Na nauczanie o szczęściu Jezus wybrał miejsce, w którym łatwo poczuć się szczęśliwym. Granatowa tafla jeziora Genezaret, błękitne niebo, łagodne wzgórza, soczysta zieleń trawy i delikatny wiatr, przewracający karty Biblii. Czy można marzyć o bardziej błogim miejscu?
Właśnie tu Nauczyciel z Nazaretu rewolucjonizował pojęcie szczęścia. Jak bardzo szokująca musiała być treść Jezusowej mowy? Jak dziwacznie musiała brzmieć w uszach tych, którzy za bliźnich zwykli uważać jedynie Żydów?
Kochać nieprzyjaciół? Pogan, którzy bluźnią imieniu Bożemu? Samarytan, którzy wykrzywili całe Prawo i przywłaszczyli sobie Torę, tę najświętszą księgę, którą Bóg dał swojemu narodowi? Albo jak można pozwolić na uderzenie lewy policzek, jeśli ktoś otrzymał już uderzenie najbardziej znieważające i pozbawiające honoru – pełne pogardy uderzenie wierzchem dłoni w prawy policzek? Przecież honor to sprawa życia i śmierci!
Taka nauka w żaden sposób nie przystawała do mentalności starożytnego świata semickiego. Brzmiała jak drwina ze zdrowego rozsądku, z oficjalnej interpretacji Tory, z honoru i dumy narodu wybranego przez Boga.
Dziś, w miejscu wygłoszenia Kazania na Górze stoi kościół. Wybudowano go w 1937 roku na bazie ośmiokąta – by przypomnieć osiem błogosławieństw. Okrągła kopuła łagodnie wypiętrza się ponad zielone wzgórze, a szerokie okna otwierają widok na przestronne jezioro. Na witrażach wykonanych z opalizującego szkła wypisano po łacinie tekst błogosławieństw. Wtapiając się rozmyślaniem w klimat miejsca, chciałoby się dopisać dziewiąte: „Błogosławieni, którzy stojąc w tym miejscu, słyszeć mogą w sercu echo Jezusowych słów”.
aktualna ocena | 3,94 |
głosujących | 36 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Bóg karze? Wystarczy, że przestaje chronić. Człowiek już sam się ukarze.
Na Niedzielę Palmową Męki Pańskiej roku C z cyklu "Wyzwania".