W mocy Ducha

Andrzej Macura

publikacja 16.05.2013 23:00

Garść uwag do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego (w nowym lekcjonarzu roku A) z cyklu „Biblijne konteksty”.

W mocy Ducha Henryk Przondziono /GN Bez Twojego tchnienia, cóż jest wśród stworzenia? Jeno cierń i nędze...

Tekst czytań tej niedzieli koncentruje się wokół Ducha Świętego. Nie tyle nawet jest opisem Jego objawienia się, co ukazaniem Jego działania. W czytaniach znaleźć jednak można też sporo pobocznych, mniej istotnych z perspektywy głównego tematu wątków.

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 2,1–11

Czytany w niedzielę Zesłania Ducha Świętego fragment Dziejów Apostolskich pochodzi z początku Łukaszowego dzieła. Po wstąpieniu Jezusa do nieba Apostołowie mają czekać. Uzupełniają grono dwunastu o Macieja. I zaraz potem zstępuje na nich Duch Święty. Historia ta stanowi z jednej strony spełnienie obietnicy Jezusa, z drugiej początek nowej epoki: rozszerzania się Kościoła na cały świat.

Wydarzenie ma miejsce w dzień Pięćdziesiątnicy. Czyli pięćdziesiąt dni po święcie Paschy. Żydzi obchodzą tego dnia święto Szawuot, zwane też Świętem Tygodni,  Świętem Żniw czy Zielonymi Świątkami. Pierwotnie – co dla Polaka brzmi nieprawdopodobnie – było do święto dziękczynienia za zbiory. Tak tak, w tamtym klimacie zbiera się pierwsze plony wcześnie, nie mówiąc o tym, że jest jeszcze dość czasu na kolejne. Z czasem – jeszcze w czasach starotestamentalnych – święto zyskało nowy charakter: święta upamiętniającego nadanie Izraelowi prawa na Synaju.

Czy to dla opisywanej sceny ma jakieś znaczenie? Komentatorzy nie są tu zgodni. Część z nich jest zdania, że Zesłanie Ducha Świętego miało miejsce w to właśnie święto, bo przybywało na nie do Jerozolimy sporo pielgrzymów. Jak to czytamy w tekście Dziejów, także z bardzo odległych stron, „ze wszystkich narodów pod słońcem”.  Rzeczywiście, była to dobra okazja do rozpoczęcia działalności misyjnej nowopowstałego Kościoła (wydarzenie zesłania Ducha Świętego uważane jest za zakończenie procesu jego powstawania). Ale trudno nie zauważyć, że wydarzenie to wiąże się też z teologiczną wymową żydowskiego święta. Bo w treści tego wydarzenia mamy też pewne odniesienie do nadania Izraelowi prawa na Synaju.

Świętnie ujął to autor artykułu Nowe Przymierze... w Wikipedii, gdy zestawił dwa starotestamentalne proroctwa: Jeremiasza i Ezechiela. Pierwsze z nich to zapowiedź zawarcia Nowego Przymierza:

Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy zawrę z domem Izraela i z domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich Władcą – wyrocznia Pana. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach – wyrocznia Pana: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał. (Jr 31, 31-34).

Co to ma wspólnego z zesłaniem Ducha Świętego? Ano samo w sobie nic. Wyjaśnia to dopiero drugie proroctwo, nieco późniejszego proroka, działającego podczas wygnania do Babilonii  Ezechiela.

I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. (Ez 36, 26-27).

Nawiązanie do proroctwa Jeremiasza jest u Ezechiela ewidentne. Jemu też chodzi o Nowe Przymierze. Będzie się ono wiązało z zabraniem serca ukształtowanego przez prawo wyryte w kamieniu i zastąpieniem go sercem z ciała które – i tu nowość w stosunku do Jeremiasza –  zostanie ożywione Duchem Bożym.  Czyli  dokonanie jakby stworzenia na nowo. Nowe stworzenie... To odrębny temat, już go w tym miejscu nie rozwijajmy :) Gdy na wydarzenie zesłania Ducha Świętego spojrzeć z tej perspektywy to jest to właśnie chwila tchnięcia tego Ducha, który ma sprawić, by lud Boży Nowego Przymierza żył według Bożych (Jezusa) nakazów. 

Jak by nie było wydarzenie Zesłania Ducha Świętego jest zwieńczeniem ziemskiego dzieła Jezusa Chrystusa. Dzieła odkupienia człowieka, nazywanego też nowym stworzeniem i związanego z zawarciem przez Boga z ludzkością Nowego Przymierza we krwi Baranka. Możemy więc chyba widzieć w tym wydarzeniu końcowy akt tego zawierania z ludzkością (dokładniej, Kościołem) Nowego Przymierza. 

Przytoczmy tu tekst czytania:

Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Przebywali wtedy w Jeruzalem pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak tamci przemawiali w jego własnym języku.

Pełni zdumienia i podziwu mówili: «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».

Duch Święty manifestuje swoją obecność na kilka sposobów. Łukasz najpierw pisze o wietrze: „jakby uderzenie gwałtownego wiatru”. Zarówno w języku hebrajskim jak i greckim na określenie „wiatru” i „ducha” używa się tego samego słowa, więc mamy tu do czynienia ze swoista grą słów. Dlatego niezręcznie byłoby napisać: „w tradycji biblijnej wiatr bywa znakiem objawiającego się Boga”. Wiatr i Duch w tych językach to to samo :)

Co się w tym miejscu może kojarzyć? Różnie. Duch Boży unoszący się nad wodami chaosu przed rozpoczęciem dzieła stworzenia (Rdz 1,2). Gwałtowna wichura, a potem delikatny wietrzyk, który towarzyszył objawieniu się Boga Eliaszowi (Krl 19). Aż chciałoby się w tym miejscu przywołać scenę objawienia się Boga na Synaju, w burzy i ogniu (Wj 19). Ale to chyba jednak paralele dość odległe.

Podobnie jest z drugim sposobem manifestacji Ducha. „Języki jakby z ognia”. Ogień – jak napisano wyżej – na Synaju. Podobnie w scenie objawienia się Boga Eliaszowi. Płonący krzak, który wcześniej zobaczył Mojżesz pod Synajem. Ale tu też podobieństwo jest dość odległe. Dwom z tych starotestamentalnych wydarzeń towarzyszyły też inne znaki, choćby trzęsąca się ziemia. Także paralela z proroctwem Jana Chrzciciela, że Jezus będzie chrzcił Duchem i ogniem nie wygląda tu najlepiej. Trzeba się wiec raczej zadowolić tylko stwierdzeniem, że tak było i już...

Trzeci sposób, w jaki Duch Święty manifestuje swoją obecność, to dar języków. Apostołowie przemawiają w swoim, słuchający ich, choć pochodzą z różnych stron świata, bez problemu rozumieją ich. Dlaczego? Każdy słyszy swój własny język. Trudno nie zauważyć, że to niejako odwrócenie tego, co stało się pod wieżą Babel. Tam ludzie mówili niby jednym językiem, ale przestali się rozumieć. Tutaj rozumieją, bo Apostołowie nagle uzyskali dar przemawiania do nich w ich własnych językach.

Trudno nie zauważyć, że Duch Święty manifestuje swoją obecność w jeszcze jeden sposób: dodając Apostołom odwagi. Wprawdzie teraz nie byli już zamknięci w Wieczerniku z obawy przed Żydami, ale też się specjalnie nie wychylali. Duch Święty sprawił, że wyszli na ulicę

W czytaniu tym nie chodzi jednak tylko o samo opowiedzenie o zesłaniu Ducha Świętego. Gdy się zastanowić nad wymową czytanego tej niedzieli fragmentu Dziejów Apostolskich to wydaje się, że co najmniej równie ważne, jak samo opisanie tego faktu jest uświadomienie czytelnikom, że zbawienie, które przynosi Jezus Chrystus jest ofertą dla wszystkich. Niezależnie od tego do jakiego narodu przynależą. W tym też duchu wypowie się za chwilę św. Piotr: „Bo obietnica Boża dotyczy was i waszych dzieci oraz tych wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła do siebie (Dz 2, 39).

2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 12, 3b-7. 12-13

Drugie czytanie tej niedzieli pochodzi z 1 Listu św. Pawła do Koryntian. To fragment, w którym św. Paweł wyjaśnia działanie Ducha Świętego w Kościele i wyjaśnia, jak należy patrzyć na dary, których udziela człowiekowi. Nie są one dane dla chwały obdarowanego ale dla służby.

Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra.

Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem.

W tekście zwraca uwagę kilka spraw.

  • Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego, że „Panem jest Jezus”. Znaczy to, że wiara w Jezusa Chrystusa jest w człowieku wzbudzana właśnie przez Trzecią Osobę Trójcy. To On do niej uzdalnia.  Konsekwencją tego powinno być uznanie, że w każdym wierzącym w Chrystusa już jakoś działa (albo zadziałał) Duch Święty. To ma swoje ważne następstwa. Nie powinno się dzielić chrześcijan na tych lepszych, którzy mają Ducha Świętego i tych gorszych, którzy Go nie doświadczyli. W każdym wierzącym zadziałał bowiem Duch; nie ma wierzącego, w którym by nie zadziałał. 

    Stwierdzenie św. Pawła musi budzić też jednak pewne zakłopotanie. Skoro bez pomocy Ducha Świętego nie można powiedzieć, ze Jezus jest Panem, to trzeba przyjąć, że działa On też poza widzialnymi granicami Kościoła katolickiego. Ważny przyczynek do zrozumienia, jak wielkim grzechem jest pielęgnowanie podziałów między chrześcijanami. Duch Święty nie boi się działać w tych, których niektórzy spośród nas chcieliby wysłać do piekła.
     
