Obecność Świętego Boga jest zagrożeniem. Jego władza jest zagrożeniem. Ale tylko dla ducha nieczystego.
Chrześcijanin to człowiek zapatrzony w niebo. Inaczej nie podniesie się, nie obmyje, nie pójdzie dalej.
Nie sposób zachwycić się Bogiem, który stał się człowiekiem po to, by człowiek stał się Bogiem i powiedzieć: to już wszystko.
Jak dziś wzeszło słońce, tak kiedyś wzejdzie Słońce sprawiedliwości – Jezus Chrystus, Syn Boga Jedyny.
Także dziś Bóg posyła proroków, by przygotowali Jego lud na dzień, gdy będzie przetapiać, oczyszczać, przecedzać.
Anna, Maryja i tysiące innych, mimo trudów, zmagania się ze słabością ludzkiego ciała, radują się w Panu. Czym jest ta radość?
Ciemności życia i jego duże niekiedy ograniczenia nie są przeszkodą dla Ducha Świętego.
Myślała wówczas o danej Dawidowi obietnicy? Zastanawiała się jak będzie wyglądać życie z powierzoną jej ciału Tajemnicą?
Podobno najskuteczniejsza jest ta modlitwa, gdy człowiek ma wrażenie zderzania się z murem pustą głową.
Jan nie był oderwany od rzeczywistości. Cierpień rodzącego się Kościoła doświadczył na własnej skórze. Jego słabości także.
Buntować się, że jest nie tak jak chcę? Trzeba zaufać, że Bóg wie co robi.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań XXXIII niedzieli zwykłej roku C z cyklu "Biblijne konteksty".
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.