• Gość
    26.10.2016 11:39
    Jeszcze nie zidentyfikowano sprawców, nawet nie ma ich dokładnego opisu, a już "wiadomo", że "akt ten jest sprawą kryminalną i nie ma charakteru nacjonalistycznego lub motywowanego religijnie". W przeszłości sprawcami takich aktów byli ekstremistyczni ortodoksi.
  • Haha
    26.10.2016 14:04
    (Niedo)rzecznik chyba czyta ze szklanej kuli albo zapadł na wirusa politpoprawności. Bo skąd czerpie wiedzę, iż napad miał tło rabunkowe? Jeśli ktoś włamuje się do zamkniętego tabernakulum i bezcześci Najświętszy Sakrament to to nie jest tło rabunkowe. Powinno się zarządzić nabożeństwo przebłagalne i ponowić konsekrację świątyni. Ale biskupi wolą nie narażać się opinii publicznej, Kościół ma być pluszowy i milusi.
  • Anna Panna
    26.10.2016 15:52
    Następny krok to rezygnacja ze słowa "profanacja". Bo oskarżenie o profanację stygmatyzuje profanującego. Poza tym, to mowa nienawiści. Później użyje się już tylko słowa "włamanie" Ale ono też jest negatywne, piętnuje i wyklucza włamywacza. Dlatego ostatecznie zdefiniuje się profanację jako "wizytę w świątyni katolickiej o cechach nie mających charakteru kultu katolickiego". Panie Boże, odpuść.
  • Źle się dziej ...
    27.10.2016 09:02
    Porozrzucano komunikanty z puszki czy ciało Jezusa Chrystusa - Boga. Czy Jezus zastanie wierzących gdy powtórnie przyjdzie. Czy wytrwamy w wierze, czy ja wytrwam. Przeczytałem dzisiaj artykuł którego poniżej w części cytuję. "Dlaczego wybrałem islam - nie wiem. Chrześcijaństwo zawsze było silne w mojej rodzinie; bardzo mocno mi narzucone i bardzo źle to wspominam - wychodzenie do kościoła czy opresja religijna w sensie moralnym. Ja się interesowałem religiami od dziecka. Sięgałem po różne księgi i książki, gdzieś tam zaskoczyło. Być może to były również moje frustracje, jakieś potrzeby religii porządkującej życie. Oczywiście, piłem, źle się prowadziłem, chociaż narkotyków mało i raczej marihuana. Zagubienie...

    Jeśli miałbym islam reklamować... Jest to system całodobowy, holistyczny, który całkowicie reguluje życie kogoś, kto poważnie go traktuje. A konwertyci bardzo poważnie traktują religię, sam taki byłem. Konwertyci zaczynają żyć swoistym czasem religijnym, mierzonym na przykład modlitwami. Wchodzą od razu, bardzo silnie, w strefę haram i halal, czyli tego co zabronione i tego co dozwolone. Wielu ludzi przestaje pić, przestaje jeść to, zaczyna jeść tamto, to dotknij, tego nie dotykaj, to wolno, tego nie. I to zaczyna człowieka wprowadzać w pewien rytm życia, rytm dogmatów religijnych, które, myślę, takiego neofitę bardzo uspokajają. I myślę, że większość neofitów jest szczęśliwych.

    Z jednej strony masz ekstremalny bałagan w swoim życiu, a z drugiej wchodzisz w ekstremalny porządek?

    - Tak, uporządkowanie chaosu, zagubienia, anarchii w głowie czy sercu, w życiu. Żadna inna religia, wydaje mi się, nie porządkuje tak bardzo - strój, ubiór, jedzenie, seks. To jest coś, co przyciąga wielu ludzi.

    Do tego jeszcze dochodzi kwestia siły. To jest religia, w której pierwiastek siły, swoistej przemocy - niekoniecznie tylko w sensie negatywnym, ale oddziaływania na siebie, na wiernego i na innych - jest bardzo istotny. Ta siła islamu, jego dynamika, przenosi się na takiego konwertytę. On czuje się tą religią bardzo silny, mając za sobą wspólnotę, półtoramiliardową w tej chwili, w której głosi się Słowo Boże jako jedyne, dominujące, Słowo Boże wybrane i zapowiedziane, że będzie to przyszłość świata. On czuje, że wchodzi w bardzo silną wspólnotę. Chociaż islam jest podzielony, ale to jest inna wspólnota niż chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo, z małymi wyjątkami, jest takie płynne, rozlazłe, liberalne, demokratyczne. W islamie jest jak w wojsku - bo to jest religia, która ma swoje korzenie w walce. Ta walka, czyli ten dżihad, szeroko rozumiany, to kolejny element. Niektórzy jadący do Syrii rozumieją go jednoznacznie jako zabijanie niewiernych. Natomiast walka z samym sobą, czyli dżihad w wersji soft, jest dla konwertytów bardzo istotna. Takiego elementu w chrześcijaństwie nie ma". Mogę dodać że taki element jak niezachwiana i oczywista hierarchia wartości w Chrześcijańskiej Europie w przeszłości był. Relatywizm, liberalizm nie do końca rozeznanie istoty Bożego Miłosierdzia doprowadziło na do osądu jak w w/w artykule. Z trwogą przywołuję słowa Pana Jezusa Chrystusa: "Wy jesteście solą ziemi, światłością świata. Gdy sól się zepsuje, czym że ją posolić, na nic się nie zda tylko na wyrzucenie przez ludzi. Czy dzisiaj w Zachodniej Europie ludzie nie wyrzucają Jezusa Chrystusa? Dlaczego wyrzucają Jezusa, przecież On kołacze do drzwi wystarczy Go wpuścić a będzie z nami. Czy my dzisiejsi chrześcijanie, przeznaczeni przez Boga do bycia światłością świata i solą ziemi nie zepsuliśmy się tak że zasługujemy na odrzucenie przez ludzi. Możemy ponownie stać się światłością świata jeżeli to nie my będziemy zbawiać świat ale pozwolimy ludzkości poznać Jezusa jedynego Zbawiciela każdego człowieka który go przyjmie.
  • Gość zazy
    27.10.2016 09:40
    Dzis w ewangeli Jezus mówi Jeruzalem Ty zabijasz proroków i kamieniujesz tych którzy do ciebie sa posłani ile razy chcialem zgromadzić Twoje dzieci jak ptak swoje piskleta pod skrzydła a nie chcieliście.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg