Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!
Paradoksalnie świat najbardziej cierpi wtedy, kiedy odrzuca Jezusa. Stąd tak wiele w nim, oprócz katastrof naturalnych, bólu i cierpienia.
Bóg nie ucisza, nie przerywa naszego krzyku. Przeciwnie, przyznaje człowiekowi prawo do wyrażenia przed Nim swojego bólu.
Rozłam między ludźmi jest bolesny i trudny do udźwignięcia. Jezus chce jednak, by bardziej bolało mnie odwrócenie się od Niego.
Jakiej wielkości potrzeba, by z godnością w milczeniu znosić zniewagi i poniżenie. Przyjąć cierpienie, ból bez buntu i krzyku.
Bóg Ojciec patrzy nam prosto w oczy. Na Jego poważnej twarzy widać ślad bólu ojca, który doświadczył śmierci dziecka...
Najważniejsza jest miłość. Brzmi pięknie. Tyle, że czasem za tymi słowami kryje się morze ludzkiej krzywdy, obojętności, samotności i bólu.
Takie sytuacje są najtrudniejsze. Zastanawiam się wtedy, po co w ogóle wysłuchiwał? Żeby zabierając co dał zadać większy ból?
Chrystus zdjęty z krzyża patrzy na nas z bólem. Taki wizerunek w malarstwie znany jest jako Vir Dolorum (Mąż Boleści).
Tak i wy zapomnicie o bólu, a doświadczycie radości. Tej radości, której nikt wam nie zdoła odebrać.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.