Jednych wabi Słowem, innych piękną liturgią, niektórych głodem duszy i wewnętrznym niepokojem. Na każdego ma sposób.
Święty Tomasz z Akwinu był bardziej dosadny. Komu tyje ciało, temu więdnie dusza – miał się podobno wyrazić...
Co jednak, jeśli zdrapiemy tę zewnętrzną, błyszczącą warstwę; czy w sferze pragnień, zamiarów, intencji również wolimy pielęgnować własną duszę niż zyskać świat?
O tym, dlaczego warto ściągnąć sandały przed czytaniem Pisma Świętego, opowiadał ks. Federico Tartaglia podczas "Spotkania z duszą" w Księgarni św. Stanisława BM.
Chrześcijanie od początku byli przekonani, że Bogarodzica po zakończeniu ziemskiego życia została wzięta z ciałem i duszą do chwały niebieskiej. Patrzymy więc w stronę nieba.
Ja też bym chciał. Być zdrowy na ciele i na duszy. Tylko uzdrowiony muszę odważnie nosić swoje nosze nie zważając na to, co inni powiedzą.
Dziś Kościół nie sprawuje liturgii. W ciszy słyszę najwyraźniej, co gra w mojej duszy. Byle jej nie zagłuszać. Krzątaniną, telewizją…
Słuchać Słowa i przyjmować je. Pozwolić, by ono rozkrzewiło się w sercu, w duszy, by przenikało wszystkie siły człowieka. By zaowocowało miłością.
Czytam te słowa jak opis walki. Walki o ich dusze. Walki o wiarę w tych, którzy Go odrzucali. Walki o wiarę w tych, którzy Go ukrzyżują.
Bóg chce mnie nieustannie wyrywać z rąk każdej śmierci, zwłaszcza jednak tej duchowej. Chce uleczyć moją chorą duszę, uzdrowić w niej to, co gnijące lub martwe.
… choć do jednego celu.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.