Dziecię nam się narodziło

Andrzej Macura

publikacja 22.12.2013 12:23

Garść uwag do czytań na uroczystość Bożego Narodzenia, mszy w nocy, z cyklu Biblijne konteksty.

Dziecię nam się narodziło Henryk Przondziono /GN Ono zmiażdży głowę węża. A Bóg otrze z naszych oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie; ani żałoby, ani krzyku, ani trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminą (parafraza Ap 21, 4).

Już sama nazwa tej uroczystości – Boże Narodzenie to jeden wieli paradoks. Jak może „Pan niebiosów być obnażony”, „mieć granice Nieskończony”; jak może być „wzgardzony ten, który jest okryty chwałą”, jak może stać się „śmiertelnym Król nad wiekami”. Prawda, że Bóg staje się człowiekiem to coś tak niesamowitego, że człowiek powinien zamilknąć i w zachwycie kontemplować. Ale czytania tej nocy, w przeciwieństwie do tych czytanych podczas mszy sprawowanych w dzień, nie koncentrują się wokół prawdy o Bogu, który staje się człowiekiem. Nie. One opowiadają o oczekiwanym wyzwoleniu. O radości po klęskach.

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 9,1-3.5-6

Pierwsze czytanie tej nocy zostało wzięte z księgi proroka Izajasza. Z tej jego części, którą nazywa się Księgą Emmanuela. Pojawia się w niej tajemnicza postać przyszłego wybawiciela Judy i Izraela. Tłem dla tych proroctw są wydarzenia związane z wojną syro-efraimską. Pisałem o niej przed tygodniem, ale że nie ma obowiązku czytać każdego odcinka „Biblijnych kontekstów” krótko przypomnę.

Jest VIII wiek przed Chrystusem. Naród Wybrany podzielił się i ma dwa państwa: południowe zwane Judą ze stolica w Jerozolimie i północne nazywane Izraelem lub Efraimem ze stolicą w Samarii. Wokół inne narody, a wśród nich wschodząca potęga – Asyria. Małe państwa obawiają się tej potęgi. Dlatego Aramejczycy (Syryjczycy) i Efraimici (Izrael) zawiązują przeciw niej koalicję. Chcą by wziął w niej udział także Juda. Ale jego król – Achaz – nie chce. Co zrobić? Koalicjanci decydują się na zbrojną interwencję, by na tronie Judy osadzić zwolennika sojuszu. W tej sytuacji Achaz postanawia szukać pomocy… Asyrii. Wbrew radom Izajasza, który stanowczo mu to odradza twierdząc, że bez tej pomocy się obejdzie, bo pomoże mu Bóg. Achaz, nie przejmuje się jednak Bogiem i robi swoje. Niby mu się udaje. Aramejczycy i Efraimici zostają pobici. Ale Juda popada w polityczną i religijna zależność od Asyrii.

Efraimici (Izrael) po tej wojnie tracą tylko część swojego terytorium. Ziemię (Zabulona i Neflatego (dwóch szczepów Izraela). Dopiero 10 lat później, po buncie jego nowego władcy  i zdobyciu przez Asyryjczyków jego stolicy, Samarii, zupełnie odejść w przeszłość.

Tyle od strony wielkiej polityki. Wiadomo jednak, że wojna to przede wszystkim nieszczęścia zwykłych ludzi.  W tym wypadku także deportacje. Mieszkańców Samarii Salmanassar  osiedlił w „Chalach, nad Chabor, rzeką Gazonu i w miastach Medii” (2 Krl 17,6).  Prócz tego musiało być i to, co zawsze towarzyszy wojnom – głód, grabieże i gwałty.

Uświadomienie sobie tego pomaga zrozumieć…nie, inaczej. Uświadomienie sobie tego pomaga lepiej wczuć się w czytany tej nocy tekst proroka Izajasza. Atmosferę panującą wtedy w Izraelu doskonale też oddaje tekst Izajasza bezpośrednio poprzedzający proroctwo o narodzonym Dziecięciu (Iz 8 21-22a). 

A będzie się on (człowiek wygnany z domu prze wojnę) błąkał w kraju uciśniony i wygłodzony; a kiedy zazna głodu i wpadnie we wściekłość, zacznie przeklinać swego króla i swego Boga; podniesie oczy w górę, potem popatrzy na ziemię: a oto tylko utrapienie i ciemności, i przygniatająca noc! Ale mrok będzie rozpędzony. Bo nie [zawsze] będzie miał ciemności ten kraj, który cierpi ucisk.

Pojawia się już nadzieja. A prorok wieszczy dalej (23b)

W dawniejszych czasach upokorzył [Pan] krainę Zabulona i krainę Neftalego,
za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską.

Ziemia Zabulona i Neftalego, droga do morza przez Jordan to po naszemu Galilea. Ta część Izraela, która odpadła od tego państwa jeszcze 10 lat przed zdobyciem Samarii. Upokorzona, pogrążona w rozpaczy słyszy słowa nadziei (Iz 9, 1-6).

Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków
światło zabłysło.
Pomnożyłeś radość,
zwiększyłeś wesele.
Rozradowali się przed Tobą,
jak się radują we żniwa,
jak się weselą
przy podziale łupu.

Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo
i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy
jak w dniu porażki Madianitów.
Bo każdy but pieszego żołnierza,
każdy płaszcz zbroczony krwią,
pójdą na spalenie, na pastwę ognia.


Albowiem Dziecię nam się narodziło,
Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie
w pokoju bez granic
na tronie Dawida
i nad Jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni
prawem i sprawiedliwością,
odtąd i na wieki.
Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.

To jedno z najpiękniejszych proroctw Starego Testamentu. Właśnie dlatego, że skierowane do ludzi „uciśnionych i wygłodzonych”; ludzi, którzy wpadając we „wściekłość zaczynają przeklinać swojego króla i Boga”; ludzi którzy czy to „podnosząc oczy ku niebu” czy to „parząc na ziemię”  widzą „tylko  utrapienie i ciemności i przygniatającą noc”; Do „upokorzonych”, których Bóg chce obdarzyć chwałą… To właśnie im Bóg obiecuje radość, koniec panoszenia się żołnierzy (tekst pogrubiony to opuszczony w czytaniu mszalnym wers 5) nastanie czasów pokoju, prawa i sprawiedliwości. Po latach zniewolenia – wolność. Po latach goryczy,  wstydu, ucisku i panoszenie się obcych  – radość, pokój, prawo, sprawiedliwość.

Te porządki – mówi Izajasz – zaprowadzi Dziecię, które zasiądzie na tronie Dawida. Że musi to być ktoś wyjątkowy, ktoś kto będzie kimś więcej niż tylko zwykłym potomkiem króla Dawida, świadczą tytuły, którymi będzie nazywany: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”. Bibliści widzą w tych czterech tytułach pięć przymiotów przyszłego Emmanuela „mądrość, boskość, wszechmoc, wieczność, pokojowe usposobienie”. Drugie, trzecie i czwarte na pewno nie pasuje do kogoś, kto byłby nawet najbardziej dobrym i szlachetnym człowiekiem. To proroctwo to sygnał: Emmanuel będzie kimś więcej niż człowiekiem…

Chrześcijanie widzą w tym dziecięciu narodzonego w judzkim Betlejem Jezusa. Ale… Czyż Izajasz nie mówił, że to dziecię narodzi się dla chwały „ziemi Zabulona i Neftalego”? Ano. Jezus urodził się w judzkim Betlejem. Ale swoje życie spędził w  „Galilei pogan”, jak ją nazywali uważający się za lepszych mieszkańcy Judy (nazywanej w czasach rzymskich Judeą) . To w Galilei Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność i tam działy się Jego największe cuda. Zaiste, „naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką”, „nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło”…

Dlaczego ten temat pojawia się w noc Bożego Narodzenia? Sytuacja mieszkańców Zabulona i Neftalego to obraz sytuacji ludzkości po grzechu pierwszych rodziców. Nie ma już łatwego i pogodnego życia. Niesprawiedliwość, krzywdy, choroby, głód . Tak wygląda ludzkie życie niechybnie kończące się ostateczną klęską – śmiercią. Wygnany z raju człowiek – parafrazując Izajasza – „błąka się w kraju uciśniony i wygłodzony”, a będąc w takim stanie „wpada we wściekłość i przeklina swojego Boga; podniesie oczy w górę, potem popatrzy na ziemię: a oto tylko utrapienie i ciemności, i przygniatająca noc!”. Czy nadejdzie dzień, w którym potomek niewiasty (Ewy) zmiażdży głowę węża?

Jakże do wydarzenia narodzin Zbawiciela pasują słowa Izajasza: naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło... Jezus jest „Przedziwnym  Doradcą, Bogiem Mocnym, Odwiecznym Ojcem i Księciem Pokoju znacznie bardziej, niż oczekiwał Izrael. Jest nim dla całej pogrążonej w mroku ludzkości.....

A następujący po czytaniu Psalm 96 to pieśń radości ku czci Boga, który już nadchodzi by zaprowadzić swe sprawiedliwe rządy….

2. Kontekst drugiego czytania Tt 2,11-14
List do Tytusa, z którego wzięto drugie czytanie na nocna msze uroczystości Bożego Narodzenia, to właściwie pismo na wskroś konkretne. Czytany fragment stanowi w nim teologiczne uzasadnienie owych praktycznych wskazań. Trzeba przyznać, że to jedna z piękniejszych syntez sensu chrześcijaństwa. 

Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.

Tekst w zasadzie jest jasny. Jezus przyszedł na ziemię, by przez swoją śmierć oczyścić swój „nowy lud Boży” (Kościół). Ten zaś ma wyczekiwać Jego powtórnego nadejścia żyjąc rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie. Może warto tylko zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, że chyba bardzo mało w dzisiejszych chrześcijanach tego oczekiwania na paruzję. Na każdej mszy powtarzamy „…oczekujemy Twego przyjścia w chwale” lub jakoś podobnie, ale na co dzień nie widać, że traktujemy sienie ja przechodniów na tym świecie…  Po drugie… te określenia: rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie mamy żyć na tym świecie, gorliwie szukając okazji do czynienia dobra. Nie trzeba wydziwiać. Używać rozumu, kierować się sprawiedliwością, bać się Boga. No i nie tylko męczyć się unikaniem zła, ale gorliwie szukać dobra. Proste, prawda? Takie intuicyjne…

3. Kontekst Ewangelii Łk 2,1-14

Czytana w noc Bożego Narodzenia Ewangelii to fragment opowieści św. Łukasza o dzieciństwie Jezusa. Konkretnie – co w kontekście tej uroczystości dość oczywiste – o narodzeniu Jezusa w Betlejem.  Nie ma się nad czym w tym punkcie rozwodzić. Warto tylko zwrócić uwagę, że opowieść o dzieciństwie Jezusa w Ewangelii Łukasza różni się dość znacznie od ujęcia ewangelisty Mateusza. Więcej o ich wspólnej opowieści w artykule „Z narodzeniem Jezusa było tak”.

4. Warto zauważyć

Może najpierw, dla wygody czytelników, tekst Ewangelii...

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.

Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoim stadem. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:

„Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój
ludziom, w których ma upodobanie”.

Co warto zauważyć?

  • Rozważania na temat daty narodzin Jezusa zostawmy specjalistom. Niech rozważają, kiedy miał miejsce pierwszy spis ludności za Cezara Augusta i kiedy Kwiryniusz był wielkorządcą Syrii. Niech też próbują to zestawiać z opowieścią Mateusza o Herodzie i tajemniczej gwieździe. Najpewniej było to parę lat „przed naszą erą” czy „przed narodzeniem Chrystusa”, ale w zasadzie dla wiary chrześcijan nie ma to większego znaczenia.
     
  • Istotniejsze: spis ludności sprawił, że mieszkający w Nazarecie w Galilei Józef i Maryja wędrują do miejscowości Betlejem leżącej w Judei (dawnym Judzie). Czyli tam, gdzie urodził się król Dawid, Dlaczego to niby ważne? Bo wedle proroków przyszły Mesjasz nie tylko miał pochodzić z rodu Dawida. Miał też wyjść z Betlejem. Mateusz w tym kontekście przytacza słowa proroka Micheasza.
    A ty, Betlejem Efrata,
    najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!
    Z ciebie mi wyjdzie
    Ten, który będzie władał w Izraelu,
    a pochodzenie Jego od początku,
    od dni wieczności
    .

    Mocne, prawda? Pochodzenie Jego od dni wieczności. Czyli to nie miał być zwykły człowiek, który zaczyna istnieć w chwili swojego poczęcia...

    No dobrze... Ale dlaczego to niby istotne? Bo z kolei prorok Izajasz mówił o wywyższeniu ziemi Zabulona i Neftalego. Czyli Galilei. O czym zresztą słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Narodzenie w Betlejem, życie i publiczna działalność w Galilei łączą ze sobą te dwa z pozoru mało spójne wątki prorockich zapowiedzi na temat przyszłego Mesjasza....
  • Nie było dla nich miejsca w gospodzie... Z powodu tłoku czy dlatego, że byli ludźmi biednymi i gospodarze nie chcieli ich przyjąć? Tego tak naprawdę nie wiemy. W każdym razie jest to wydarzenie – symbol. Z jednej strony to jakaś ilustracja prawdy, że w Narodzie Wybranym dla Boga, jego dobrodzieja, zawsze było za mało miejsca. Jak mówił złośliwie prorok Izajasz: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie» (Iz 1,3). Nawiasem mówiąc to zdanie z Izajasza leży u podstaw tradycji lokującej w miejscu narodzin Jezusa wołu i osła, o których Ewangeliści milczą... Z drugiej  strony, kiedy ma się świadomość, że Jezus jest prawdziwym Bogiem, jest to Jego przepiękny obraz. Władca całego wszechświata nie tylko staje się swoim stworzeniem (człowiekiem), choć uświadomienie sobie tej prawdy może zwalić z nóg.  Także w tym ludzkim świecie Bóg lokuje się najniżej w ludzkiej hierarchii. Przychodzi na świat w dziurze jaką było Betlejem, w rodzinie ubogiej i w tym momencie w zasadzie bez swojego kąta...
     
  • W kontekście oczekiwań Izraela chyba najważniejsze... Jak to mówi Anioł pasterzom: „Dziś w Mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan”. Wasz los nie zmieni się jeszcze dziś. Ale stanie się to już niebawem. On już się narodził. Już przyszedł. Wasze zbawienie jest już bliziuteńko....
     
  • Chwała Bogu, pokój ludziom Jego upodobania.... Tak będzie w niebie. Będziemy oddawali cześć Bogu (choć pewnie nie oznacza to uczestniczenie w niekończącej się akademii ku Jego czci) i będziemy wolni od trosk. Kiedy Jezus rodzi się w Betlejem ziemia w pewnym sensie staje się niebem. Przynajmniej dla tych, w których Bóg ma upodobanie...

Gdy tę Ewangelię czyta się w kontekście obu wcześniejszych czytań sens w niej zawarty staje się bardziej wyrazisty. Przesłanie tej opowieści brzmi: doczekaliście się Zbawiciela. Nie, nie tylko Izrael się doczekał. Cała ludzkość się doczekała. Niebawem Jezus otworzy wam wszystkim bramy nieba. Dokona tego – wtedy o tym jeszcze nie bardzo było wiadomo – przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. A potem.... Bóg otrze z waszych oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie; ani żałoby, ani krzyku, ani trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminą (parafraza Ap 21, 4). Teraz trzeba wam stać się ludźmi wedle Bożego upodobania. Czyli  - nawiązując do drugiego czytania –„wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych” macie rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa’ Bo przecież „On wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków”.

5. W praktyce

  • Bóg, który dla naszego zbawienia staje się człowiekiem i rodzi się w ubóstwie zawstydza nas. Tym bardziej, im bardziej przywiązani jesteśmy do swoich pozycji, stanowisk i godności. Bo On w najmniejszym stopniu przywiązany nie jest. Pokazał to zresztą w całym swoim życiu. Także gdy przyjął na siebie haniebną śmierć...
     
  • Jesteśmy zbawieni. Do nas należy przyszłość. Na całą wieczność. Niestety, słabo to widać w naszej chrześcijańskiej postawie wobec świata. Zachowujemy się często jak przegrywający. Biadolimy, złościmy się. Czasem nawet gryziemy i kopiemy.  Bo przecież gdybyśmy mieli świadomość bycia zwycięzcami – czy to gdy dyskutujemy o aborcji czy o in vitro czy o związkach homoseksualnych – potrafilibyśmy w tym wszystkim zachować życzliwość wobec inaczej myślących i pogodę ducha. A nie tylko epatować bezsilną złością.
     
  • „Nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Warto zastanowić się, dla kogo nie ma miejsca w moim życiu, w moim sercu. Jasne, od ludzi podłych trzeba się trzymać z daleka. Ale wobec dobrych, uczciwych, ale przybitych życiem... Takich którzy „podnosząc oczy w górę i spojrzawszy na ziemię widzą tylko utrapienie, ciemność i przygniatającą noc”.... może wobec takich trzeba by otworzyć drzwi swojej gospody; obdarzyć chociaż dobrym słowem i odrobiną ciepła...