Tragedia na kijowskim Majdanie
Tragedia na kijowskim Majdanie
Wystawieni na razy tak różnego zła mamy szansę na nowo uwierzyć, że Bóg zakazując zrywać zakazany owoc poznania dobra zła wcale nie chciał przed nami ukryć czegoś cennego. Lepiej byłoby, gdybyśmy nigdy takich chwil nie doświadczyli
Jakub Szymczuk /Foto Gość

Z szacunkiem dla ludzkiej wolności

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 24.02.2017 16:45

Choćby nie wiadomo jak trudne było nasze życia, Bóg nie przestaje się o nas troszczyć. A te wszystkie cierpienia....

Księga Rodzaju 3

Za taki drobiazg tak ciężka kara? I dlaczego na wszystkich ludzi? To pytanie zadaje sobie niejeden czytający trzeci rozdział Księgi Rodzaju. Za zerwanie głupiego owocu wygnanie z Edenu, ciężka praca, cierpienie i śmierć – tak, ta kara wydaje się stanowczo zbyt surowa. Zwłaszcza, że dotyka nie tylko samych winnych, ale także ich potomków. Stąd już tylko krok do przypisania Bogu cech, których pewnie niejeden z nas doświadczył kiedyś w relacjach z ludźmi – rodzicami, nauczycielami, wychowawcami. Tak, im też wydawało się, że nas kochają i mają z nami świetny kontakt. Kiedy uznali, że ich zawiedliśmy – zaczynało się obrażenie, natrętne pouczanie, besztanie, wyzywanie, czy nawet niepohamowany gniew i wściekłość. Czyżby ten, który chce uchodzić za dobrego Boga był tak naprawdę taki sam?

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?» Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam». (...)

Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».

Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał dobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś
i w proch się obrócisz!»

Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących.


Mocne słowa. Dla obrazu Boga bardzo istotne jednak, jak zostały wypowiedziane. Z twardością zawsze do bólu konsekwentnego w karaniu bezdusznego wychowawcy? Ze wściekłością rodzica-furiata? A może jeszcze inaczej? Wbrew pozorom nie jesteśmy w tym względzie skazani na domysły. Wskazówką jest to, co natchniony autor napisał zaraz potem:

Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki». Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.

Wściekły rodzic wypędzając swoje dzieci z bezpiecznego domu nie pomyślałby o ubraniu dla nich. Raczej by rzucił jakieś „niech się sami martwią! chcieli to mają!” Nie pomyślałby też o tym bezduszny, ale konsekwentny wychowawca. Przecież dostają za swoje. Zatroskanie Boga o odzienie dla wygnańców pokazuje, że Bóg wcale nie przestał ludzi kochać. A to znaczy, że nigdy nie byli dla niego zabawkami; pieskami albo małpkami mającymi umilić Mu czas podczas spacerów po ogrodzie. Nie! Jemu na nich zależało. I nie przestało zależeć, gdy musiał podjąć decyzję o wygnaniu ich z Edenu.

Musiał? Dalsze rozdziały Księgi Rodzaju pokażą, że czyn Adama i Ewy zepsuł ludzką naturą. Nieposłuszeństwo pierwszych rodziców polegające na zerwaniu zakazanego owocu w drugim pokoleniu staje się wywołanym zazdrością zabójstwem. W Lameku okaże się pychą i butą gotową do strasznej zemsty za drobiazgi. A w budowniczych wieży Babel takim zadufaniem w sobie, że odrzucającym w ogóle Boga jako kogoś zbędnego. Zamknięcie człowiekowi drogi do drzewa życia jawi się w tym kontekście nie jako zemsta, ale – jak to zdaje się chciał napisać autor natchniony – jako chęć zostawienia sobie możliwości naprawienia tego, co grzech zepsuł.  Grzech, czyli wynikłe z braku zaufanie nieposłuszeństwo wobec Boga, zranił nie tylko pierwszych rodziców. Tą ranę w tajemniczy sposób przekazali też swoim potomkom. Dlatego Bóg zanim pozwoli ludziom zerwać owoc z drzewa życia wszystkich musi poddać ich uzdrawiającej terapii. Na straży Edenu zostawiając anioła i połyskujące ostrze miecza.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..