Dzisiejszy psalm jest fragmentem wielowątkowej pieśni. Wybrane strofy komentują czytaną dziś Ewangelię o uciszeniu przez Jezusa burzy na jeziorze.
Ówczesny język hebrajski nie rozróżniał morza i jeziora. Hebrajczycy, potomkowie koczowniczych plemion, nie znali sztuki żeglarskiej. Jedynie
mieszkający nad Jeziorem Galilejskim sprawnie posługiwali się niewielkimi łodziami i stateczkami, głównie rybackimi.
Żydzi z podziwem słuchali opowieści o morskich wyprawach, czasem takowe podróże odbywali na statkach fenickich czy greckich. A niewielkie Jezioro Galilejskie potrafiło postraszyć nawet doświadczonych rybaków.
Cały Psalm 107 (106) jest w istocie dziękczynną pieśnią tych, którzy doświadczyli przeróżnych przeciwności z ręki innych ludzi, ale też ze strony sił przyrody. Z tych wielorakich opresji wybawiał i wciąż wybawia ich Bóg.
Głodnych karmi. Uwięzionych uwalnia. Błądzących prowadzi. Nawet tych miotanych wzburzonymi falami morza chroni – burza się skończyła, do przystani trafili.
A wszystko to jest obrazem całego ludzkiego żywota. Wiele jego obszarów napełnia lękiem, strachem i trwogą. Nad wszystkim jednak są Bóg, jego dobroć i moc.
Niech więc Mu wybawieni dziękują.