To przejdzie. Trzeba tylko wyrtwać i iść dalej
To przejdzie. Trzeba tylko wyrtwać i iść dalej
Andrzej Macura CC-SA 4.0

Apokalipsa dziś. Bestia bluźni, zwycięża i odbiera hołdy

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 30.10.2025 11:30

Czyż nie tak dzieje się w naszych czasach? Ale spokojnie: to potrwa tylko trzy i pół roku; to przejściowe.

Wydaje się jednak, że może chodzić o coś innego. Bóg który roztacza przed Janem owe wizje na pewno, ale i Jan zapewne też, zna po prostu naturę władzy politycznej. Wie, że im większa, tym bardziej władcę i jego zauszników demoralizuje, wbija w pychę. Co powoduje, że przestaje liczyć się z Bogiem. Tak jak to było kiedyś z mądrym wcześniej królem Salomonem. Z tego powodu między klękającymi przez Bogiem chrześcijanami, a przeróżnymi dążącymi do utrzymania i poszerzenia swoich wpływów władcami, zawsze będzie istniał generujący prześladowania konflikt. Niezależnie do tego, w jakim zakątku świata będą żyli. Władza odrzucająca Boga zawsze będzie obiecywała raj na ziemi.  A chrześcijanie, wiernie trzymający się Ewangelii, będą oczekiwali przyjścia Bożego królestwa, zaprowadzenia Bożego porządku przez samego Boga, nie przez władców ziemskich. I zawsze też chrześcijanie będą starali się trzymać zasad wypływających z Ewangelii, co często będzie nie w smak różnym, dążącym za wszelką cenę do poszerzenia swych wpływów i sterowania poddanymi  władcom.... Tą apokaliptyczną Bestią nie musi być konkretne państwo czy światowy rząd, ale każda, nie licząca się z Bogiem i bluźniąca przeciw Niemu i jego dzieciom polityczna władza.

Co ma być, będzie

„Wszyscy mieszkańcy ziemi będą oddawać pokłon władcy” – pisał Jan –  ale za chwilę dodaje, że jednak nie wszyscy. Każdy z tych „którego imię nie jest zapisane od założenia świata w księdze życia zabitego Baranka” – wyjaśnia. Ci, których imiona tam zapisano....

Brzmi to jak jakby istniało coś takiego jak predestynacja, prawda? Bóg jednych przeznacza do zbawienie, innych śle na potępienie. Ale to nie tak. Bóg po prostu zanim jeszcze zaistnieliśmy, znał wszystkie nasze wybory: za Jego Synem czy przeciw Niemu. I wiedział kogo do tej księgi wpisać. I wiedział też, że ci, których imiona w tej księdze nie zostaną zapisane dadzą się zwieść. Pamiętajmy jednak, że i ci, którzy dziś dają się zwieść z czasem mogą się nawrócić; że okażą się w tej księdze jednak zapisanymi....

Na koniec zaś Jan podkreśla:  „Jeśli kto ma uszy, niechaj posłyszy!”. Czyli uważajcie, weźcie to sobie do serca. „Jeśli kto do niewoli jest przeznaczony, idzie do niewoli,jeśli kto na zabicie mieczem –  musi być mieczem zabity”. Nikt nie uniknie swojego losu – mówi Jan. Co ma na człowieka przyjść, przyjdzie. Tak jak na Jezusa Chrystusa przyszedł krzyż... I dodaje Jan: „Tu się okazuje wytrwałość i wiara świętych” Czyli w przyjęciu tego, co ma przyjść, ujawnia się nasza wiara i nasza wytrwałość. „Ojcze, jeśli możliwe oddal ode nie ten kielich, ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. To modlitwa tych, którzy chcą z próby, jaką są szykanowania czy prześladowania, wyjść zwycięsko.

Antychryst nadszedł, nadchodzi czy nadejdzie?

Warto dodać, że owa wychodząca z morza Bestia bywa w tradycji chrześcijańskiej utożsamiana z Antychrystem. Słowa tego używa św. Jan w swoich pierwszym i drugim liście na określenie przeczących że Jezus jest Mesjaszem (! żydów?) (1J 2 i 4) czy heretyków (2 J). Podobne jednak postaci, nazywane fałszywymi mesjaszami, zapowiada Chrystus (Mt 24, 4). Mówi też o kimś takim św. Paweł, nazywając go Niegodziwcem (2 Tes 2, 1-12). Wypowiedzi te sugerują, że przed nadejściem końca świata pojawi się wielkie odstępstwo spowodowane zwiedzeniem przez fałszywych mesjaszów, antychrystów czy niegodziwców. Chyba jednak niekoniecznie chodzi o jakieś konkretne, wielkie, tuż przed końcem czasów, ale takie dziejące się ciągle, na przestrzeni wszystkich wieków, które być może nasili się przed ich końcem. Odstępcy, dający posłuch fałszywym mesjaszom, antychrystom, zdarzali się w przeszłości, zdarzają dziś i będą się zdarzali aż do końca świata. Także odstępstwo wskutek zwiedzenia przez nich ciągle w historii się powtarzało i powtarzać będzie. I choć słusznie się tym martwimy, nie powinniśmy z tego powodu tracić wiary w moc Boga; zawiedzeni uznawać, że Bóg nic nie może, skoro na takie rzeczy pozwala. On przecież zapowiedział, że tak będzie. A naszym zadaniem jest z takich prób naszej wyjść zwycięsko, naszym zadaniem jest trwać.

Zacytujmy może jeszcze, co na ten temat przeczytać można w Katechizmie Kościoła Katolickiego (675-677), bo to kapitalne stwierdzenia:

Przed przyjściem Chrystusa Kościół ma przejść przez końcową próbę, która zachwieje wiarą wielu wierzących. Prześladowanie, które towarzyszy jego pielgrzymce przez ziemię, odsłoni "tajemnicę bezbożności" pod postacią oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy. Największym oszustwem religijnym jest oszustwo Antychrysta, czyli oszustwo pseudomesjanizmu, w którym człowiek uwielbia samego siebie zamiast Boga i Jego Mesjasza, który przyszedł w ciele

To oszustwo Antychrysta ukazuje się w świecie za każdym razem, gdy dąży się do wypełnienia w historii nadziei mesjańskiej, która może zrealizować się wyłącznie poza historią przez sąd eschatologiczny. Kościół odrzucił to zafałszowanie Królestwa, nawet w formie złagodzonej, które pojawiło się pod nazwą millenaryzmu , przede wszystkim zaś w formie politycznej świeckiego mesjanizmu, "wewnętrznie perwersyjnego".

Kościół wejdzie do Królestwa jedynie przez tę ostateczną Paschę, w której podąży za swoim Panem w Jego Śmierci i Jego Zmartwychwstaniu. Królestwo wypełni się więc nie przez historyczny triumf Kościoła zgodnie ze stopniowym rozwojem, lecz przez zwycięstwo Boga nad końcowym rozpętaniem się zła, które sprawi, że z nieba zstąpi Jego Oblubienica. Triumf Boga nad buntem zła przyjmie formę Sądu Ostatecznego po ostatnim wstrząsie kosmicznym tego świata, który przemija.

Szczególnie ważne, a niezauważane przez wielu, którzy ciągle sukcesu Kościoła upatrują nie w wierności Chrystusowi, ale uspokajających liczbach statystyk dotyczących liczby chrześcijan w świecie i religijnych praktyk? Przedostatnie zdanie: „Królestwo wypełni się więc nie przez historyczny triumf Kościoła zgodnie ze stopniowym rozwojem, lecz przez zwycięstwo Boga nad końcowym rozpętaniem się zła, które sprawi, że z nieba zstąpi Jego Oblubienica”. Kompletnie inna perspektywa, prawda? 

Bestia dziś

Tak, przed przyjściem Chrystusa rozpęta się zło. Patrząc na historię nie będzie chyba błędem, jeśli napiszę: wiele razy zło będzie się rozpętywać. Choć oczywiście nie znając tego końcowego, nie mamy porównania. Ale gdyby czytany w tym odcinku cyklu fragment Apokalipsy odnieść do naszych czasów? Nie przesądzając, czy to początek tych ostatecznych czy przyjdą kiedyś znacznie gorsze?

oceń artykuł Pobieranie..