Adwent z Maryją. Wiara w to...

...co po ludzku wydaje się niemożliwe.

Boży posłaniec przychodzi do prostej dziewczyny z Nazaretu z pozdrowieniem pełnym radości i ogłasza plan, jaki Bóg przygotował dla Niej i całej ludzkości. Mówi, że Bóg ma w Niej upodobanie i że będzie Matką Syna Bożego (por. Łk 1,26-38). Jednak Maryja nie pozostaje bierna, ale pyta Anioła: A jak to się stanie? (por. Łk 1,34), wtedy Gabriel przedstawia moc Boga na przykładzie Jej kuzynki Elżbiety, która uchodząc za bezpłodną jest w stanie błogosławionym, „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). To zdanie ma fundamentalne znaczenie, jeśli chcemy zrozumieć wszystko co wydarzyło się w życiu Maryi, która uwierzyła, że jest ono prawdą, że dla Boga faktycznie nie ma nic niemożliwego. I zaczęła budować na nim swoje życie! To zdanie dało początek Jej odpowiedzi: „Niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). A czy Ty wierzysz, że jest ono prawdą? I że to, co niemożliwe może wydarzyć się także w Twoim życiu?

Spotkanie Maryi i Anioła jest jednym z milionów spotkań jakie realizują się każdego dnia. Spotkań każdego i każdej z nas z Bogiem, które On inicjuje mimo iż my często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Spotkań z niezmienną wiarą z Jego strony, w to, że udzielimy Mu odpowiedzi, że potraktujemy poważnie propozycję jaką dla nas przygotował. Pamiętaj, że Bóg nie rzuca słów na wiatr, nie mówi po, to tylko żeby sobie pogadać! Bóg wypowiada Słowo, które szuka spełnienia, szuka Wcielenia w życiu konkretnej osoby. „Nie męczy Go (…) oczekiwanie, jest cierpliwy, czuwający, prawdziwie adwentowy. Możemy się uczyć przeżywania Adwentu od Boga. Wbrew narzucającemu się schematowi, że Bóg – skoro wszystko wie – nie może na nic „oczekiwać”. Bóg czeka (czasem stuleciami) na człowieka, dzięki któremu Jego Słowo się dokona, obietnica się wypełni. Czeka, gdyż każdy z takich ludzi (…) jest wolny. Słowo Boga – samo w sobie pełne mocy -  nie może się wydarzyć bez jego zgody (…). I my nie czekamy na to, że Bóg może uczynić „cokolwiek”. Czekamy na to, by wypełniło się każde z Jego słów. Na nas”, pisze biskup Grzegorz Ryś.

Maryja w pokorze i prostocie serca powiedziała Bogu: TAK. Oczywiście mogła się zbuntować! Jednak całkowicie zaufała Bogu odpowiadając: „Niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). „Królestwo Boga na ziemi rozpoczęło się w chwili, kiedy Maryja wypowiedziała swoje fiat” (św. Teresa Benedykta od Krzyża). Matka Boża będąc nazaretanką nie posługiwała się łaciną, jednak takie krótkie określenie dobitnie ukazuje sens Jej odpowiedzi. Zdarzały się dyskusje dotyczące rozumienia tych słów. Czy było to przyjęcie woli Boga pełne bólu i cierpienia? Czy był to wyraz bezwolnego posłuszeństwa stworzenia wobec planów Stwórcy? Jednak w takim spojrzeniu na zachowanie Maryi jest coś z niechęci do przyjmowania przez interpretatorów zaszczytnych wyzwań, co dobrze zobrazował Andrzej Mleczko w jednym ze swych rysunków. Widnieje na nim wystająca z nieba olbrzymia ręka, która palcem wskazującym zwraca się w stronę konkretnego człowieka, który z wyrazem przerażenia malującym się na twarzy krzyczy: „Dlaczego ja?!”.

Natomiast żaden z wersetów Pisma Świętego nie podaje, że reakcja Maryi była właśnie taka; że w chwili Zwiastowania pomyślała: „Dlaczego ja?! I dlaczego właśnie teraz?! Przecież mam przed sobą całe życie i tyle planów na przyszłość, a tymczasem w to wszystko wkracza Bóg, ze swoim pomysłem!”. Trzeba wziąć pod uwagę, że Maryja była Żydówką i tak jak pozostali członkowie Narodu Wybranego również Ona oczekiwała przyjścia Mesjasza. I właśnie w tej chwili dowiaduje się, że to właśnie Jej w udziale przypadnie wypełnienie Bożych obietnic. Maryja nie pyta Józefa o zdanie, nie mówi Gabrielowi, że potrzebuje zgody mężczyzny, którego poślubiła. Wie bowiem, że Jej decyzja będzie odpowiedzią na Bożą wolę. W każdej innej sytuacji samodzielne decydowanie przez kobietę byłoby nie do pomyślenia, a jej zachowanie zostałoby zinterpretowane jako wyjątkowo zuchwałe. Maryja jest jednak całkowicie wolna w swej decyzji i wie, że ewentualny sprzeciw Józefa byłby sprzeciwem wobec Boga.

Jednocześnie Maryja dowiaduje się, że wypełnienie woli Bożej wiąże się z byciem Matką i dlatego z Jej decyzji przebija radosne: Niech się stanie! (por. Łk 1,38). Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że radość łączy się z tym co łatwe, proste i przyjemne, nie wymagające pracy i zbędnego dla nas wysiłku. Choć codzienne doświadczenia pokazują, że więcej satysfakcji mamy wtedy, gdy pokonujemy przeciwności to jednak rzadko towarzyszy im radość. Tymczasem radość Maryi można dostrzec i uzasadnić. Dziewczyna staje przed decyzją, którą stawia przed Nią sam Bóg, jednocześnie mając możliwość odmowy, gdyż nie jest stworzeniem bezwolnym. Od Jej wyboru zależy powodzenie Bożego planu. Ona ma wpływ na dzieje ludzkości. „Maryja jest wzorem pokornej modlitwy, wiary w Opatrzność, stałego poświęcenia, poddania się, posłuszeństwa i jakże gorącej miłości”, pisał papież Paweł VI. To do Niej należy ostatnie słowo. I nim właśnie Ewangelista Łukasz kończy opis Zwiastowania: „Wtedy odszedł od Niej anioł” (Łk 1,38).

Prośmy dzisiaj Chrystusa, abyśmy na wzór Jego Matki byli pełni wiary, nadziei i miłości. Prośmy Maryję, aby nauczyła nas akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy i akceptować to, co Bóg dla nas przygotował, niezależnie od tego jakie są nasze życiowe plany. Aby w każdej chwili naszego życia, idąc za Jej przykładem mówić Bogu: „Jestem tu po to, aby Ci służyć swoim życiem. Do czego Ci się przydam?”; aby umieć w pełni zaufać naszemu Ojcu, bo przecież dla Niego nie ma nic niemożliwego, bo takie słowo jak «niemożliwe» w Bożym słowniku po prostu nie istnieje. I dlatego właśnie „powiedz Bogu AMEN, jak Maryja” (ks. Grzegorz Pasztaleniec).

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama