No i co? Na pewno nie muszę martwić się, że "wszystko na mojej głowie".
Nie będąc przeciw nikomu Bóg potrafi być po jednej i drugiej stronie.
Raczej nie o idealna bezgrzeszność chodzi, ale przyjęcie jako normę wyższych standardów.
Doskonały Bóg rozumie, że nie jesteśmy perfekcyjnymi maszynami. Traktuje nas jak osoby.
Mamy być lepsi od uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Sama znajomość Bożego prawa, to za mało.
... czyli o tym, że Bóg zda się zapominać, jak wielki dzieli Go od człowieka dystans.
Dopiero w Nowym Testamencie Bóg pokazał swoje pełne dobroci oblicze? To mit. Zrodzony przez tendencje do wygodnych, ale nieprawdziwych uproszczeń.
Sól nie traci smaku. Chrześcijanie, jeśli nie różnią się od otaczającego ich świata - owszem.
Bóg ma upodobanie w tym co słabe, niewiele znaczące, zmarginalizowane.... Dlaczego?
Nie kolejny ciężar, obowiązek, uciemiężenie. Nie spór. To Dobra Nowina o zbawieniu. To radość, szczęście i pokój.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.