Apokalipsa dziś: Z Barankiem na Syjonie

Nigdy nie jest tak, że ten świat jest całkiem we władaniu Smoka i jego Bestii. Ciągle żyją w nim ci, którzy mają na sobie inną pieczęć: są Boga.

Smok, i jego pomocnicy: dwie Bestie... Ten pierwszy, szatan, pragnący, dopóki jeszcze cokolwiek może, jak najbardziej zaszkodzić człowiekowi. Pierwsza Bestia – żądające dla siebie boskiej czci państwo. Albo – dziś chyba też – wiele mogące organizacje ponadpaństwowe. Druga Bestia – kapłani tej fałszywej religii, aparat propagandy bożka... Przerażający ten obraz świata czasów pustyni (tam zbiegła Niewiasta - Kościół), czyli czasów próby. Czy w takim świecie da się jeszcze żyć? Czy dla „reszty potomstwa Niewiasty” jest jeszcze na nim miejsce?

Przerażający – nie tyle obrazami, co ich wymową – 13 rozdział Apokalipsy, którego treść przybliżono w paru ostatnich odcinkach tego cyklu, nie jest pełnym obrazem świata. I tego sprzed niemal dwóch tysięcy lat i tego naszego, dziś. Chrystus, jak czytaliśmy w 12 rozdziale, zwyciężył, Kościół – Niewiasta – jest bezpieczny, ale jej dzieci, konkretni chrześcijanie, są celem ataków posługującego się Bestiami Smoka. Bestami, czyli, koniec końców, nie tyle jakimiś bezbożnymi systemami, co stojącymi za nim z krwi i kości ludźmi... Ale to tylko czas próby. Bóg tego świata szatanowi nie oddał. I tę właśnie pełną nadziei wieść niosą nam kolejne wizje Apokalipsy. 

Daremne zamysły buntowników

Kolejna zapisana w Janowej Apokalipsie scena to wizja Baranka otoczonego „wykupionymi z ziemi”. To nie jest scena, która działaby się później, po czasach obu Bestii. To dzieje się równolegle, w tym samym czasie. Baranka otaczają ci, którzy Bestiom nie dali się zwieść. Szczegóły? Najpierw przytoczmy ten tekst. 

Potem ujrzałem:
A oto Baranek stojący na górze Syjon,
a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące,
mające imię Jego i imię Jego Ojca wypisane na czołach.
I usłyszałem z nieba głos jakby głos mnogich wód
i jakby głos wielkiego gromu.
A głos, który usłyszałem, brzmiał jak gdyby harfiarze uderzali w swe harfy.
I śpiewają jakby pieśń nową przed tronem
i przed czterema Zwierzętami, i przed Starcami:
a nikt tej pieśni nie mógł się nauczyć
prócz stu czterdziestu czterech tysięcy -
wykupionych z ziemi.
To ci, którzy z kobietami się nie splamili:
bo są dziewicami;
ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie;
ci spośród ludzi zostali wykupieni
na pierwociny dla Boga i dla Baranka,
a w ustach ich kłamstwa nie znaleziono:
są nienaganni. 

Baranek? To oczywiście Jezus Chrystus, nazwany „Barankiem Bożym gładzącym grzech świata” przez Jana Chrzciciela (J 1,29), a przedstawionym jako Baranek Nowej Paschy w scenie ukrzyżowania, gdy Ewangelista i Autor Apokalipsy, Jan, widząc, jak połamano kości wiszącym na krzyżach złoczyńcom, a Jezusowi tego nie uczyniono, wspomina starotestamentalne proroctwo na ten temat (J 19, 31-37). W Apokalipsie po raz ostatni Baranek pojawił się, gdy otwierał kolejne pieczęcie księgi losów ludzkości. Teraz pojawia się znowu, gdy świat zdaje się pogrążać w mocy Smoka i jego dwóch Bestii. 

Co robi? Stoi. To postawa wyrażająca gotowość, zaangażowanie. Jak postawa stojącego na warcie żołnierza, gotowego reagować, gdy pojawia się zagrożenie. Gdzie stoi? Na Górze Syjon – pisze Jan. Czyli na tej górze, na której zbudowana była świątynia jerozolimska, wedle przekonania Starego Testamentu, miejsce przebywania Boga na ziemi. W czasie gdy Jan miał na Patmos swoje wizje, świątynia już nie istniała; została zburzona przez Rzymian w 70 roku, w czasie tłumienia powstania żydowskiego. Nie ma świątyni, więc Bóg opuścił ten świat, wygnano Go z tego świata? Świat należy do Smoka i jego Bestii? Nie – widzi w wizji Jan. On, w Chrystusie, ciągle jest, ciągle jest gotów działać. Przecież właśnie pojawia się na Syjonie! Co najciekawsze, to najpewniej odniesienie do proroczego Psalmu 2. Przytoczmy jego tekst, bo to najlepiej wyjaśni nam sens sceny z pojawieniem się Baranka na Syjonie. 

Dlaczego narody się buntują,
czemu ludy knują daremne zamysły?
Królowie ziemi powstają
i władcy spiskują wraz z nimi
przeciw Panu i przeciw Jego Pamazańcowi:
„Stargajmy Ich więzy
i odrzućmy od siebie Ich pęta!”

Śmieje się Ten, który mieszka w niebie,
Pan się z nich naigrawa,
a wtedy mówi do nich w swoim gniewie
i w swej zapalczywości ich trwoży:
„Przecież Ja ustanowiłem sobie króla
na Syjonie, świętej górze mojej”.

Ogłoszę postanowienie Pana:
Powiedział do mnie:
„Tyś Synem moim,
Ja Ciebie dziś zrodziłem.
Żądaj ode Mnie, a dam Ci narody w dziedzictwo
i w posiadanie Twoje krańce ziemi.
Żelazną rózgą będziesz nimi rządzić
i jak naczynie garncarza ich pokruszysz”.

 A teraz, królowie, zrozumcie,
nauczcie się, sędziowie ziemi!
Służcie Panu z bojaźnią
i Jego nogi ze drżeniem całujcie,
bo zapłonie gniewem i poginiecie w drodze,
gdyż gniew Jego prędko wybucha.
Szczęśliwi wszyscy, co w Nim szukają ucieczki. 

To właśnie ma na myśli Jan pisząc o stojącym na Syjonie Baranku. „Przecież Ja ustanowiłem sobie króla na Syjonie, świętej górze mojej” – więc „służcie Panu z bojaźnią i Jego nogi ze drżeniem całujcie bo zapłonie gniewem i poginiecie w drodze”. Owi „szczęśliwi, którzy szukali w Nim ucieczki” to oczywiście ci, stojący z Barankiem; owych sto czterdzieści cztery tysiące. Najpewniej ci sami, których wcześniej Anioł naznaczył pieczęcią Boga (7,1-8). I zapewne też ci, którzy mieli zostać „zmierzeni” razem ze świątynią  w wizji o Dwóch Świadkach (11,1). Przypomnijmy: 144 tysiące to liczba symbol: 12 x 12 x 100. Pełnia do kwadratu, pomnożona przez tysiąc. Czyli to pełnia ludu Bożego, Kościoła. Rzesza ogromna, ale przez Boga policzalna...

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg