Jedną mamy metodę: wytrwałość. To ona jest naszą nadzieją, gdy przychodzi czas, by obumrzeć.
Wybrał ich i posłał, takich jakimi byli. I ustanowił ich apostołami, prorokami, ewangelistami, pasterzami i nauczycielami...
Miłość popchnęła go do biegu dla Ewangelii. A Bóg nie tylko przebaczył, ale uczynił go narzędziem łaski...
Mogłoby się wydawać, że wyjście jest proste: wystarczy wybrać drogę środka. Ale to nie jest Boże rozwiązanie.
Słuchaj. Niech nauka Boża w tobie trwa i czyni twoje życie nieskalanym.
Zawieram z wami nowe przymierze. Dam wam serce nie z kamienia, a z ciała. Ducha Bożego tchnę w was, abyście żyli...
Wybrany przez Boga, namaszczony, poniżony, zabity... zmartwychwstały. Tego słowa zabrakło.
Każdego dnia staję przed wyborem między tym, co dobre i sprawiedliwe, a tym co wygodne. Co dziś wybiorę?
Niemożliwe, żeby Bóg nakazał mu coś takiego powiedzieć! Wszystko będzie dobrze, Bóg nam to zagwarantował!
Możemy sobie życie pozawiązywać w sposób pozornie nie do rozwikłania. Ale dla Niego nie ma sytuacji nie do rozwikłania.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.