Garść uwag do czytań na XVII niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Dzisiejszych chrześcijan dość często gnębią pytania: prosić albo nie prosić? Oczywiście Boga o potrzebne łaski. Jaki to ma sens? Bóg wie czego potrzebuj; dlaczego choć wie i choć Go proszę, robi jak chce? Czytania tej niedzieli nie odpowiadają wprost na te pytania. Ale pokazują, że prosić zawsze warto.
1. Kontekst pierwszego czytania Rdz 18,20-32
Czytany tej niedzieli fragment Księgi Rodzaju to fragment opowieści tej księgi o Abrahamie. Czy to ważne? Właśnie…
Nie napisałem tego przed tygodniem. Ale od tematu trudno uciec ;). To pierwsza historia Biblii. Opowiedziana z perspektywy jednej rodziny. Więc napisana trochę jak nordyckie sagi. Pierwsza historia? Tak, bo wszystko co było wcześniej – stworzenie świata i człowieka, grzech pierwszych rodziców, potop – to prehistoria biblijna. To nie tylko kwestia zmiany gatunku literackiego. Gdy czyta się to wszystko w całości widać też inną, ważną zmianę: zmianę taktyki Boga.
Wbrew temu co nieraz myślimy pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju to nie tyle opowieść o początkach ludzkości, co opowieść o próbach Boga poradzenia sobie z ludzkim grzechem. Odpowiedzią nań była kara. Najpierw Adam i Ewa zostają wygnani z raju. Potem za bratobójstwo zostaje ukarany Kain. I co? Wszystko to niewiele daje. Grzech się rozplenia. Lamek jest jeszcze bardziej dziki. Nic nie daje potop, który miał rozpocząć wszystko od początku. Co więc zrobić?
Proszę zwrócić uwagę, że to poniekąd odpowiedź na nasze dzisiejsze pomysły, żeby z grzechem rozprawiać się za pomocą kar. Tymczasem historia początków pokazuje, że to niewiele daje. Sam Bóg próbował i nic z tego nie wyszło. Dlatego też Bóg próbuje innej drogi. Powołanie Abrahama jest pierwszym na niej krokiem.
Abraham to postać trochę niesamowita. Z powodu swojego zaufania Bogu oczywiście. Choć brzmi to strasznie szablonowo, tak jest naprawdę. Bo Abraham nie jest świetlany przykładem cnót wszelkich. Ma swoje za uszami. Na przykład dwa razy kłamie, że Sara jest jego siostrą. Bóg akceptuje go takim jaki jest. Jeśli jest w Abrahamie coś nadzwyczajnego, to właśnie to jego zaufanie Bogu. Nieraz wbrew rozsądkowi.
To postawa zupełnie odmienna od tej, którą przedstawiały sobą wcześniejsze postaci – Adam, Kain, Lamek, mieszkańcy ziemi przed potopem czy budowniczowie wieży Babel. One wszyscy chcieli urządzić świat po swojemu. Wiedzieli lepiej od Boga. Abraham jest postacią tak niezwykłą, bo jest pierwszym, który w tych wszystkich swoich życiowych komplikacjach naprawdę ufa Bogu.
Proszę zwrócić uwagę, że ważniejsze epizody z jego życia opisano w kilkunastu rozdziałach tej księgi. Ich przeczytanie zajmuje… Godzinę? A przecież to opowieść o długim życiu. Właściwie o długiej końcówce życia. Te wszystkie widzenia, spotkania z Bogiem były tylko drobnym elementem jego codzienności. Elementem który jednak w jakiś sposób ukierunkował wszystko inne. Ale nie było tak, że Abraham w każdej chwili swojego życia unosił się parę centymetrów nad ziemią.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |