Refleksja na dziś

Niedziela 7 marca 2010

Czytania » Modlitewne zmagania

„Będę szukał oblicza Twego, Panie. Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy.” Ps 27,8a-9b

Doświadczyć w sposób widowiskowy i nadzwyczajny obecności Boga na modlitwie jak Mojżesz w płonącym krzewie. Czyż nie oczekuję właśnie takich doznań? Zmagam się z modlitwą każdego dnia, czasem klękam z niechęcią i z poczuciem przymusu. Dlaczego? Bo chcę, by była przyjemna, przynosiła zadowolenie i dawała satysfakcję. A kiedy tego nie zaznaję, przychodzi zniechęcenie i pokusa rezygnacji.

Jeśli poddam się temu niezadowoleniu zacznę odchodzić od modlitwy, a tym samym osłabiać swoją więź z Bogiem. Aż w końcu mogę stać się jak owo drzewo figowe nie przynoszące owoców. Bóg nie zniechęca się moim kapryszeniem. Każdego dnia daje mi kolejną szansę. Mogę zacząć od nowa, tak jak potrafię. Muszę jednak zgodzić się na trud i niezrozumienie, na to, że nie będę widzieć owoców swojej modlitwy. A On jak dobry ogrodnik okopie i nawiezie, będzie mnie wspierał w sakramentach Pokuty i Eucharystii. Czy zechcę z tej pomocy skorzystać?

Wartość modlitwy nie zależy od tego jakich uczuć zaznaję na niej. Jej istotą jest wejście w relację z Bogiem, a nie to, co odczuwam. Może właśnie wysiłek jest najlepszą drogą, by doświadczyć Boga?

Pytania do rachunku sumienia:

  • Jak traktuję modlitwę i czego od niej oczekuję (zadowolenia, satysfakcji, pokazania się przed innymi, przedłożenia swoich życzeń, bycia w porządku wobec Boga, wywiązania się z obowiązku, czy rzeczywistego spotkania się z Nim)?
  • Kiedy i z jakich powodów rezygnuję z modlitwy?
  • Z jaką świadomością wypowiadam słowa modlitwy: „przyjdź Królestwo Twoje”?

Modlitwa:

„Ojcze nasz, któryś jest w niebie (…) przyjdź Królestwo Twoje…”

Panie, każdego dnia szukam Ciebie, lecz zniechęcam się, gdy Cię nie dostrzegam. Oczekuję owoców i widocznych skutków swojej modlitwy, a Ty zdaje się, że milczysz i ukrywasz się. Pomóż mi zaufać, mimo niezrozumienia i uwierzyć, że ten trud jest mi właśnie potrzebny.

Mądrość Krzyża:

Dlaczego pozwalasz mi leżeć bezsilnie; i w mej żarliwej tęsknocie niespokojnie wzdychać? Dlaczego uciekasz tak nagle w odległe regiony, w nieprzystępne ciemności; gdzie nie potrafię za Tobą postępować?

(Tomasz a Kempis)

Niedziela, 3. tydzień Wielkiego Postu

Przeczytaj komentarze | 2 |  Wszystkie komentarze »


Ostatnie komentarze:

0 Tadeusz 08.03.2010 09:07
Najważniejsza jest wierność modlitwie, mimo stanu zniechęcenia. Nie należy rezygnować. Gdy rano nie chce mi się wstać, mimo zniechęcenia muszę to zrobić, bo to ma sens - wypełniam swoje obowiązki: odwożę dzieci do szkoły i przedzkola, żonę do pracy, zabieram się do swoich zajęć... Bez tego zniszczyłbym swoje życie i życie rodzinne. Bez modlitwy zniszczyłbym swoje życie duchowe, a w konsekwencji także życie rodzinne.
1 Helena 07.03.2010 16:28
Czasem,gdy nic nie wychodzi rzeczywiście ręce opadają. Ale podnosi mnie myśl,że zły się ucieszy ,a takiej satysfakcji mu nie dam.Dość długo trzymał mnie przy sobie. Idź precz duchu zły mówię mu codziennie rano. To pomaga !!!
Oczekuję radości, nadziei i pokoju w sercu. Modlę się nieustannie odkąd nastąpił mój zwrot w życiu czyli NAWRÓCENIE - ono trwa.
DZIĘKUJĘ ZA MOJE NAWRÓCENIE !! CHWAŁA CI PANIE !!!

wszystkie komentarze >

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg