Bóg jest dobry. Nie zmienia tej prawdy fakt, że czasem także i karze.
Rozdziały 11, 15 -12, 2
Bóg karze, Bóg się mści... To dość częsty zarzut, jaki stawia się Bogu. Nie tylko zresztą Bogu Starego Testamentu, ale w tym kontekście teza owa pojawia się najczęściej. Czy jest prawdziwa?
Nie da się przymknąć oczu i nie widzieć w Starym Testamencie także takich określeń na to, co robi Bóg. Warto jednak przede wszystkim spojrzeć na ich kontekst. A jest nim zawsze zło. Mniejsze czy większe, ale zawsze.
Bóg nigdy nie karze za dobre postępowanie. Za to kiedy spotyka się ze złem.... To właściwie co ma robić? Przymknąć oko? Nie reagować? Pozwalać, by zło się pleniło? To dobre, gdy winny ma sumienie. Ale gdy bezczelnie do zło dokłada zło, gdy niewinni cierpią, postronni – demoralizują się widząc, że zło popłaca... to co Bóg ma robić? Nie ma innego wyjścia, jak ukarać...
A po drugie... Warto też spojrzeć, co konkretnie jest ową Boża odpowiedzią na zło. Kara kojarzy się z odwetem. Odwet z zemstą. Niepohamowanym wybuchem wściekłości. Tymczasem nie tak wygląda karzący Bóg, nie tak wygląda Boży odwet.
Tłumaczy to autor księgi Mądrości, kiedy mówi u karach, jakie za grzechy przeciwko Izraelowi spotkały Egipcjan. Dla przypomnienia: zanim Izrael opuścił ten kraj spadły nań straszne plagi. Były to przemiana wód w krew, żaby (czy jakieś gady), komary, muchy, pomór bydła, wrzody, grad, szarańcza, ciemność, a na koniec śmierć pierworodnych. I co na to Księga Mądrości?
A za nierozsądne wymysły ich (Egipcjan) nieprawości,
którymi zwiedzeni czcili nierozumne gady i marne bydlęta,
zesłałeś na nich w odwet mnóstwo nierozumnych zwierząt,
by wiedzieli, że przez co kto grzeszy, przez to ponosi karę.
Nie było trudne dla ręki Twej wszechmocnej -
co i świat stworzyła z bezładnej materii -
nasłać na nich liczne niedźwiedzie, lwy nieustraszone
lub nowo stworzone nieznane drapieżne bestie,
czy to ziejące ognistym oddechem,
czy z pomrukiem dyszące dymem,
czy straszne iskry miotające z oczu,
których nie tylko cios mógłby ich zetrzeć,
ale i zgubić sam przerażający ich widok.
A i bez tego paść mogli od jednego podmuchu,
pomstą ścigani
i zmieceni tchnieniem Twej mocy,
aleś Ty wszystko urządził według miary i liczby, i wagi! (Mdr 11,15-20)
Bóg karze człowieka tym, przez co on grzeszył. Takie przekonanie wyraża autor Księgi Mądrości. Pewnie nie zawsze jest ono słuszne, bo Jezus, pytany o powód cierpienia ślepego od urodzenia powiedział o planach Bożych, nie karze za jakiś grzech niewidomego czy jego rodziców. Kara na Egipt na tym jednak w sporej mierze wyglądała. Za czczenie „gadów i bydląt” – plagi z nimi związane. Chciałoby się dodać: za zabijanie izraelskich dzieci – śmierć pierworodnych, za złamanie obietnicy i ściganie Izraela – śmierć morzu, w które weszli zapominając, że Bóg otworzył je przez Izraelem, nie wojskiem faraona.
Teza autora Księgi Mądrości jest więc jasna: Bóg każe Egipcjan by pokazać, że czczeni przez nich nie są Bogiem. Zaznacza przy tym jednak, że jest to kara dość łagodna; daleka od tego, co nieraz rozumiemy przez odwet.
Gdyby Bóg był naprawdę na Egipt wściekły – jak to sobie czasem wyobrażamy myśląc o zemście – to mógł zesłać na nich groźniejsze zwierzęta – niedźwiedzie, czy lwy. Ba, mógł stworzyć jakieś nowe, straszne, których sam wygląd sprawiałby, że ludzie umieraliby ze strachu – tłumaczy autor natchniony. Tymczasem wymiar owej kary świadczy o wyraźnym umiarze. Bóg nie wpada w niepohamowaną wściekłość. Choć kara jest dotkliwa, zachowuje umiar. Bo – jak za chwile powie to autor Księgi Mądrości – Bóg kocha wszystkie swoje stworzenia.
Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy
i któż się oprze potędze Twojego ramienia?
Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali,
kropla rosy porannej, co spadła na ziemię.
Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy,
i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili.
Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia,
niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś,
bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił.
Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał?
Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał?
Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia!
Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie.
Dlatego nieznacznie karzesz upadających
i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą,
by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli (Mdr 11, 21- 12-2).
Przypomina ludziom w czym grzeszą, karze nieznacznie. Bo kocha wszystkie swoje stworzenia – wyjaśnia czytelnikom swojego dzieła autor natchniony. I wysuwa rozsądną tezę, że gdyby Bóg czymś się naprawdę brzydził albo coś naprawdę nienawidził, to by tego nie stworzył. A całe to karanie jest po to, by człowiek wyzbył się złości i uwierzył w Boga.
Dziś... Cóż, może pójść dalej tokiem myślenia autora Księgi Mądrości. Owszem, na pewne wydarzenia w świecie można patrzeć jak na Bożą karę. Łatwo jednak sobie wyobrazić, że gdyby Bóg naprawdę nas nienawidził, to mieszkalibyśmy na świecie przerażającym. Ot, muchy czy gąsienice. Paskudne stwory. Są zrządzeniem Bożych praw małe. Nie boimy się ich. Wielkie zaś są te zwierzęta, które choć czasem i groźne, nie budzą jednak już na pierwszy rzut oka takiego przerażenia. Jak nie widzieć w tym Bożej dla nas życzliwości?
Bóg karze, bo stając w obliczu zła czasem innego sposobu na jego powstrzymanie już nie ma. Jego karanie nigdy nie jest jednak ślepe i niepohamowane. Nawet karząc, Bóg nie przestaje człowieka kochać. Takim przedstawia Go autor należącej do Starego Testamentu Księgi Mądrości. Dalekie to od przyjmowanych czasem przez nas uproszczeń. Bliskie temu, co wiemy o Bogu od Jego Syna, Jezusa Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |