Czyli biblijne podstawy „radości różańcowej” - część V.
Maryja i św. Józef mieli „twardy orzech do zgryzienia”. Nie było za ich czasów urządzeń GPS, papier był zbyt drogi, więc ciężko było o dobrą mapę.
Nie był też znany kult św. Antoniego, do którego można by było zanieść prośbę o odnalezienie „zguby”. „Święci rodzice” nie mieli więc do wyboru zbyt wielu sposobów szukania zagubionego Jezusa. Jedyne co im pozostało, to zrobić ankietę wśród znajomych (por. Łk 2,44) a potem wrócić do Jeruzalem (por. Łk 2,45).
Niby prosta rzecz, a jak ważna duchowo! Kiedy dzieje się nam coś niedobrego, trzeba „wrzucić wsteczny bieg” i powrócić do miejsc, gdzie było lepiej. Nie jest to w żadnym wypadku krok w tył, lecz cofnięcie się będące przemyślanym planem rozwoju.
Spójrzmy na Tajemnicę znalezienia Pana Jezusa w świątyni. Maryja i Opiekun świętej rodziny, zamiast żyć w przekonaniu, że „jakoś to będzie” i za niedługo się Jezus odnajdzie, decydują się na niezbyt atrakcyjną „powtórkę z rozrywki” i szukają Go tam, gdzie już wcześniej byli.
Sam wielokrotnie doświadczyłem, że nie ma sensu porywać się z motyką na księżyc, lecz lepiej jeszcze raz, z większą pokorą przejść tę samą drogę jeszcze raz. Nie zawsze, to co nowe musi oznaczać lepsze. Pokazuje to zresztą Tradycja Kościoła katolickiego.
Historia tej Wspólnoty poświadcza, że wiele nowych inicjatyw nie przyjęło się, a ludzie powracali do już znanych sposobów modlitwy i szukania Stwórcy. Dróżki wydeptane przez wcześniejsze pokolenia, okazywały się często najbardziej stabilnymi w wytrwałym dążeniu do Pana Boga. Nie ma się więc co śpieszyć. Piąta Tajemnica Różańca pozwala jeszcze głębiej spojrzeć na stare powiedzenie, że „kościelne młyny mielą powoli”, ale jak już przemielą, to będzie to pełnowartościowe i sprawdzone.
Zdarzenie opisane powyżej, naprowadza nas na wyjątkowy typ radości. Maryja i św. Józef, trochę zmęczeni po podróży, byli zaskoczeni tym, co zobaczyli w świątyni jerozolimskiej. Okazało się, że ich Syn ma o wiele większą wiedzę niż podejrzewali. Siedzi w bardzo doborowym towarzystwie, a wszyscy są Nim zdumieni.
Ta biblijna sytuacja, rozważana w ostatniej Tajemnicy radosnych części Różańca, pokazuje, że można się ucieszyć tym, że ktoś wie więcej niż podejrzewaliśmy. Szczególna radość następuje wtedy, gdy „Tym wiedzącym więcej” okazuje się miłosierny Bóg, który swoje „szerokie horyzonty” wykorzystuje dla naszego dobra.
Życzmy sobie, by modlitwa „radosnym” Różańcem wprawiała nas w podobne zdumienie, co nauczycieli ze świątyni jerozolimskiej…
***
Autor jest redaktorem portalu Ewangelizuj.pl