Oczyściwszy swoje dusze przez posłuszeństwo prawdzie, jedni drugich czystym sercem gorąco miłujcie, by dojść do szczerego braterstwa. Zostaliście bowiem zrodzeni na nowo nie z ginącego, ale z niezniszczalnego nasienia, dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa. Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy: uschła trawa, a kwiat jej opadł, Słowo zaś Pana trwa na wieki. To zaś jest to Słowo, które zostało wam ogłoszone (1 P 1,22–25)
Wulgata w 22. wersecie mówi: "oczyściwszy swoje dusze przez posłuszeństwo miłości" zamiast "prawdzie". Przyjmując lekcję "prawdzie" jako autentyczną, musimy Wulgacie przyznać dobre wyczucie sensu, ponieważ prawda o którą tu chodzi, to prawda oczyszczająca miłości. Chodzi więc o wysiłek w kierunku znalezienia i jakby wykrystalizowania miłości prawdziwej i czystej, tzn. bez zafałszowań i domieszek. Prawda jako obiektywizm jest dyscypliną serca. Ona uwalnia je od wszelkich skrzywień subiektywizmami, które są skażeniem miłości, a przez to czyni je prawdziwie zdolnym do miłowania. Serce skażone subiektywizmem, czy to w formie egoizmu, czy to w formie błędnego wartościowania, czy to w formie ulegania wpływom lub kierowania się skłonnościami uczuciowymi, takie serce nie jest zdolne do miłości. Ono musi się najpierw wyleczyć, oczyścić, musi się najpierw wyrwać z tych mgieł, aby móc w ogóle dostrzec czystą jasność prawdziwej miłości. Gdy posłuszeństwo prawdzie wprowadza stopniowo do duszy człowieka obiektywizm, na razie może jakby narzucony z zewnątrz, a stopniowo coraz bardziej immanentny, otwierają się drogi miłości prawdziwej i czystej.
Apostoł w tym wersecie jakby skrótowo ujmuje postęp duchowy człowieka, najpierw jako obiektywizację, a potem, gdy warunki są po temu stworzone, pojawia się czysty płomień miłości, który staje się stopniowo coraz gorętszy i coraz bardziej jednoczący, aż do stworzenia doskonałego braterstwa.
Obiektywizacja miłości jest więc tylko pierwszym etapem. Strzec się jednak trzeba przed zbyt negatywną ascezą miłości, przed ograniczeniem się do usuwania tego co jest miłości przeciwne. Niestety, jakże często nasza chrześcijańska asceza miłości ogranicza się do tego negatywu. Nie tylko zwykli chrześcijanie, ale nawet zakonnicy i zakonnice często nie dostrzegają, że miłość jest cnotą pozytywną, która powinna wzrastać, że problem miłości to nie tylko problem znoszenia wad bliźnich bez zniecierpliwienia się, to nie tylko unikanie sprawiania przykrości bliźniemu, ale to pozytywny problem kochania bliźniego. Gdyby nasi rodzice nas tylko znosili i unikali sprawiania nam przykrości, to uznalibyśmy z pewnością, że to trochę za mało i mielibyśmy słuszność. A więc i my pamiętajmy, że przykazanie miłości mówi: „będziesz miłował”, a nie „będziesz cierpliwie znosił”, chociaż i to ma bardzo duże znaczenie i jest pierwszorzędnym dziełem miłości według nauki św. Pawła (por. Ef 4,2).
Święty Piotr zaleca nam jednak pozytywny wysiłek miłości, gdy mówi: "jedni drugich czystym sercem gorąco miłujcie". Słowo może znaczyć również „stale”, ale raczej zarówno tu jak i u Łk 22,44 oznacza intensywność. Ta gorąca miłość ma doprowadzić do szczerego braterstwa, które jest już królestwem Bożym. Postęp więc każdego poszczególnego chrześcijanina idzie w kierunku budowania Ciała Chrystusa, w kierunku zagęszczania duchowej jedności w miłości tak, że ten kto jest najdoskonalszy, jest najbardziej bratem, najbardziej wkorzenionym w braterstwo.
Do tego nowego życia w miłości zostaliście zrodzeni na nowo "nie z ginącego, ale z niezniszczalnego nasienia". Tutaj św. Apostoł odkrywa nam tajemnicę tych nowych narodzin, mówiąc, że dokonują się one przez Słowo Boże, które jest żywe i trwa. Tajemnicza moc Słowa Bożego, jako nosiciela życia, została już objawiona w Ewangelii. Chrystus w przypowieści o siewcy porównuje je do nasienia, które Boży Siewca wrzuca w rozmaite duchowe gleby (zob. Mt 13,1–23 i par.). Stosunek Słowa Bożego do duszy ludzkiej jest podobny do stosunku nasienia do gleby. Gleba sama z siebie jest bezpłodna, nie może wydobyć życia ze swego łona. Ona czeka tylko na zasiew, otwiera swe skiby, by przyjąć nasienie, a potem otula je w swym łonie i daje mu wszystkie swe soki. Tajemniczy zarodek życia, potężna siła biologiczna jest ukryta w nasieniu. Ono niesie w sobie glebie dar życia. Bez niego ona jest martwa. Podobnie Słowo Boże niesie w sobie jakąś potęgę życia i łaski mogącą przemienić tego, który je przyjmuje otwartym umysłem i sercem. Jeden tekst Ewangelii przemienił całkowicie życie św. Antoniego Pustelnika, św. Franciszka z Asyżu i innych.
Apostoł mówi, że na nowo zostaliśmy zrodzeni z niezniszczalnego nasienia dzięki Słowu Bożemu, albo przez Słowo Boże, które jest żywe i trwa. Nie jest tu mowa o Słowie Przedwiecznym, ale o Słowie Ewangelii. Ale Słowo Ewangelii jest tajemnicą życia, dlatego, że ono się wiąże ściśle z tym pierwszym Słowem, w którym Bóg się wypowiedział w sposób doskonały i pełny, i którym to Słowem – według listu do Hebrajczyków – przemówił do nas (por. Hbr 1,1–4). Słowo Ewangeliczne jest jakby w prostej linii na przedłużeniu tego Bożego mówienia. Jest w nim energia Boża odradzająca wszystko. Trzeba to dziś bardzo podkreślać, bo wobec dzisiejszej ogólnej dewaluacji słowa, to jest to dewaluacja ludzkiego słowa, która jest skutkiem jego nadużycia, ale nie ma dewaluacji Bożego Słowa, ale wręcz przeciwnie, im bardziej zasypany jest świat pustymi, ludzkimi słowami, tym bardziej rośnie głód Słowa Bożego. I jeżeli nasze słowo kapłańskie tak często bywa przyjmowane z niechęcią i znudzeniem to dlatego, że nie jest dostatecznie Słowem Bożym, ale jest zanadto słowem ludzkim. Jeśli uczynimy go bardziej Słowem Bożym, wnet wyjdzie mu naprzeciw łaknienie człowieka.
W tym Słowie jest więc zaródź nowego życia i wiecznego życia, bo Słowo Boże trwa na wieki. Podczas, gdy wszystko na świecie więdnie i niszczeje, gdy człowiek śmiertelny chyli się do grobu, pierwiastek wieczności wtargnął w ten świat powszechnego przemijania, a przyniosło go Słowo Ewangelii. Tylko ono ratuje nas od przemijania, bo "każde ciało jak trawa, a kwiat jej opadł, Słowo zaś Pana trwa na wieki. To zaś jest słowo, które zostało wam ogłoszone".
*
Piotr Rostworowski OSB / EC Komentarz do 1 Listu św. Piotra Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC