Moc miłości Jezusa, który złożył ofiarę ze swojego życia, jest w stanie przeprowadzić każdego człowieka przez wszystkie przeciwności...
Co musiałoby się stać, abyśmy zmienili własne życie, pokutowali, stanęli przed Bogiem ze skruszonym sercem?
Mnie też, jak kiedyś Ezechiela, Bóg powołał, żebym był jego znakiem. Wszak od chrztu uczestniczę w prorockiej misji Kościoła.
Jezus zwycięża, a my możemy zwyciężać w Nim i z Nim nasze lęki, ciemności, bezradność i duchowe strapienia.
Bogatsi w znajomość Ewangelii mamy patrzeć na nasze życie w duchu zawierzenia. I interpretować rzeczywistość zgodnie z nauczaniem Jezusa.
Bóg, który zna nas lepiej niż my sami siebie, daje nam znaki swojej obecności i zatroskania o nas.
Czy to nie smutne – odkryć, że jest się w sytuacji faryzeuszy – w sytuacji kogoś, kto poświęcił życie zgłębianiu świata i rządzących nim praw, kto szuka potwierdzenia swoich racji...
Żeby rozpoznawać znaki, trzeba wziąć do ręki słowo Boże i z pomocą Ducha Świętego się w nie wsłuchać.
Nie jesteśmy po to, by innym zagradzać drogę do zbawienia, ale by im je nieść.
Można być zatroskanym o Boże sprawy, a jednak nie chcieć przyjąć prawdy, która jest wymagająca i prowadzi dalej, w nieznane.
Piątek. Nie tylko dzień bez mięsa. Także mierzenia się z wystawiającymi na próbę: fałszywie oskarżającymi...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.