Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »olej na płótnie, 1897, Kolekcja prywatna
Był najsłynniejszym, najbardziej szanowanym artystą swoich czasów. Dziś Adolphe William Bouguereau jest kompletnie zapomniany. Wszystko dlatego, że uprawiał tzw. akademizm – oficjalną sztukę wzorowaną na dokonaniach renesansu, nieposzukującą nowych rozwiązań formalnych.
Akademistów atakowali wówczas artyści awangardowi, a dziś krytykują ich podręczniki do historii sztuki. Zarzuca się im skostnienie, powtarzanie utartych schematów. To prawda, namalowali wiele konwencjonalnych przedstawień scen biblijnych, ale były to zwykle dzieła przeznaczone do dekoracji świątyń. Na potrzeby indywidualnych odbiorców malowali inaczej. Powstawały wówczas obrazy takie jak „Współcierpienie”, będące świadectwem rodzącej się wówczas współczesnej pobożności.
Dzieło to pokazuje ideę zrozumiałą dziś dla każdego. Razem z Chrystusem cierpią już nie osoby znane z Biblii, ale zwykły człowiek, który „niesie swój krzyż”, czyli boryka się ze swymi ludzkimi problemami. Zdruzgotany cierpieniem tuli się do Odkupiciela, w Nim upatrując pociechy.
Zgodnie z panującą wówczas konwencją, człowiek jest ubrany w strój z czasów Chrystusa. Ale to nie tylko konwencja. To też sugestia artysty, że tym człowiekiem może być łotr, ukrzyżowany wraz z Jezusem. Łotr, który w ostatniej chwili okazał skruchę i trafił do raju. „Czy ja jestem takim łotrem?” – to pytanie może sobie zadać widz.
Akademiści umieszczali często zwykłych ludzi w towarzystwie Boga i świętych. Nie bogatych mecenasów sztuki, jak robili artyści renesansowi, lecz przeciętnego człowieka, z którym mógłby utożsamić się widz. Kopie i reprodukcje ich obrazów do dziś znajdują liczne grono nabywców. Nazwisko Bouguereau trudno znaleźć w niejednej encyklopedii, ale jego obrazy wciąż poruszają wielu pobożnych ludzi.
(Leszek Śliwa, Gość Niedzielny nr 13/2006)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |