Ktoś nazwał Jezusa starożytnym specjalistą od mediów społecznościowych. Bo Jego pierwsze, zapisane przez świętego Marka słowa, mieszczą się w stu czterdziestu znakach.
Czyli nowa, biblijna strona internetowa.
Przyniósł im dar największy: Słowo Boga. Mówił im to, z czym posłał Go Ojciec. Ale ze Słowem wygrały realia.
Chcesz, by widząc twoje czyny chwalili Ojca? Pragnij i proś jak Jan Chrzciciel, by „On wzrastał”, a ty się umniejszał.
Tajemnica Ojca staje się obecnością. On jest, czuwa i oczekuje, bo upodobał sobie w miłosierdziu. Dlatego przebacza, przywraca godność, kocha, przeżywa radość.
Miłość to decyzja mojej woli, by zawsze mieć na względzie dobro drugiego człowieka.
Mówimy „Ojcze nasz... święć się Imię Twoje”. Prosimy, żeby Imię Boga było dla nas i dla wszystkich święte; a zwłaszcza to Jego Imię, od którego modlitwę zaczęliśmy: Ojciec.
Bóg nigdy nie pragnął „religii” to znaczy bezosobowego i automatycznego przestrzegania ustanowionych zasad. Pragnął serdecznej więzi z tymi, których stworzył.
W spotkaniu z Jezusem chodzi o to, by nie uciekać, ale otworzyć przed Nim swoje serce, nawet gdy jest ono zranione, zagubione czy wątpiące.
Więcej… mocniej… jeszcze mocniej… Nie mogę więcej bo pęknie… Widzisz – rzekł starzec – ja też nie mogę wymagać od nich więcej...
Czy jesteśmy w stanie za Hiobem powtarzać uparcie: „ja Go zobaczę”?
Czeka nas niebo. Stan, w którym "nie będziemy już łaknąć ani pragnąć".
Garść uwag do czytań na uroczystość Wszystkich Świętych z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.