Słyszeliśmy wiele razy – że „serce nie sługa”; że robię, bo „tak czuję”; że „najważniejsze byś sam się z tym czuł dobrze”... Powoli zapomnieliśmy, że to, co mamy w „środku”, nasze serce – nie jest żadną rękojmią prawego postępowania. Ani w relacji do Boga – modlitwa, kiedy czuję, odmawiana tam, gdzie czuję, daleko nas przecież nie zaprowadzi. Ani w relacji do ludzi – patrz: niezliczona ilość filmów opartych na schemacie „piorun uderzył, zakochali się” i proporcjonalny do tego stopień komplikacji. Nie jest to, oczywiście, kwestia jedynie uczuć, ale nawet najszlachetniejsze porywy serca muszą mieć za podstawę prawdę – o Bogu, człowieku, świecie.
Czytamy dzisiaj, że „Nie byliśmy posłuszni głosowi Pana, Boga naszego (...) Każdy chodził według zamysłów swego złego serca”. I co z tego, że słuchaliśmy samych siebie, że poznaliśmy uroki samorealizacji, że doświadczyliśmy swobodnego wyboru? Co nam po tym? Jedynie „zawstydzenie oblicza”. Jedynie „nieszczęścia i przekleństwa”. Jedynie „biada”.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 6 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Mi pomaga w takim postępowaniu zaproszenie Pana Boga do pomocy , by lepiej zrozumieć to czego On ode mnie oczekuje.
Pozdrawiam
Dokładnie, z serca ludzkiego:)
Natomiast człowiek uformowany w najgłębszym swym sanktuarium poprzez sumienie odbiera to co Boże:
Hbr 8,10 ...wyryję moje Prawa w ich myślach i napiszę je na ich sercach, będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Tak więc decyzja co będę myślał, mówił , działał jest wynikiem woli człowieka albo dobrej albo złej.
"Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym" (Mk 7,21-23)
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.