• Raju
    09.01.2015 11:09
    \Lubię opowiadać o Jezusie jako o zalotnej dziewczynie\ Zakładam tu czyste intencje a i tak nie pasuje mi takie porównanie.PO CO wywoływać w tym miejscu niesmak? Rekolekcjonista czasem coś palnie, ale powtarzać po nim warto te najtrafniejsze myśli. A tu? Dla mnie takie zabiegi Chrystusa są ewidentnie pedagogiczne,daje nam szanse i czeka.Jak nie załapiemy znowu to powtarza i znowu. To PEDAGOGIKA a nie krygowanie zalotnej panny.
    • Scott
      09.01.2015 14:29
      Jeny. Jak górnolotnie i sztywno. Nie mówię że nie, formować się trzeba. Ale dlaczego widzisz tu sprzeczność? Wiesz co najbardziej oburza "tradycyjnych" katolików, przychodzących na Msze gdzie działa Duch Święty? Radość. Taka sama jak w Wieczerniku, po zstąpieniu Ducha Świętego, radość jak po młodym winie. Identyczna. Bóg chce z nami RELACJI! :) Takiej jak w Pieśni nad Pieśniami, gdzie używany jest język erotyki.
      http://sfd.kuria.lublin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2024:gfgfdgfdgfdgfdgdf&catid=22:formacja-biblijna&Itemid=56
  • Ola
    09.01.2015 12:10
    Niepotrzebnie się Pan/Pani unosi - taki sposób mówienia ma o. Szustak. Zachęcam do zapoznania się z jego konferencjami - naprawdę warto :)
    • Raju
      09.01.2015 13:05
      Droga Olu, znam konferencje o.Szustaka i nie unoszę się. Informuję, że takie odniesienia budzą mój niesmak a poza tym są nietrafione i nacechowane głębokim subiektywizmem.W postawie Jezusa nie ma cienia fałszu, jest cierpliwość czekania i czekania.To największa mądrość wynikające z właściwie pojętej miłości. W zalotach zawsze jest nuta fałszu a poza tym aktywność i prowokowanie aby zwrócić na siebie uwagę. Jezus zaś, pokazuje siebie delikatnie, czekając aż zauważymy Go obok siebie i rozpoczniemy z Nim dialog. Tak to rozumiem.
    • Scott
      09.01.2015 14:30
      Jaki znowuż fałsz? Jak masz takie doświadczenie z wchodzeniem w relacje, to współczuję.
      • Raju
        09.01.2015 15:16
        Do Scott
        Dziękuję za współczucie,choć nie wyczuwam tu szczerości.
        Z tego co wyżej napisałeś wynika że są Msze Św. na których nie działa Duch Św.? To fałsz.To przykre że wartościujesz Msze na te bardziej radosne i te mniej.Cóż, Twoja droga pewnie się niedawno rozpoczęła i stąd Twój entuzjazm nie znoszący hamowania.Nie oceniaj mnie, tylko moje zdanie.Przypominam że uprzejmość to owoc Ducha Świętego.
        OWOCAMI DUCHA ŚWIĘTEGO jest: miłość,wesele, pokój,cierpliwość,uprzejmość,dobroć,wspaniałomyślność,łaskawość, wierność, skromność,wstrzemięźliwość,czystość.
      • Scott
        09.01.2015 15:52
        Albo nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo celowo wkładasz mi w usta słowa które nie padły

        To co czujesz to już Twoja sprawa. Czuć sobie możesz różnie. Takie doświadczenia muszą być smutne więc współczuje.

        Wracając do tematu, NIGDZIE nie napisałem że są Msze na których nie działa Duch Święty. Opisałem jedynie reakcje ludzi na działanie Ducha Świętego- i to właśnie na Mszach, działanie identyczne jak w Wieczerniku, nic więcej. A to że ludzie różnie otwierają się na nich na działanie Ducha Świętego, to coś zupełnie innego. To sprawa zebranych tam osób. Jeden doświadczy np. uzdrowienia, drugi mógłby ale są przeszkody. A owoce Ducha Świętego są właśnie takie jak wkleiłeś.
      • mmm
        09.01.2015 22:44
        @Scott
        Widzisz kolego jak to trzeba uważać na to jak formułuje się zdania. Kolega Raju trzeźwo zauważył, że z tak sformułowanego zdania każdy myślący człowiek wyciągnie wniosek, że istnieją msze w których Duch św. nie działa😉.
        Mnie natomiast interesuje którzy to "tradycyjni katolicy", czyżby słuchacze RM? Może jest jeszcze więcej "grup" katolików, chętnie poznam 😊
  • mati
    09.01.2015 13:23
    świetny tekst. dziękuję
  • barbara
    09.01.2015 14:21
    Otworzyłam, zawołałam,powiedziałam "wejdź, rozgość się, działaj, prowadź, ratuj".

    I Pan działa, wylewa łaski, błogosławi, ale dla mnie to jest ciągle droga, ciągłe uczenie się wiary i ufności, ciągłe wołanie - ciągle mi się wydaje Pan jest i blisko i daleko, że moje serce jest nie całkiem otwarte, w pełni oddane,że ciągle wątpię,obrażam się, obojętnieję... Nie wiem czego oczekuję od Pana, mam wrażenie,że stoi za szybą i mówi do mnie, ale ja nie słyszę, ogarnia mnie miłością - a ja nie czuję, wskazuje drogę - a ja nie widzę ...

    Jestem ślepa, głucha, nieczuła - Panie uzdrów mnie !!!
  • kebe
    09.01.2015 15:10
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję Panu za kolejny świetny tekst. Pan swoimi tekstami również rozkochuje nas w Jezusie i pokazuje nam jaki On jest cudowny.

    „Ktokolwiek wezwie Imienia Pana, będzie zbawiony” – Rzymian 10:13
    wystarczy szept :-) a On pospieszy na ratunek! :)z całą swoją wszechmocą :-)
  • lipa
    09.01.2015 18:07
    Genialne!!! Celnie, treściwie, wymownie... Ma Pan rzadki dar układania słów, by oddawały nieprzeniknioną głębię prawdy i Prawdy. Czytam i czytam i za każdym razem coś innego "widzę". Dziękuję!
  • mentor
    10.01.2015 10:01
    Jestem zmuszony zaprotestować przeciwko porównywaniu Jezusa do zalotnej dziewczyny. Dlatego, że obecnie dziewczyny są chamskie i podłe. Dajesz jej kwiaty, a ona cię znienawidzi i w "podziękowaniu" potrafi naubliżać. Niby czeka na twój gest, a gdy go wykonasz, to powie ci "sp...aj". Z osoby o przyjaznych zamiarach potrafi zrobić agresora. Dziewczyny stosują zasadę kija i marchewki. Najpierw na zachętę pomacha ci marchewką przed nosem, a potem zdzieli kijem i nawet nie wiesz dlaczego. Może dawniej dziewczyny były takie jak opisane w artykule, ale teraz świat i relacje międzyludzkie są jest upodlone, że ten opis nie pasuje do rzeczywistości.
    Tak więc Jezus nie jest takim podłym hipokrytą...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg