Kto z twoich bliskich powiedział ci w ostatnim czasie tyle ciepłych słów, ile dziś wypowiedział On. Znajdziesz kogoś, kto w swoich słowach zawarł większy ładunek emocji od Niego?
Planujemy i realizujemy nasze zamierzenia, ale zapominamy o jednym – to, że nam się powodzi, że nam się udaje i wszystko pięknie się układa, nie jest naszą zasługą.
Kiedy człowiek zwraca się w kierunku Boga? Kiedy Go szuka i podejmuje wysiłek wspięcia się na górę, by się z Nim spotkać?
Kiedy więc biegniemy za Nim, jak ci dwaj niewidomi, błagając, by się ulitował – wierzymy dlatego właśnie: bo znamy łaskę działającą w naszych bliźnich.
Czasem jednak w imię czytelności przekazu musimy zamilknąć. Milczenie paradoksalnie umożliwia przejrzystość naszych intencji i działań.
Zbyt często nie potrafimy oprzeć się pokusie wyprawy na wyżyny Moabu, gdzie spodziewamy się nagród i zaszczytów. I wtedy potrzebujemy miecza anioła i upomnienia oślicy...
Droga naszego życia wymaga remontu. Wyrwy powstałe wskutek braku miłości, zaniedbań relacji z Bogiem czy troski o swoje zbawienie domagają się naprawy.
Jak można się dziwić, kiedy wydarza się coś, czego usilnie pragniemy? Jak można być zaskoczonym, gdy staje się coś, na co czekam?
Bóg chce zobaczyć moją twarz. Usłyszeć mój głos. Dlatego przychodzi na ziemię. Przyjmuje ludzkie ciało...
Cokolwiek dobrego się dzieje, każde chwilowe nawet przełamanie bierności i letniości to efekt modlitw wielu ludzi...
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.