tłumaczy grecki rzeczownik plesion,
który oznacza osobę bliską, należącą do tej samej wspólnoty sąsiedzkiej
lub rodowej. Pierwsi tłumacze Biblii na język grecki przekładali w ten
sposób hebrajski termin rea’, który mógł oznaczać rodaka, przyjaciela, towarzysza, sąsiada, kochanka, krewnego lub po prostu kogoś drugiego, innego.
Na niejednoznaczność tego terminu wskazuje pytanie uczonego w
Prawie: ”Kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,39). Księgi Prawa (w języku
greckim nomos), których interpretacją zajmowali się uczeni w Prawie
(nomikoi), nazywały bliźnimi zarówno Izraelitów, jak i obcych
mieszkających w Izraelu. Przykazaniem miłości bliźniego według Prawa
Mojżeszowego powinni być objęci nie tylko ”synowie ludu” (Kpł 19,18),
ale także ”przybysze” (proselytoi w Kpł 19,34; Pwt 10,19). Po powrocie
z niewoli babilońskiej pojawiła się w judaizmie tendencja zawężająca
zasięg miłości tylko do Izraelitów, a wykluczająca cudzoziemców, którzy
nie byli prozelitami, czyli nie poddali się obrzezaniu i rytualnemu
obmyciu ani nie zachowywali wszystkich przepisów Prawa. W czasach
Jezusa nie uznawano za bliźnich nawet niektórych kategorii wierzących w
Boga Izraela: Samarytan, grzeszników i całego ”ludu ziemi” (tym
terminem określano osoby nieznające wystarczająco Prawa). W dokumencie,
który regulował życie wspólnoty żyjącej niedaleko od Jerycha, znalazły
się oprócz przykazań miłości także nakazy nienawiści: ”Kochać
wszystkich Synów Światłości, każdego odpowiednio do jego działu w
radzie Bożej. Nienawidzić Bożą wrogością wszystkich Synów Ciemności,
każdego odpowiednio do jego winy”.
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, który znajdował się na
drodze prowadzącej do Jerycha, różni się radykalnie od zasad głoszonych
przez uczonych w Prawie, ponieważ włącza wszystkich bez wyjątku do
kręgu adresatów i podmiotów miłości bliźniego. Biblijnym uzasadnieniem
tego nauczania Jezusa jest rozpoznanie w każdym człowieku obrazu
Bożego.
(za: ks. Artur Malina, Gość Niedzielny Nr 28/2004)