Dziesięciu (nie) Trędowatych
Nasze uzdrowienie jest tutaj, w Jezusie. HENRYK PRZONDZIONO / FOTO GOŚĆ

Dziesięciu (nie) Trędowatych

Andrzej Dańkowski

publikacja 12.11.2025 07:50

Z pewnością byli osłupieni. Jak to? Przecież już kapłan nas widział i stwierdził, że jesteśmy chorzy, trędowaci. To nie ma sensu. Mamy wyruszyć w podróż?

Trąd w zamierzchłych czasach był częstą i niestety nieuleczalną chorobą. Bakteria podobna do tej, która wywołuje gruźlicę, powodowała zmiany skórne, włącznie z owrzodzeniem. Ludzie dotknięci trądem, zmuszeni byli żyć poza murami miasta, kiedy przechodzili obok zdrowych ludzi, mieli obowiązek ostrzegać z daleka, wołając „nieczysty”. Dziś jest to rzadka choroba i całkowicie uleczalna. Ale w czasach biblijnych oznaczała ludzki dramat i wykluczenie ze społeczności. O tym, czy ktoś był trędowaty czy już oczyszczony decydował kapłan.

W Ewangelii św. Łukasza, rozdział 17 znajdujemy opis intrygującego zdarzenia - Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka  i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec»”.

Piękne. Ale i zmuszające do myślenia. Pierwsza myśl jaka nasuwa się to fakt, że ludzie po otrzymaniu daru uzdrowienia zapomnieli podziękować, tak jakby zawsze byli zdrowi. Zapomnieli, kim byli przedtem, jeszcze tak niedawno. To znamienne. Jak często dzisiaj pamiętamy o wdzięczności? Czy zawsze dziękujemy za życzliwość, okazaną dobroć? Czy traktujemy je jako obowiązek innych. Po prostu czujemy się uprawnieni do czyjejś uprzejmości. A to błąd. Proste dziękuje potrafi zmienić świat. Tak darczyńcy, jak i obdarowanego. Podziękowanie jest katalizatorem wielkich rzeczy. Dlatego św. Paweł wielokrotnie przypominał, że zawsze i za wszystko powinniśmy dziękować, a modlić się powinniśmy przede wszystkim z dziękczynieniem. Narzekanie nie ściąga uwagi Niebios. Podziękowanie już tak.

Ale jest też coś głębszego w tej historii, coś czego niewielu z nas dostrzega. Ci biedni ludzie błagali o cud. Cud się nie wydarzył. Na razie. Jezus ich nie uzdrowił. Odprawił ich, każąc im iść i pokazać się kapłanom w Świątyni. Z pewnością byli osłupieni. Jak to? Przecież już kapłan nas widział i stwierdził, że jesteśmy chorzy, trędowaci. To nie ma sensu. Mamy wyruszyć w podróż? W jakim celu, skoro nasze uzdrowienie jest tutaj, w Jezusie? Rzeczywiście. Nielogiczne. Na pozór. Zdumieni Jego odpowiedzią nie mieli odwagi kwestionować Boskiego nakazu. Wszyscy jednomyślnie wyruszyli w długą drogę, aby stanąć przed kapłanem. Nie pytali, dlaczego, choć tak pewnie myśleli. Szli powoli, jeden za drugim. Przemierzali kolejne kilometry, nic się nie zmieniało. Skóra dalej wydawała się zbutwiała. Nie widzieli sensu ich marszu, a mimo to szli do przodu. I nagle coś się zaczęło zmieniać. Ich ciała przeszły metamorfozę, skóra zaczynała się oczyszczać, wrzody goić. I powtórnie ogarnęło ich zdumienie. Jesteśmy zdrowi. W końcu! Nasza wędrówka jednak miała sens, zostaliśmy uleczeni. Bóg obdarzył ich łaską cudu nie tylko dlatrego, że Go o to prosili, że mieli wiarę. On ich oczyścił także w nagrodę za posłuszeństwo. Jezus polecił im wykonanie zadania niezrozumiałego. Nie podważali słuszności nakazu. Wykonali polecenie bez szemrania, bez zrozumienia. Aż stał się cud.

W naszym życiu takie sytuacje mają miejsce nie raz. Modlimy się, mamy marzenia, a nic się nie zmienia. Oczekujemy przełomu, szczęścia, awansu. I nic. Nie widzimy żadnych szans na zmianę naszej sytuacji. Pokusa jest wielka, aby zawrócić, zatrzymać się. Ktoś nieustannie nakazuje nam, abyśmy dalej szli do przodu. Głos nawołujący – idźcie dalej. Ale w jakim celu? Nic się nie zmienia. Idźcie dalej! Dalej torem wytrwałości, moralności, posłuszeństwa. Zawsze wykonując swoje zadania bez zarzutu

A kiedy absolutnie już nic nie ma sensu – wtedy zdarza się cud. Tego uczy nas historia dziesięciu trędowatych. Idźmy dalej.

Andrzej Dańkowski - autor książki KSIĘGI MĄDROŚCI

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona