Nie jest tak istotne ile masz. Ważne, co kochasz.
I co z tego, że słuchaliśmy samych siebie, że poznaliśmy uroki samorealizacji, że doświadczyliśmy swobodnego wyboru? Co nam po tym?
Co wspólnego mają oczy z sercem? Lekarz powiedziałby pewnie, że nic. Ktoś, kto ma choćby niewielkie doświadczenie w sprawach duchowych wie, że serce to takie swoiste okulary. Od nich zależy jak postrzegamy świat.
Święty Piotr, gdy boleśnie przekonał się o swych nędznych możliwościach kochania.
Poruszył ich obraz Ukrzyżowanego czy Zmartwychwstałego? Poczuli się winni czy… zbawieni? I co miał na myśli apostoł wzywając do nawrócenia?
Pamiętam, że wielu ludzi mówiło mi: „pełnij wolę Bożą, a będziesz szczęśliwy”.
O czym myślał, gdy zaczął podejrzewać, że jego ukochana oczekuje nie jego dziecka?
Serce to głębia, do której może sięgnąć sam Bóg. Maryja czeka na światło Ducha Świętego...
Tylko Bóg ma moc ochronić nas na wieczność.
... bo sam udział w jakimś rytuale, znaczy niewiele.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.