03.07.2025
Zjeść ciastko i mieć ciastko. Jakżeż to wygodne! Być domownikiem, ale bez obowiązków, być współobywatelem, ale bez koniecznej odpowiedzialności. Niewolnik może ucieszyć się z uwolnienia, ale ktoś przyzwyczajony do realizowania własnej woli nie dostrzeże tak łatwo swoich ograniczeń, wewnętrznych kajdan, dźwiganego ciężaru.
Być mieszkaniem Boga, Jego współziomkiem, mieć odwagę patrzeć nań jak na swego. Tak, odwagę – bo przecież nie o jakąś wypaczoną poufałość tu chodzi, ale to poczucie wspólnoty, świadomość, że to, co moje, należy do Niego i zależy od Niego.
Domownik to ktoś, kto ma nam nie przeszkadzać, czy Ten, kto ma prawo nam przeszkadzać? Ktoś, kto usuwa się w cień, czy Ten, dla kogo trzeba zrobić potrzebne miejsce? Domownik to ktoś, kto nie ma żadnych praw, czy Ten, dla kogo zdobędziemy się na wiele, bo na Jego szczęściu zależy nam tak bardzo jak na własnym?