Prowadzenie nudnego życia nam nie w smak. Oczywiście niekoniecznie chcemy wysokich obrotów przez 24 godziny na dobę, ale łakniemy urozmaicenia, ekscytacji, może nawet szczypty szaleństwa. Słowem, tego wszystkiego, co dodaje życiu smaku. Jakby wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, mówi Pismo: „Jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia!”.
Wczorajsze pytanie o naszą otwartość powraca tutaj jak bumerang. Pytanie o kształtowanie wiary przez to co jest. Nie chodzi o jakąś duchową wersję małej stabilizacji, kiedy pod pozorem pobożności przytakujemy życiu w jego obecnym kształcie, zbyt gnuśni, by próbować coś zmieniać. Chodzi o spojrzenie wiary na wszystko co nas spotyka, o zaufanie bez planów awaryjnych, o pokorną realizację Bożych celów.
A że odbiegają one niekiedy od naszego rozumienia „bycia najważniejszym”? Cóż, grunt to nie dać się zaskoczyć. Jeśli więc masz zamiar – przygotuj się!
"Nie chcę już zarabiać na życie w sobotę, bo to biblijny dzień odpoczynku".
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.