Czy to nie pocieszające? Czy to nie pocieszające, że możemy postawić się w sytuacji Apollosa, który „znając tylko chrzest Janowy” ogłaszał to, co dotyczyło Jezusa? Czy spotkani chrześcijanie nie zatroszczyli się o niego i nie „wyłożyli mu dokładnie drogi Bożej”? Czy i my nie jesteśmy w podobnej sytuacji? Czy nie doświadczamy czasem, że wiemy za mało, umiemy za mało i w ogóle – za mali jesteśmy, aby podjąć jakiś Boży trud?
Wiara w to, że możemy działać z tym, co mamy dzisiaj, a o resztę Bóg się zatroszczy. Że nie musimy czekać nie wiadomo na co, w rozkroku, z jedną nogą w powietrzu. Mówi Jezus: „Ojciec sam was miłuje”. Siła i pocieszenie, które płyną z tych słów. Świadomość tego, kim w oczach Boga jesteśmy.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.