Jeśli ogłaszasz nad kimś błogosławieństwo, to słowo to zaczyna pracować, zmieniać duchową rzeczywistość.
Apostoł się wygłupił, wyskoczył jak… Filip z konopi. Czytając o nim, słyszę wyraźnie: Marcinie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Boli.
Zapoczątkuje ono wieczny stan z Panem. Gdzie jednak będziemy przebywali, albo inaczej mówiąc, gdzie zakończy się to porwanie?
Dzięki Jego łasce mogę zmieniać skostniałe przyzwyczajenia, zasypywać podziurawione drogi życia, łatać porwane więzi...
Czy tak wiele nam czasem brakuje, by postąpić jak oni – porwać kamienie by w imię wierności Bogu ukamieniować… Boga, którego wyznajemy?
Pełnię czasów ogłasza Bóg nie słowami, lecz Słowem. By człowiek bezmiarem Jego miłości nie czuł się przytłoczony a porwany.
W małej wiejskiej parafii na koniec misji świętych zorganizowano całodobowy maraton biblijny. Czy głoszący tam misje Księża Misjonarze nie porwali się przypadkiem z „motyką na słońce”?
Ta gruba tajemnicza księga często nas onieśmiela... Jak się zabrać za lekturę Pisma Świętego? Jak zachęcić do niej dzieci, młodzież? Jedną z osób, które dały się porwać słowu Bożemu i potrafią zarażać swoją fascynacją innych, jest s. Bogusława Gajowska RM.
Historie bohaterów biblijnych przekonują nas, że Bóg wybiera to, co słabe, głupie w oczach świata, aby objawić swoją chwałę (por. 1 Kor 1,27-29).
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.