Pozdrawiam.
Msza święta jest bezkrwawą ofiarą Pana Jezusa składaną za nas Bogu Ojcu. Uczta to jest u kalwinistów, którzy w ogłe nie uznają Ciała i Krwi Pana Jezusa w hostii ukrytej. Katolik nie jest kalwinistą!!!
jak już się zaczynamy czepiać (bo przecież wszyscy czytający wiedzą, czym jest Eucharystia), to czyżbyś nie wierzył, że podczsa Liturgii jest Krew Chrystusa? ;) ostrożnie z tym stwierdzeniem bezkrwawej ofiary bez właściwego tłumaczenia. Zresztą jak sam napisałeś, to jest jedyna Ofiara Jezusa na Krzyżu, która była krwawa, więc ciężko tego stwierdzenia używać sobie ot tak - bez wyjaśnienia. Pozdrawiam ;)
Hej Tomak. Coś się tak zacietrzewił przy niedzieli ? :-) 1/ Ks.Tomasz jak rozumiem potraktował to określenie symbolicznie w nawiązaniu i przez podobieństwo do uczt na które faryzeusze zapraszali Jezusa 2/ Co się czepiać innych wierzących? Choćby kalwinistów. Że pobłądzili? A my nie? Lepiej skoncentrowac się na pomocy niewierzącym nawet jeśli praktykującym. Słowo Boże tak dobitnie mówi o ofierze złożonej RAZ na zawsze, że pozwól ludziom zaufac Bogu i Jego Słowu. Jesli świadome to może jednak lepsze i milsze Bogu niż rytualne chodzenie wielu praktykujących na czary połaczone z sekwencją gestów, przyklęknięć i powstań co poprzez wywołany tym ból kolan i kręgosłupa połączony z wrzuceniem 2zł na tacę daje poczucie złożenia jakiejś ofiary "mojej i waszej". I tu analaogia ks.Tomasza rytuałów współczesnych wierzących i rytuałow faryzeuszy jest bardzo trafiona. 3/ Ja akurat mam z tym problem gdy w liturgii lub innych tekastach słyszę, że my się wyrywamy aby Bogu cos ofiarować, choć raczej tylko deklaratywnie. A co ja czy (z całym szacunkiem) ty możemy Bogu ofiarować? To On nam wszystko czego potrzebujemy ofiarował, a my mamy problem z przyjęciem, więc zamiast z pokorą i wdzięcznością przyjąć to się zamiast tego z pychą wyrywamy do werbalnego dawania. W pełni zgadzam się z podtytułem rozważań ks.Tomasza - pycha, próżność, kompleksy, mania wielkości..
1/ Ks.Tomasz jak rozumiem potraktował to określenie symbolicznie w nawiązaniu i przez podobieństwo do uczt na które faryzeusze zapraszali Jezusa
2/ Co się czepiać innych wierzących? Choćby kalwinistów. Że pobłądzili? A my nie? Lepiej skoncentrowac się na pomocy niewierzącym nawet jeśli praktykującym. Słowo Boże tak dobitnie mówi o ofierze złożonej RAZ na zawsze, że pozwól ludziom zaufac Bogu i Jego Słowu. Jesli świadome to może jednak lepsze i milsze Bogu niż rytualne chodzenie wielu praktykujących na czary połaczone z sekwencją gestów, przyklęknięć i powstań co poprzez wywołany tym ból kolan i kręgosłupa połączony z wrzuceniem 2zł na tacę daje poczucie złożenia jakiejś ofiary "mojej i waszej". I tu analaogia ks.Tomasza rytuałów współczesnych wierzących i rytuałow faryzeuszy jest bardzo trafiona.
3/ Ja akurat mam z tym problem gdy w liturgii lub innych tekastach słyszę, że my się wyrywamy aby Bogu cos ofiarować, choć raczej tylko deklaratywnie. A co ja czy (z całym szacunkiem) ty możemy Bogu ofiarować? To On nam wszystko czego potrzebujemy ofiarował, a my mamy problem z przyjęciem, więc zamiast z pokorą i wdzięcznością przyjąć to się zamiast tego z pychą wyrywamy do werbalnego dawania.
W pełni zgadzam się z podtytułem rozważań ks.Tomasza - pycha, próżność, kompleksy, mania wielkości..