Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »... czyli o tym, że Bóg zda się zapominać, jak wielki dzieli Go od człowieka dystans.
Księga Rodzaju 2
Bóg jest wszechmocnym Stwórcą. Jego „chcę” wystarczy, by to co chce, zaistniało. Taki obraz Pana Wszechrzeczy maluje pierwszy (kapłański) rozdział Księgi Rodzaju. Choć powstał pewnie po to, by podkreślić Bożą wielkość i wszechmoc, może rodzić też w czytelniku inne skojarzenie: Bóg zachowuje wobec swojego stworzenia spory dystans. Świat dla Niego jest teatrzykiem, który – owszem – uruchamiany jest Jego rozkazem, ale w który On już osobiście się nie angażuje. Tylko patrzy. A jeśli się zaangażuje, to dopiero wtedy, gdy ktoś mu tę zabawkę zepsuje i trzeba będzie wszystko naprawiać. Wtedy zaangażuje się przez słowo – gadanie, pouczanie, besztanie albo i (ręko)czyny...
Inaczej przedstawia Boga (jahwistyczny) autor innej opowieści o stworzeniu. Zawarty zaraz po tym pierwszym, w drugim rozdziale tej samej Księgi Rodzaju. Opowieść ta, wedle biblistów, powstała wcześniej, umieszczona jest jednak w Biblii na drugim miejscu. I stanowi dziś małą przeciwwagę dla obaw, że Bóg jest wobec świata mocno zdystansowany.
Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła - bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby - wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.
A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. (...)
Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz».
Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę "istota żywa". I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny.
Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział:
«Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!
Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta».
Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. (...)
W tej opowieści nie ma dystansu. Jest niesłychana jak na relację Stwórcy i stworzenia bliskość. Bóg lepi człowieka z prochu ziemi. Z błota. To rodzi już inne niż w poprzedniej opowieści skojarzenia. Widzimy Boga, który zakasuje rękawy i bierze się do roboty. Zwyczajnej, fizycznej. Boga, który dla stworzenia człowieka gotów jest się natrudzić. Boga, który dla człowieka gotów jest się pobrudzić. I w końcu Boga, który daje tej ulepionej z błota figurze życie przez coś, co tak bliskie jest pocałunkowi - tchnienie w nozdrza tchnienia życia.... Nie ma dystansu. Jest zwyczajna, prosta bliskość.Jest nawet jakaś czułość...
A potem? Potem jest uszczęśliwianie tego stworzonego z prochu człowieka. Dla niego tworzy Bóg pełen roślin ogród. By miał co jeść, stwarza dla niego rośliny dające jadalne owoce. I by nie czuł się samotny, tworzy dla niego świat zwierząt. A gdy zauważa, że to nie wypełnia pustki w życiu mężczyzny, stwarza dla niego z jego żebra towarzyszkę życia – kobietę. Wcześniej, by go „operacja” nie bolała, sprawiając, że pogrążył się w głębokim śnie...
W obrazie tym widać też, jak ważny jest dla Boga człowiek. Choć jest pierwszym, ale przecież tylko stworzeniem. Bóg jednak dzieli się z nim swoją władzą. Trochę jak ojciec okazujący małemu dziecku swoją posiadłość i wprowadzający go w obowiązki właściciela. To człowiek nazywa wszystkie zwierzęta, stając się niejako ich współwłaścicielem. I to człowiek staje się Bożym pomocnikiem: ma uprawiać i doglądać stworzony przez Niego ogród.
Bóg bliski człowiekowi, troszczący się o jego samopoczucie, dzielący się z nim swoją władzą nad światem.... Piękny obraz Boga. Wiele o Nim mówiący. Nie jedyny, ale ważny element większej układanki....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |