Uśmiech na twarzy wskazuje na szczęście będące owocem wspólnoty z Bogiem, „mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego”.
Rozkoszujemy się chwilami szczęścia i dobrobytu. Wtedy, nawet jeśli nie zapominamy o dziękowaniu Panu za to, co dostajemy, łatwo zamykamy oczy na swoje niedoskonałości.
Jej obecność uświadamia mi, że sama nie damy rady, by trwać przy Bogu. Dlatego chcę każdego dnia wybierać Ją, jako najpewniejszą drogę do szczęścia wiecznego.
Nie da się połączyć życia według Dekalogu z dążeniem do ziemskiego szczęścia za wszelką cenę, które jest wyrazem egoizmu
Maria Magdalena, ta, która stała wiernie pod krzyżem Jezusa, a po trzech dniach Zmartwychwstały jej pierwszej się ukazał, nie ma szczęścia do sposobu jej przedstawiania w literaturze.
Jeśli jednak chcę osiągnąć coś więcej, wieczne i nieprzemijające szczęście w niebie, muszę tu, na ziemi wykonać wielką pracę. Muszę przepracować w sobie przeżywanie różnych ziemskich trosk...
Pochodzenie namaszczenia wywodzi się z praktyk starożytnych pasterzy. Natarcie głowy owcy olejkiem uniemożliwiało owadom przedostania się w okolice uszu. Namaszczenie stawało się symbolem szczęścia, ochrony i umocnienia.
Maryja pokazuje mi, jak żyć mam tęsknotą i pragnieniem szczęścia wiecznego z Bogiem. Uczy, bym tę tęsknotę łączyła z podejmowanymi przez siebie zadaniami
Cierpienie jako takie nie ma samo w sobie sensu. Bóg stworzył człowieka z miłości do miłości i do szczęścia, a nie po to, żeby cierpiał.
Codzienne życie daje wiele okazji do radości i szczęścia, które jest jedynie namiastką tego, które czeka mnie w wieczności. Wystarczy tylko zacząć patrzeć na życie przez jej pryzmat.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.