Nie ma żadnej sprzeczności między Biblią, a naukami przyrodniczymi, bo Biblia wcale nie zajmuje się tym, o czym mówi biologia.
Przemysław Kucharczak: Jedna z nauczycielek biologii w Rybniku jeszcze 10 lat temu mówiła gimnazjalistom: „Życie nie powstało tak, jak was uczą w kościele”. Po czym opowiadała o teorii ewolucji, jej zdaniem, sprzecznej z Biblią. Co Ksiądz na to?
Ks. prof. Józef Kozyra: – Nie ma żadnej sprzeczności między Biblią a naukami przyrodniczymi, bo Biblia wcale nie zajmuje się tym, o czym mówi biologia. Biblia to jest Boże objawienie, ona mówi, kim jest Pan Bóg dla nas, kim my jesteśmy dla Niego. Na kartach Biblii jest zapisany plan dla naszego zbawienia. Ta księga mówi o naszych sprawach życiowych i sprawach wiecznych, ale nie na zasadzie sprzeczności z osiągnięciami nauk. Zresztą są też nauki zajmujące się odczytywaniem tekstów biblijnych, np. hermeneutyka biblijna. Do Biblii trzeba mieć trochę przygotowania, dowiedzieć się, jak ją czytać. Widocznie nauczycielka tych podstaw nie znała.
Być może też nie wiedziała, że w Biblii często pojawia się coś takiego jak symbol?
– To nawet nie kwestia symbolu, ale języka. Skoro Biblia podaje te prawdy zbawcze, to musi używać języka ludzkiego. A język ludzki przedstawia poglądy, jakie istnieją w danym czasie. Biblia nie powstała dzisiaj, tylko tysiące lat temu. Musimy uwzględnić stan wiedzy, jaki wtedy ludzie mieli o świecie. Autorzy Biblii musieli się posługiwać tamtym językiem, żeby być zrozumianym przez tamtych ludzi. Choć i język od starożytności aż tak bardzo się nie zmienił...
Jakiś przykład?
– Bardzo proszę. Od tzw. przewrotu kopernikańskiego wiadomo, że nie Słońce kręci się wokół Ziemi, tylko Ziemia wokół Słońca. To niby jest takie wielkie osiągnięcie naukowe. Ale co się zmieniło w języku od czasów przed Kopernikiem? Nic. Nadal mówimy o wschodzie i zachodzie Słońca. A przecież to jest bzdura. Dlaczego używa się takiego języka? Bo jest przyjęty i wszyscy wiedzą, o co chodzi. Mówiąc o wschodzie słońca, nie podważamy teorii Kopernika. W Biblii jest podobnie. Jeśli jest tam zapisane jakieś stwierdzenie o budowie świata, to dlatego, że tak wtedy ludzie świat postrzegali. A na ile postrzeganie zewnętrznego świata odpowiada prawdzie – niech się tym zajmą nauki przyrodnicze i fizykalne, Biblii to w ogóle nie interesuje. W Biblii nie ma nawet opisu stworzenia świata.
Nie ma? To co czytali lektorzy w kościołach w Wielką Sobotę?
– Hymn o Bogu Stworzycielu, który w sześciu dniach stwarza świat, a siódmego dnia odpoczywa. Na schemacie „siódemki” wychwalany jest Bóg Stwórca. W tym poemacie autor umieścił całe dzieło stworzenia. To nie jest ani opis, ani relacja, to nawet nie jest narracja. To hymn. Na podstawie hymnu Polski też pan nie odtworzy przebiegu wojen napoleońskich. Takie teksty mają zupełnie inne przesłanie. Zresztą w Piśmie Świętym widać różne style i różne tradycje. Inny tekst biblijny mówi, że Pan Bóg mocno utwierdził ziemię. Ludzie widzieli wtedy, że ziemia jest oblana morzami, sądzili więc, że Bóg osadził mocno ziemię na palach, jak to robi się, stawiając budowle na mokradłach. Ten tekst przekazuje prawdę o Bogu jako o budowniczym.