  • Dary, posługiwania, działania są różne. Ale jedno jest ich źródło – Duch Święty. I te wszystkie dary, posługiwania i działania powinny służyć wspólnemu dobru. Bo po to Duch Święty człowieka obdarowuje.
  • W Kościele są ludzie o różnych charyzmatach, talentach, uzdolnieniach. To wszystko po to, by poszczególne członki – na wzór ciała – wzajemnie się uzupełniały  w dobrym funkcjonowaniu całości. Skoro zostaliśmy ochrzczeni w jednym Duchu (!), zostaliśmy napojeni jednym Duchem, powinniśmy zachowywać jedność.

3. Kontekst Ewangelii J 20, 19-23

Akcja opowieści czytanej tego dnia Ewangelii rozgrywa się w dzień zmartwychwstania wieczorem. Niewiasty już znalazły pusty grób. Piotr  i Jan sprawdzili, że mówiły prawdę i znaleźli w grobie pogrzebowe płótna i osobno zwiniętą chustę z ciała zabitego Jezusa. Spotkała już Jezusa Maria Magdalena. Teraz Jezus ukazuje się Apostołom. Historia ta jest też odpowiedzią na zapowiedzi Jezusa sprzed Jego śmierci: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie już widzieć, ale wkrótce znowu Mnie zobaczycie” (J 16, 16). Szerzej o tym już przy wyjaśnianiu samego tekstu.

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

4. Warto zauważyć

Opowieść Ewangelisty Jana o spotkaniu uczniów ze Zmartwychwstałym czytana jest już w II Niedzielę Wielkiej Nocy. W wersji nieco szerszej, bo razem z mającą miejsce tydzień później sceną z niedowiarkiem Tomaszem. Ma oczywiście wielkie znaczenie jako dowód zmartwychwstania. To także – szerzej  – dowód prawdomówności Jezusa. Skoro spełniła się Jego tak nieprawdopodobna zapowiedź, można wierzyć Mu i w innych sprawach. Tej niedzieli czytana jest chyba głównie ze względu na owo udzielenie Apostołom Ducha Świętego. Warto jednak zauważyć i inne sprawy.

  • Jezus wchodzi do uczniów mimo drzwi zamkniętych. Choć w tej scenie nie jest to wyraźnie zaznaczone (mogli Jezusa wpuścić odryglowawszy na chwilę drzwi) na pewno już tak było tydzień później, przy scenie z niewiernym Tomaszem. Zmartwychwstały nosi też na ciele ślady po męce. Ciekawy przyczynek do zastanowienia się nad naturą naszych ciał po zmartwychwstaniu.
     
  • Pozdrowienie Jezusa – „Pokój wam” – koresponduje w jakiś sposób z zapewnieniem Jezusa sprzed Jego śmierci: „To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat" (J 16,33). I wcześniejszym „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (14, 27) To drugie poprzedzone było zapowiedzią Pocieszyciela, który miał uczniów wszystkiego nauczyć i przypomnieć im, co zapowiedział. A za chwilę Jezus da uczniom Ducha. Spełnia więc niedawną obietnicę.
     
  • Zwraca uwagę, że Jezus nie czyni uczniom wyrzutów za nieszczególne zachowanie się w  czasie, gdy go skatowano i zabito.
     
  • Najważniejsze: Jezus daje uczniom Ducha Świętego. Po co? Przede wszystkim dlatego, że teraz oni mają kontynuować Jego misję. Jak On, wedle świadectwa Jana Chrzciciela (J 1, 32), rozpoczął ją od napełnienia Duchem, tak teraz i oni. Powiedział im nawet przed swoja  śmiercią, że oni będą czynić nawet większe rzeczy od Niego! Niesamowite...
  • W słowach Jezusa „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” Kościół widzi ustanowienie sakramentu pokuty. Słowa te można też jednak interpretować szerzej, jako władzę przyjmowania i wykluczania ze wspólnoty. W niej jest zbawienie, poza nią potępienie. W każdym razie w rękach Apostołów dzięki mocy Ducha Świętego leży ludzki los; owe zbawienie albo potępienie. Wskazanie, które powinno przynaglać do działania na rzecz zbawienia bliźnich.

5. W praktyce

  • Jeśli chrześcijanie faktycznie uświadamiają sobie komu służą, mogą zawsze mieć pokój w sercu. Nie ma co się gorączkować takim czy innym światopoglądowym sporem. Jezus zwyciężył. My jesteśmy po stronie Zwycięzcy.
     
  • Jezus, który nie czyni uczniom wyrzutów za opuszczenie Go w chwili męki jest wzorem wielkoduszności. To chyba  także wskazanie, że tym którzy chcą być blisko Niego Jezus chętnie wybacza.
     
  • Jeśli mamy możliwość dania ludziom odpuszczenia grzechów... chodzi o możliwość wprowadzenia ich w Kościół przez gładzący grzechy chrzest, o możliwość przyciągnięcia na owo tych, którzy o swoim chrzcie zapomnieli... To powinien to być zawsze najistotniejszy cel naszych relacji z tymi, którzy Chrystusa jeszcze nie znają. Chodzi o doprowadzenie ich do Chrystusa, nie o przekonanie do światopoglądu.