Misja w stylu Chrystusa

Andrzej Macura

publikacja 02.01.2019 13:40

Garść uwag do czytań na Niedzielę Chrztu Pańskiego rok C (nowy lekcjonarz) z cyklu „Biblijne konteksty”.

Chrzest Jezusa Henryk Przondziono /Foto Gość Chrzest Jezusa
To początek Jego misji. Mój chrzest też nie tylko mi dał - zbawienie, łaskę. Zobowiązał mnie do misji... Prorockiej, kapłańskiej i królewskiej

Chrzest Jezusa to moment rozpoczęcia przez Niego publicznej działalności. Sam Bóg – w znaku gołębicy i głosu z nieba – namaszcza Go do niej. Świadczyć o tym będzie sam Jan opowiadając, co widział i co mu Bóg powiedział. To chyba najistotniejszy klucz, w którym powinno się odczytywać liturgię słowa tej niedzieli. Także pierwsze i drugie czytanie. Oczywiście różnych innych wątków w czytaniach tej niedzieli też nie brakuje…

Mała uwaga: w lekcjonarzu z 2015 roku zmianie uległo pierwsze i drugie czytanie tej niedzieli. Ewangelia pozostała taka sama. W niniejszym tekście w niewielkim tylko stopniu zmieniałem więc części poświęconej Ewangelii. Wyraźnie to zaznaczał by mi nie zarzucano  autoplagiatu :).  Samo w sobie pojęcie to zresztą jest koszmarkiem, a zjawisko nagannym chyba tylko wtedy gdy naukowiec wykazuje je jako odrębne w swoim dorobku albo dwa razy za tę sama bierze pieniądze. W tym wypadku żadna z tych okoliczności nie następuje, co uroczyście poświadczam swoim uśmiechem :).

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 40, 1-5. 9-11

Stali czytelnicy „Biblijnych kontekstów” chyba nie zdziwią się, gdy napiszę po raz nie wiadomo już który, że kontekstem czytanej tej niedzieli wypowiedzi Izajasza jest niewola babilońska. To właściwie prawie norma, że spora część Starego Testamentu, przynajmniej ksiądz narracyjnych i prorockich, o to wydarzenie się ociera. Bo też było to dla kształtowania się wiary Izraela wydarzenie niezwykle istotne. Chyba bardziej niż zazwyczaj to podejrzewamy. Nie czas i nie miejsce snuć tu rozważania na ten temat, ale na pewno warto to zauważyć.

Izajasz i niewola babilońska? To nie pomyłka? Ano i tak i nie. Prorok Izajasz działał w czasach, gdy u szczytu swojej potęgi była Asyria, a o Babilonii nikt wtedy jeszcze nie słyszał. Tym bardziej nie obawiano się, że Juda zostanie przez Babilonię ujarzmiona, o pocieszaniu, że niewola się skończy już nie mówiąc. Obawiano się raczej potęgi Asyrii, która doprowadziła zresztą do upadku Izraela, północnego państwa wyłonionego z dawnego wielkiego królestwa Dawida. Tekst, który słyszmy tej niedzieli, choć pochodzi z księgi Izajasza uważany jest za pochodzący od DeuteroIzajasza – najpewniej późnego ucznia samego Izajasza, który swoją misję pełnił w duchu dawnego, wielkiego proroka. W czasach niewoli babilońskiej właśnie.

Warto przypomnieć: Babilończycy nie tylko zdobyli całą Judę z Jerozolimą i ustanowili w tym kraju okupacyjne rządy, ale co znamienitszych obywateli zwyczajnie wysiedlili na inne tereny. Stąd mowa jest w pismach Starego Testamentu o powrocie z niewoli. W czytanym tej niedzieli fragmencie o tym właśnie mowa: rysuje się szansa, iż niebawem niewola się skończy.

Przytoczmy tekst czytania razem z opuszczonym w nim fragmentem proroctwa (Deutero)Izajasza

«Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie grzechy».

Głos się rozlega: «drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały».

Głos się odzywa: «Wołaj!» I rzekłem: Co mam wołać? «Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. Prawdziwie, trawą jest naród. Trawa usycha, więdnie kwiat,  lecz słowo Boga naszego trwa na wieki».

Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie».

Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje…. To zdanie to chyba klucz do rozumienia tego tekstu…. Izrael podczas swojej wędrówki przez pustynię w drodze z Egiptu na Synaju zawarł z Bogiem przymierze. Bóg obiecał wtedy, że się będzie swoim narodem opiekował, a Izrael obiecał, że będzie przestrzegał zasad życia, które mu Bóg przedłożył – w uproszczeniu chodzi o 10 przykazań. Bóg w ciągu wieków ze swoich zobowiązań się wywiązywał, Izrael o swoich zapominał. Bóg więc przypominał swojemu ludowi o zawartym niegdyś przymierzu, cofając swoją chroniącą ich rękę, pozwalając, by wrogowie Izraela czasem triumfowali. To były jednak zawsze triumfy krótkotrwałe. Izrael (a potem przez jakiś czas dwa państwa: południowe - Juda i północne – Izrael) ciągle utrzymywał swoją niezależność. I to żyjąc między wielką cywilizacją Egiptu a kolejnymi wielkimi cywilizacjami Mezopotamii, o mniejszych, choć w sumie dość silnych sąsiadach Izraela już nie mówiąc. Te drobne nieszczęście niczego jednak Izraela nie nauczyły. Ciągle odwracał się od Boga, zapominał o Nim. Dlatego Bóg dopuścił, że Juda – resztka dawnego, wielkiego państwa – też upadła i dostała się pod panowanie Babilończyków. Tak, gdy wiatr Pana powiał, zwiądł kwiat.

Teraz jednak – zapowiada prorok – czas jego służby się skończył, jego nieprawość została już odpokutowana. W dwójnasób odebrał już naród karę za swoje grzechy. Bóg  wspominając na swoje przymierze postanowił znów o swój naród się zatroszczyć. Oto znów przychodzi z mocą. Zatroszczy się o ciebie – Izraelu – jak dobry pasterz troszczy się o swoje owce – „pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie”.

Piękny ten „pasterski” obraz Boga troszczącego się o swój naród, prawda? Zwłaszcza gdy mowa o słabych, małych czy bezbronnych. Ale i obraz równania drogi jest ciekawy. Nie chodzi tu oczywiście o niszczenie krajobrazu (;)), ale o obrazowe przedstawienie, że Bóg ułatwi Izraelowi życie. Że będzie mu łatwiej, niż mógłby oczekiwać. Jest tu jeszcze jeden bardzo ciekawy zwrot pokazujący dobroć Boga. Na początku: „przemawianie do serca”. Tak robią zakochani prawda? Tak też robi matka zakochana w swoim dziecku: mówi do niego, a dziecko, choć nie rozumie cieszy się, bo czuje przez to, że matka go kocha…

Jaki to ma związek z Ewangelią tej niedzieli? Ano czytamy tam o chrzcie Jezusa. Rozpoczyna On swoją publiczną działalność. Obietnica Izajasza zaczyna się spełniać w głębszy i pełniejszy sposób, niż zwykły (choć niezwykły) powrót Izraela z niewoli. Ludzkość przez Jezusa zostanie wyrwana ze szponów grzechu i śmierci. Bo Bóg zatroszczy się o swoje dzieci.

A my? No właśnie. W codzienności życia może nie widzimy, że Bóg się naprawdę z miłością o nas troszczy. To dla nas też ważny obraz…

A następujący po czytaniu fragment Psalmu 104 przypomina o wielkości Boga. „Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki! Odziany w majestat i piękno, światłem okryty jak płaszczem (…) Wszystko to czeka na Ciebie, byś dał im pokarm we właściwym czasie. Gdy im dajesz, zbierają, gdy otwierasz swą rękę, sycą się Twym dobrem. Kiedy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają. Stwarzasz je, napełniając swym duchem, i odnawiasz oblicze ziemi”.

2. Kontekst drugiego czytania  Tt 2, 11-14; 3, 4-7

Drugie czytanie to dwa fragmenty Listu św. Pawła do Tytusa. Paweł przypomina w nim zasady chrześcijańskiego życia. Wyjaśnia wcześniej jak powinni żyć starcy, jak starsze kobiety, jak młodzieńcy, jak niewolnicy. Fragment który słyszymy tej niedzieli to uzasadnienie: dlaczego mają tak żyć. Mają tak żyć, bo:

Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

To mów, do tego zachęcaj i karć z całą powagą, niechaj cię nikt nie lekceważy! Przypominaj im, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim.

Gdy ukazała się dobroć i miłość zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

Pozwoliłem sobie przytoczyć cały fragment bez dokonanych w czytaniu skrótów. To co jest tekstem czytania – pogrubioną czcionką. Wyraźniej widać  to o czym pisałem: dobre życie chrześcijan motywowane jest wspaniałym darem, jaki od Boga otrzymali. Dobre życie powinno być naszą wypływającą z wdzięczności odpowiedzią na ten dar.

Czytanie jednak tak jest dobrane, że wyakcentowany jest w nim dar, który otrzymaliśmy. Po kolei:

  • Ukazała się łaska Boga niosąca wszystkim zbawienie.
     
  • Chrystus wydał za nas samego siebie, aby odkupić nas z wszelkiej nieprawości; oczyścił nas.
     
  • Dzięki miłosierdziu Bożemu zostaliśmy zbawieni: obmyci, odrodzeni przez chrzest (obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym) i usprawiedliwieni.
     
  • Został nam udzielony Duch Święty

Koniecznie trzeba podkreślić, że to nie odpłata za nasze dobre uczynki. Ta Boża łaskawość podyktowana miłosierdziem. Teraz zaś jeszcze oczekujemy innych darów:

  • Oczekujemy na objawienie się wielkiej chwały naszego Zbawiciela.
     
  • Oczekujemy, ze usprawiedliwieni Jego łaską odziedziczymy życie wieczne; na razie jesteśmy dziedzicami w nadziei na owo życie wieczne.

Wobec tak wielkiej łaski do czego powinniśmy się czuć zobowiązani? Uwaga: słowa „powinniśmy” „zobowiązani” brzmią uciemiężająco. Ale tu nie o to chodzi: tego aspektu tu nie ma. To radosna odpowiedź, jaką darmo obdarowany i żyjący nadzieją chrześcijanin może dać Bogu. Jaka?

Mamy  wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyć na tym świecie. A konkretnie tak, jak Paweł pisze w swoim liście, a czego akurat w tym czytaniu nie ma :) Wspomniałem wcześniej o pouczeniach do starców, starszych kobiet, młodzieńców i niewolników. Warto zajrzeć do tego listu. Tu jednak można jeszcze dodać zdanie z owego opuszczonego w czytaniu fragmentu. „Powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność”.

Nie chcę tu rozwijać tematu podległości chrześcijanina władzy, warto tylko zaznaczyć: Paweł pisze tu o gotowości do wszelkiego dobrego czynu. Pewnie czy to we współpracy z władzą czy przeciw niej. Druga część zdania zawiera już jednak wskazania jak najbardziej aktualne w każdej sytuacji, niezależnie od tego, kim jest sprawujący władzę.

A związek z pozostałymi czytaniami? Chyba dość jasny. To pokazanie skutków, co w pozostałych było dopiero zapowiedziane: pokazanie, że naprawdę zostaliśmy zbawieni.

3. Kontekst Ewangelii Łk 3,15-16.21-22

Scena chrztu Jezusa w Jordanie to pierwsze pojawienie się dorosłego Jezusa w tej Ewangelii. Łukasz jego pojawienie się – podobnie jak inni Ewangeliści – umieszcza w kontekście działalności Jana Chrzciciela. Znamienne, jakie przestawia tu fakty. Najpierw informuje o tym, że Herod do swoich nieprawości dołożył i to, że Jana Chrzciciela zamknął w wiezieniu, a dopiero potem opowiada o chrzcie Jezusa, który z oczywistych względów musiał mieć miejsce wcześniej. Tym zabiegiem kompozycyjnym Łukasz wyraźnie wskazuje: misja Jana się zakończyła, na scenę wkracza ten, którego Jan zapowiadał.

Sam chrzest – o czym szerzej kolejnym punkcie – jest aktem rozpoczynającym misję Jezusa; jest Bożym potwierdzeniem Jego późniejszej misji, daniem glejtu do niej. Zaraz po scenie chrztu św. Łukasz, umieszcza rodowód Jezusa. Staje się on niejako prawną legitymizacją misji Jezusa. Inaczej niż u Mateusza ten Ewangelista rodowód Jezusa wywodzi nie od Abrahama, praojca Izraela, ale od samego Adama. To wskazanie, że misja Jezusa nie ogranicza się do jednego narodu, ale obejmuje wszystkich ludzi. Znamienne jednak, że po chrzcie Jezus nie rozpoczyna zaraz nauczania. Najpierw idzie na pustynię, gdzie modli się i jest wystawiony na diabelskie pokusy.

Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem”.

Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.

 

4. Warte zauważenia

  • W tekście o chrzcie Jezusa w Jordanie zwraca uwagę wyraźne oczekiwanie na przyjście Mesjasza. Ludzie maja nadzieje, że jest nim Jan. Czytając Ewangelie zawsze warto mieć na uwadze owo oczekiwanie, tak mocno w tych czasach obecne w Izraelu z powodu ucisku, upokorzenia jakiego doznawali od Rzymian. Dla nich Jan czy Jezus mieli być prawdziwym wybawicielem. My, żyjący w wolnym kraju i zajęci jałowymi sporami często nie czujemy, co to znaczy czekać na wolność. A chodząc do lekarza, będąc chronieni przez policje i sądy zapominamy jak straszna bywa bezsilność wobec cierpienia i krzywd.
     
  • Charakterystyczna jest odpowiedź Jana na domysły ludu, co do jego mesjańskiej godności. Prorok w pokorze przedstawia siebie jako tego, który poprzedza prawdziwego Mesjasza. Nie wskazuje na siebie, ale na Jezusa. Wzór dla wszystkich dzisiejszych nauczycieli.
     
  • Chrzest Jezusa nie jest chrztem w naszym dzisiejszym rozumieniu. Teologia chrztu łączy się ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, które nastąpiły parę lat później. Wtedy Jezus został ochrzczony  w naszym rozumieniu. Chrzest w Jordanie to rytualne obmycie, które ma być zewnętrznym znakiem nawrócenia. Jezus nawrócenia nie potrzebował, ale – jak to wyjaśnił w jednej z Ewangelii mającemu opór przed takim działaniem Janowi – „godziło Mu się wykonać wszystko co sprawiedliwe”.

    Sensem wydarzenia jest rozpoczęcie przez Jezusa publicznej działalności. To niejako objawienie, przypieczętowanie, wobec ludzi Jego misji. Jezus – jakkolwiek brzmi to zaskakująco w kontekście prawdy, że sam jest Bogiem – rozpoczyna swoją misję namaszczony Duchem Świętym.
     
  • Chrzest staje się okazją do teofanii. Dokładniej: objawia się tu cała Trójca Święta. Głos z nieba to głos z Ojca. Jezus stoi w wodach Jordanu. Duch Święty zstępuje na Jezusa w postaci „niby gołębicy”. Scena jest niejako wypełnieniem jednego z proroctw Izajasza. Czytano je do tej pory w Niedzielę Chrztu Pańskiego zawsze, jednak po zmianie lekcjonarza tylko w roku A i związek ten trudniej już uchwycić. Może jednak je tu przytoczę:

    To mówi Pan: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On z mocą ogłosi Prawo, nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.

    Głos z nieba prawie dosłownie cytuje Izajasza, pojawia się Duch Boga (Święty) Dlatego do Jezusa można odnieść całość tego proroctwa Izajasza. Znamienna jest pewna subtelna zmiana we wspomnianym cytacie. U Izajasza brzmi on. „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie”. Głos z nieba zmienia „Sługę” na Syna…

    Nie ma w scenie u Łukasza obecnego w tym kontekście w innych Ewangeliach zwrotu „jego słuchajcie”. Widocznie autor uznał to za oczywiste. W zwrocie tym dostrzec można zresztą echo zapowiedzi Mojżesza z księgi Powtórzonego Prawa: Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, Bóg nasz, spośród braci waszych. Słuchajcie Go we wszystkim, co wam powie (Pwp 18, 15-16).
     
  • Na koniec jeszcze jedno: dlaczego Jezus będzie chrzcił Duchem Świętym i ogniem? To nie dwie rzeczywistości. Najprościej wytłumaczyć tak, jak to robi Biblia Poznańska: Jezus będzie chrzcił „ogniem Ducha Świętego”.

5. W praktyce

  • Chrzest Jezusa związany z namaszczeniem Go Duchem Świętym rozpoczął jego publiczną działalność. Uczeń Chrystusa przez chrzest złączony „z kapłanem prorokiem i królem na życie wieczne”, a w bierzmowaniu namaszczony Duchem Świętym też ma swoją misję do spełnienia. Tymczasem chyba większość chrześcijan czuje się przedmiotem misji Kościoła, a nie podmiotem, który ma w tej misji uczestniczyć. Przeciwdziałamy temu stereotypowi głównie apelami o zaangażowanie, nie dbając o faktyczne zmiany w dziedzinie zwyczajów czy prawa, które te poczucie tworzą.... Ot, choćby takie stawianie na realizację wymyślonego przez kogoś planu. Bardzo trudno w coś takiego się wchodzi. Znacznie łatwiej, gdy ludzie sami takie plany swojego zaangażowania tworzą. Nawet jeśli nie jest to spójne z wielkimi wizjami...
  • Warto przemyśleć sposób, w który Kościół prowadzi swoją misję. Czy robi to w duchu „Umiłowanego Syna, w którym Bóg ma upodobanie”, czyli „nie podnosząc głosu, nie łamiąc trzciny nadłamanej, nie gasząc knotka o nikłym płomyku”, czy strzelając z armat? Czy – pamiętając o pierwszym czytaniu – robi to przemawiając do serca, czy raczej rzuca słowa na wiatr mało dbając o to, czy dotrą do człowieka?
     
  • Mamy „wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa” – uczy św. Paweł. Bezbożność? O tym mówi pierwsze przykazanie. Trudno zachowywać inne, gdy zapomina się, kto jest Bogiem, kto jest Panem.  Chrześcijanin nie powinien też uczestniczyć w wyścigu dzisiejszego świata o spełnienie swoich żądz.  Ma żyć rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie. Aż bije z tych słów, że chodzi o życie w skromności i zdrowej pokorze. Bez oczekiwania fajerwerków. Niestety, chrześcijanie nie zawsze pamiętają kim są i przyjmują styl tego świata…