To nie jest tak, że Bóg czeka na dobre życie człowieka, by dać mu swoje dary. jest dokładnie odwrotnie.
To, do czego wzywa nas Bóg wydaje się czasem szaleństwem. Ale warto Mu zaufać.
Ewa zerwała owoc z zakazanego drzewa, bo chciała sprawdzić, czy Bóg czegoś ważnego i pięknego przed nią nie ukrywa.
No i co? Na pewno nie muszę martwić się, że "wszystko na mojej głowie".
Raczej nie o idealna bezgrzeszność chodzi, ale przyjęcie jako normę wyższych standardów.
Mamy być lepsi od uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Sama znajomość Bożego prawa, to za mało.
Sól nie traci smaku. Chrześcijanie, jeśli nie różnią się od otaczającego ich świata - owszem.
Bóg ma upodobanie w tym co słabe, niewiele znaczące, zmarginalizowane.... Dlaczego?
Nie kolejny ciężar, obowiązek, uciemiężenie. Nie spór. To Dobra Nowina o zbawieniu. To radość, szczęście i pokój.
On przyszedł, aby ocalić wszystkich.
Jezus objawił się jako ktoś dobry i łagodny. Czy chcemy być do Niego podobni?
Tylko Naród Wybrany? Nam, potomkom pogan też zajaśniało światło.
Bóg prowadzi nas do wieczności przez codzienność. Nie znaczy to jednak, że...
"Naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką"... No, ja też.
Jeśli obiecuje, to obietnicy na pewno dotrzyma. A nam obiecał życie wieczne....