Zapewne nie spodziewał się, gdy przyszedł zobaczyć, czy może być coś dobrego z Nazaretu, kim się stanie...
Gdybym wiedział, żyłbym inaczej! Zmieniałbym żony i kochanki jak rękawiczki...! Doprawdy?
To, co było niedostępne dla nas - upadających co chwila - stało się możliwe.
On ciągle jest. I przypomina: jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowuj przykazania.
Nie jesteśmy po to, by innym zagradzać drogę do zbawienia, ale by im je nieść.
To bywa bardzo trudne zadanie: rozeznanie, na jakim etapie jest człowiek. Na czym opiera się jego wiara? Jaką ma podstawę?
Ważna jest odpowiedź Jezusa: Jestem z nimi, bo oni mnie potrzebują. To po pierwsze. Ale po drugie, jestem z nimi dlatego, że ja ich potrzebuję.
Czasem śmierć jest tak głęboka, że żaden głos nie wydobywa się z ust. Ale przecież od tego mamy siebie nawzajem, by inni wołali za nas. Z wiarą, że żyć możemy.
Pozornie żywi, a przecież umarli. Pełni gniewu wobec wszystkiego, w czym widać życie. Spotkanie z dobrem sprawia ból...
Czasem prawie pod przymusem. Czasem niemal spóźniony. Ale przecież przychodzi.
Bycie dzieckiem jest umiejętnością zadawania pytań. Od prostych „co to jest”, poprzez powtarzane dziesiątki razy „dlaczego”...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.