z cyklu "Perełki Słowa"
Piotr zaczął wyjaśniać: Trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci (Dz 11,4.11n).
Szczegół ważnej historii. A właściwie szczegół epizodu, od którego zaczęła się historia także nasza. Chodziło o sprawę wielkiej wagi, której przedtem Apostołowie nie uświadamiali sobie. Oni – Hebrajczycy z Hebrajczyków (takiego zwrotu użył Paweł – Flp 3,5). Jezus był z ich narodu. I wiara była ich, Hebrajczyków. Owszem, Jezus nakazywał: „Idźcie więc i zyskujcie uczniów ze wszystkich narodów” (Mt 28,19). Ale to była jakaś abstrakcja. Tymczasem rozległo się całkiem realne kołatanie do drzwi. Trzech ludzi, wysłanników rzymskiego oficera (jakby nie patrzyć, to była okupacyjna armia), prosi Piotra, by poszedł z nimi. Ich pan zaprasza ich do siebie. Gdyby Piotr grzecznie odprawił ich z niczym, gdyby nic nie mówiąc, odszedł, gdyby zatrzasnął przed nimi drzwi – nikt by się nie zdziwił. Przynajmniej nikt z braci-chrześcijan. A Piotr poszedł. Zdziwili się wszyscy. Trzeba jednak doczytać całą historię, by zrozumieć: Bóg przygotował Piotra widzeniem. A potem jeszcze to natchnienie: Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Dobrze że Piotr usłuchał. Gdyby nie poszedł, ja nie znałbym Jezusa. Musiał się biedak tłumaczyć, ale na koniec wszyscy wielbili Boga. I to był początek historii Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |