Najważniejsze są fundamenty

Andrzej Macura

publikacja 20.03.2020 17:25

Garść uwag do czytań IX niedzieli zwykłej roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Siła fal Andrzej Macura CC-SA 4.0 Siła fal
Jak zbudujesz na piasku, byle niewielka fala da radę twojej budowli

Można słuchać i słuchać. Czasem jednym uchem wpada, drugim wylatuje. A gdy chodzi o słuchanie Boga trzeba, żeby to, co usłyszymy, miało wpływ na nasze życie. Inaczej trudno mówić o wierze w Boga. Szybciej o lekceważeniu Go. To wezwanie czytań IX niedzieli zwykłej roku A.  W tym roku (2020) jej nie będzie. Może przyda się komuś za trzy lata....

Zobacz też

1. Kontekst pierwszego czytania Pwt 11,18.26–28.32

Księga Powtórzonego Prawa, z której pochodzą fragmenty czytane tej niedzieli jako pierwsze czytanie, to w zasadzie jedna wielka mowa Mojżesza. Po wyjściu Izraela z Egiptu i czterdziestu latach wędrówki przez pustynię nadchodzi czas wejścia do Ziemi Obiecanej. Mojżesz, zgodnie z zapowiedzią Boga, do niej nie wejdzie. Dlatego uświadamiając Izraelitom jeszcze raz, jakie dobrodziejstwa otrzymali od Boga i przypominając o przymierzu z Nim zawartym napomina, by trzymali się prawa, które obiecali wtedy zachowywać.

A teraz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra. Do Pana, Boga twojego, należą niebiosa, niebiosa najwyższe, ziemia i wszystko, co jest na niej (Pwt 10, 12-14)

To właśnie zadanie, przed którym staje Izrael. To droga, którą powinien kroczyć, jeśli chce, by Bóg ciągle był po jego stronie. I w tym kontekście trzeba czytać przypominany tej niedzieli fragment Księgi Powtórzonego Prawa.

Przytoczmy go w całość. To, co jest pierwszym czytaniem tej niedzieli – pogrubioną czcionką.

Weźcie przeto sobie te moje słowa do serca i duszy. Przywiążcie je sobie jako znak na ręku. Niech one będą wam ozdobą między oczami. Nauczcie ich wasze dzieci, powtarzając je im, gdy przebywacie w domu, gdy idziecie drogą, gdy kładziecie się i wstajecie. Napiszesz je na odrzwiach swojego domu i na swoich bramach, aby się pomnożyły twoje dni i dni twoich dzieci w kraju, który przodkom waszym poprzysiągł dać Pan - dni tak długie, jak dni niebios, które są nad ziemią. Jeśli pilnie strzec będziecie wszystkich tych poleceń, które ja wam dziś nakazuję pełnić, miłując Pana, waszego Boga, postępując według wszystkich Jego dróg i Jego się trzymając - wypędzi Pan wszystkie te narody przed wami i usuniecie narody większe i mocniejsze od was. Każde miejsce, po którym będzie chodzić stopa waszej nogi, będzie wasze. Granice wasze sięgać będą od pustyni aż do Libanu, od rzeki Eufrat aż do Morza Zachodniego. Nikt przed wami się nie ostoi, strach przed wami i przerażenie będzie siał Pan, Bóg wasz, po całej ziemi, po której będziecie chodzić, jak wam zapowiedział.

Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dzisiaj daję - przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami obcymi, których nie znacie. Gdy Pan, Bóg wasz, wprowadzi was do ziemi, którą idziecie posiąść, ogłosicie błogosławieństwo na górze Garizim, a przekleństwo na górze Ebal. Czyż nie są te góry za Jordanem, za drogą zachodnią do ziemi Kananejczyków, mieszkających w Arabie, naprzeciw Gilgal, niedaleko dębów More? Bo wy przejdziecie przez Jordan, idąc posiąść ziemię, którą wam daje Pan, Bóg wasz. Gdy ją posiądziecie i będziecie w niej mieszkać, wypełniajcie pilnie wszystkie prawa i nakazy, które ja wam dzisiaj daję.

Jakie słowa? W kontekście to jasne: chodzi o to „ byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra”. Być posłusznym Bogu. Zawsze. W każdej sprawie.

Z wezwaniem do posłuszeństwa Bogu związane są także obietnice: jeśli będziecie  wierni, Bóg będzie was w Ziemi Obiecanej wspierał. Ale jeśli się od Niego się odwrócicie, On też odwróci się od was. To obietnica i przestroga, którą Izrael usłyszał już, kiedy zawierał z Bogiem przymierze. Warto podkreślić: przymierze. Czyli układ, w którym obie strony do czegoś się zobowiązują. Jeśli jedna z nich nie dotrzymuje umowy nic dziwnego, że druga ją wypowiada.

Właśnie o owe posłuszeństwo, zaufanie Bogu chodzi od grzechu pierwszych rodziców. By ludzie chcieli na powrót uwierzyć, że Bóg nie chce człowieka swoimi wymaganiami męczyć, ale chodzi mu tylko o ich dobro. I to wezwanie do posłuszeństwa Bogu będzie się powtarzało przez cały Stary Testament. Powtórzone zostanie też wielokrotnie w Nowym. Przed nami, chrześcijanami XXI wieku też dwie drogi: droga wierności Bogu i droga porzucenia Jego przykazań. Pierwsza prowadzi do życia wiecznego, druga ku śmierci wiecznej.

A następujący po czytaniu psalm jest prośbą do Mocnego i ocalenie i wyrazem przekonania, że On ocalić może.

Bądź dla mnie skałą schronienia,
warownią, która ocala.
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą,
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię.

2. Kontekst drugiego czytania  Rz 3, 21-25a. 28

List do Rzymian to przede wszystkim teza św. Pawła, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia przez wiarę w Jezusa, nie przez spełnianie wymagań mojżeszowego prawa. I tę też myśl wyraża święty Paweł w wybrany na czytanie tego dnia fragmencie tego listu. Bez dalszych wstępów – przytoczmy go.

Teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża dostępna przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania dzięki wierze mocą Jego krwi.Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie na podstawie wiary, niezależnie od pełnienia uczynków wymaganych przez Prawo.

Na pierwszy rzut oka sprzeczność z tym, co jest w pierwszym czytaniu i w Ewangelii, prawda? Ale to nie tak. Musimy pamiętać o istniejącym w Kościele pierwszych lat po zmartwychwstaniu Jezusa sporze dotyczącym tego, co to znaczy być chrześcijaninem. Dokładniej: czy do tego, by zostać chrześcijaninem trzeba najpierw stać się żydem (w sensie religijnym, nie narodowym,  więc z małej litery). Paweł tłumaczy – za tydzień usłyszymy to w czytaniu – że pierwszą obietnicę zbawienia otrzymał Abraham, nie Mojżesz. A Abraham nie znał przykazań dekalogu. Za sprawiedliwość Bóg poczytał tylko jeden jego czyn: wiarę. I temu wierzącemu w Boga Abrahamowi Bóg złożył obietnicę łaskawości nie tylko dla jego potomków, ale i wszystkich ludów ziemi. Wypełnianie prawa – zdaje się rozumować św. Paweł – do droga dla Izraela. Ale wszystkim innym wystarczy wiara w Jezusa Chrystusa. Ergo: nie trzeba być żydem, nie trzeba spełniać przepisów prawa – nie tylko przecież przepisów moralnych – by dostąpić zbawienia. Nie od wypełnienia prawa mojżeszowego zależy usprawiedliwienie człowieka, ale od wiary w Jezusa Chrystusa.

W tym kontekście jaśniejszym staje się wywód Pawła. Wszyscy zgrzeszyli – znaczy zgrzeszyli i Żydzi i poganie. Jedni mieli prawo, drudzy go nie mieli, ale to bez znaczenia, bo jedni i drudzy nie postępowali tak, by mogli podobać się Bogu.  (poganie występując przeciw prawu natury – jak tłumaczy Paweł  na początku tego listu). Jeśli dostępują usprawiedliwienia – to jedni i drudzy przez wiarę w Jezusa Chrystusa, który za człowieka umarł i zmartwychwstał. Nie ma wiec znaczenie przestrzeganie przepisów mojżeszowego prawa, ale – podobnie jak w przypadku Abrahama – tylko jeden czyn: wiara.

Dlaczego o tym piszę? Ano próbuję w ten sposób nieco odciągnąć myśl Pawła od dawnego sporu między katolikami a protestantami (dawny, bo już wyjaśniony), który czasem jeszcze tkwi też w naszych umysłach: wiara czy uczynki? Nie ma takiego przeciwstawienia. Paweł pisze tu o przeciwstawianiu Żydów i pogan; dwóch modeli myślenia o zbawieniu, a nie twierdzi, że można grzeszyć ile wlezie, a sama wiara człowieka zbawi. Wiara domaga się życia według zasad wiary. Sama pusta deklaracja nie jest wiarą. Gdyby Abraham powiedział Bogu „wierzę”, ale nie porzucił swojego domu i nie poszedł do ziemi Kanaan, gdyby potem nie zdecydował się ofiarować swojego syna, czy powiedzielibyśmy o nim, że uwierzył Bogu? Wiara zawsze wyraża się w czynach, nie deklaracjach.

Ale – co jednak jest istotne – to nie uczynki zbawiają człowieka, ale Jezus Chrystus. Kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Wierzy czyli też stara się żyć według wiary. Nie jest to jednak tak, że śmierć Jezusa komuś nie jest potrzebna. Że jestem idealny, doskonale wypełniam prawo, więc zbawienie należy mi się jak psu zupa i biada Bogu, gdyby mi nie chciał go dać. Wszyscy zgrzeszyli, wszyscy grzeszymy. Nikt na niebo nie zasługuje. Może je otrzymać tylko z łaski, dzięki śmierci Jezusa Chrystusa.

Mam nadzieję, że nie zagmatwałem, a trochę rozjaśniłem :) W każdym razie nie jest to tak, że sama deklaracja „wierzę” wystarczy do zbawienia. Trzeba przedstawić dowód w postaci swojej postawy.

3. Kontekst Ewangelii Mt 7, 21-27

Czytany tej niedzieli fragment to zakończenie Kazania na górze, nazywanego często Konstytucją Królestwa. Jezus stawa tam swoim uczniom spore wymagania: ich sprawiedliwość ma być większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Większa znaczy tym kontekście, że mają dbać nie tylko o zachowanie litery prawa, ale chcieć wypełniać jej ducha. To w żadnym wypadku nie jest złagodzenie wymogów: wręcz przeciwnie, żądanie, by nie szukać wykrętów, by nie zadowalać się literą. Ot, nie zabiłem, powie ktoś, kto terroryzuje domowników wiecznymi awanturami czy biciem. Nie zabił?

A na końcu tego kazania Jezus mówi, jak ważne jest, by tych podanych przez niego zasad się trzymać. I to słyszymy jako Ewangelię tej niedzieli.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości”.

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki».

4. Warto zauważyć

Wszystko chyba jasne. Nie sposób nie zauważyć korelacji między pierwszym czytaniem a Ewangelią. Wypełniać Boże prawo to wybór życia, to budowanie gmachu życia na skale. Lekceważyć je, to wybór śmierci, to budowanie domu na piasku W chwili próby jakim będzie sąd ostateczny, dom zbudowany na skale ostoi się. Ten zbudowany na piasku, choćby miał najpiękniejsze gzymsy i złote dachówki,  zawali się. Bo prawdziwa wiara –  jak przypomniał św. Paweł – to nie czcza deklaracja, ale konkretne życiowe wybory, zgodne z prawem Bożym.

Koniecznie trzeba to zauważyć: prorokowanie w imieniu Boga, bycie nauczycielem innych, nawet robienie cudów i wypędzanie złych duchów to nie jest wiara, jakiej oczekuje Chrystus. Sam to w tej Ewangelii mówi. Jeśli nie ma mocnego fundamentu, są to tylko owe złote dachówki, ozdobne gzymsy, wyszukane klamki i eleganckie okiennice. Bez znaczenia, skoro w momencie próby dom i tak się zawali. Ważniejsze są owe fundamenty – słuchanie i wypełnianie słów Jezusa.

5. W praktyce

Co jest ważne – wiadomo: słuchanie i wypełnianie słowa Bożego. W sensie życie prawem Ewangelii. Wymieńmy może jednak wyraźnie, co bez takiego życia nie ma większego sensu:

  • uczestniczenie w charyzmatycznych modlitwach i wszelkie dary, jakie można wtedy trzymać, ze spoczynkiem w Duchu Świętym włącznie
  • udział w licznych nabożeństwach: Drodze Krzyżowej, Gorzkich żalach, majowym itd itp
  • częste odmawianie różańca
  • udział w pielgrzymkach
  • udział w dobrych rekolekcjach
  • wzniosłe przeżycia na modlitwie z doznaniami mistycznymi włącznie
  • biegła znajomość Pisma Świętego
  • ..... można wpisać jeszcze parę innych.

Wszystko to, o czym wyżej, nie ma znaczenia dla życia wiecznego, jeśli nie prowadzi do przemiany życia w duchu Ewangelii; do przyjęcia Jezusowego spojrzenia na świat Jezusowego wartościowania i potraktowania na serio wymagań, jakie stawia Ewangelia. W różnych dziedzinach. Przypominając po kolei wskazania kazania na górze będą to: porzucenie gniewu, porzucenie wyzwisk, pogodzenie się z tymi, wobec których zawiniłem (nie odwrotnie!), czyste, nie pożądliwe patrzenie, wierność w małżeństwie, mówienie prawdy,  nie szukanie zemsty, rezygnacja z eskalowania sporu, a raczej gotowość do „stracenia” w tych sporach z innymi, bycie dobrym dla dobrych, ale i nieprzyjaciół, porzucenie obłudy w praktykach religijnych, miłość do Boga, nie do Mamony, priorytet dla spraw Bożych, nie dla codziennych trosk, powściągliwość w sądzeniu innych, porzucenie obłudy, wytrwałość w modlitwie i postępowanie wobec bliźnich tak, jak byśmy chcieli, by inni postępowali z nami.