Nie zawieszona na ścianie pamiątka. Nie wlekący się daleko za peletonem ślimak. Nie relaksujący się w niedzielne przedpołudnie spacerowicz. Nie zasypiający na długie miesiące niedźwiedź. Nie zachcianki, czucia i łechtanie podniebienia duchowymi fluidami dla zaspokojenia kolejnego kaprysu. Ale bieg.
A nawet sprint. Jak można zagadać się, zafascynować, zapatrzeć, zaszokować. Tak trzeba się zabiegać. Z nastawieniem na bardzo długi dystans. Mając przed sobą tylko jeden cel i podporządkowując mu wszystkie inne. Inaczej źródło świata w świecie stanie się straszącym przechodniów niewykończonym fundamentem. Armia Pana wracającym po klęsce, zdziesiątkowanym wojskiem.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.