• Gość
    11.10.2016 21:20
    Psami w tamtych czasach nazywano męskie prostytutki świątynne typu pasywnego, które usługiwały w pogańskich światyniach dla celów swoich religii a właściwie dla mamony kapłanów. Tym "psom" płaciło się również jadłem. Natomiast od najgroźniejszego psa można się było opędzić zwykłym kijem. Nie dawać świętego "psom" to to samo co nie bratać się z pogańskimi zwyczajami, nie ulegać im i nie przejmować. Ale gdyby te zasady stosować to by nie było czego święcić w Kościołach np. szynek, kiełbas, chlebków itd. Kościoły nie stałyby w miejscach świątyń pogańskich na wzgórzach, nie byłoby rozet na fasadach albo "gwiazd Sikkuta" niesłusznie nazywanych "gwiazdami Dawida". Jednym słowem byłoby "biblijnie" a nie "ekumenicznie".
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg