Ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim. Mt 9
W jaki sposób patrzę na siebie, a jak postrzegam innych ludzi? Czy nie jest tak, że chcąc odwrócić wzrok od własnych słabości, wyostrzyłam go na słabość innych? Wystarczy przyjrzeć się, ile czasu i energii zajmuje mi analizowanie czyjegoś postępowania, a ile pozostaje mi go na zastanawianie się nad sobą. Z jaką trudnością przychodzi mi robić codzienny rachunek sumienia. Patrzę na życie w sposób dla siebie wygodny, tak też postrzegam ludzi. Skupiam się na innych tak bardzo, że nie zauważam Bożej obecności przy mnie.
Gdybym była czujna jak celnik Mateusz, usłyszałabym delikatne: „pójdź za Mną” wypowiadane do mnie każdego dnia i od razu wstała i poszła za Nim. Ja zaś niczym faryzeusze z dzisiejszej Ewangelii, zaślepiona pychą i pragnieniem posiadania zawsze racji, szukaniem słabości w innych, nie dostrzegam tego, że Bóg jest tuż przy mnie. Nie słyszę Jego wołania, zaproszenia do życia z Nim.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
TGD
TGD "Mów do mnie"
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.