Autor psalmu nie pyta, kiedy sprawiedliwość zwycięży. On już jest pełen radości. I śpiewa, że Pan nadchodzi i będzie sądził świat sprawiedliwie.
Gdy wczytujemy się w Psalm 98 (97) warto zestawić go ze słowami proroka Malachiasza, gdy ten maluje sprawiedliwy sąd Boży kolorami ognia niszczącego krzywdzicieli (Ml 3,19-20.1). Wszelako od ognia większy blask daje słońce - słońce sprawiedliwości przynoszące uzdrowienie. I w tym momencie rozlega się śpiew psalmu pełnego radości i uwielbienia Boga.
Najpierw scena ze świątynnej liturgii - idzie dziękczynna, rozradowana procesja. Słychać cytry harfy trąby i dźwięk rogu. Radość ludzi rozlewa się jednak szerzej. Szumiące morze składa hołd sprawiedliwemu Bogu. Rzeki „klaszczą w dłonie” - jak trafnie podpatrzone porównanie. No i góry które nie tylko sterczą na tle nieba, ale jak chór olbrzymów wołają z radości!
Kiedy dokona się ten sprawiedliwy sąd? Autor psalmu nieraz doświadczył krzywdy, niejedno przecierpiał, wiele razy przed złymi ludźmi uciekał. Ale on nie pyta, kiedy sprawiedliwość zwycięży. On już jest pełen radości. I śpiewa, że Pan nadchodzi i będzie sądził świat sprawiedliwie.
Wiara i płynąca z niej nadzieja wystarczają, by pośrodku niesprawiedliwego świata nie tylko stanąć po stronie sprawiedliwych, ale by już teraz cieszyć się zwycięstwem Sprawiedliwego - czyli Boga.