Kontynuujemy kolejną edycję Szkoły Słowa Bożego, którą prowadzi ks. Jan Kochel. Zapraszamy do aktywnego udziału
Kolejni męczennicy okresu II wojny światowej związani są ze Śląskiem Opolskim. Obydwaj byli zakonnikami: bł. Alojzy – werbistą (SVD), a bł. Józef – oblatem (OMI). Obydwaj nosili w sercu wielkie pragnienie pracy misyjnej. Ich misją stała się jednak ofiara z własnego życia, najobfitszy zasiew, który przynosi plon dojrzały – stokrotny. Prześladowania ludzi wierzących – kapłanów, zakonników i świeckich – zaowocowały wielkim posiewem męczenników w różnych częściach świata, również i na naszej śląskiej ziemi.
CZYTAJ!
Mk 4, 26-29
[Jezus] mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo».
Dodaj :. odnalezione przez ciebie teksty paralelne do rozważanych fragmentów.
ROZWAŻ!
W ostatnim czasie zaskoczenie wzbudzają decyzje o beatyfikacji czy kanonizacji osób, które żyły stosunkowo niedawno. Nierzadko żyją jeszcze bezpośredni świadkowie ich życia. Jest to wymowny znak czasu, który przypomina, że święci są pośród nas; że każdy powołany jest do świętości, a Kościół jest „komunią świętych” (KKK 946).
Sancta sanctis! – „to, co święte, dla tych, którzy są święci” – taką aklamację wypowiada celebrans w większości liturgii wschodnich przed udzielaniem Komunii. Wierni i wolni od grzechu członkowie Kościoła są karmieni Ciałem i Krwią Chrystusa, by wzrastać w tej niezwykłej komunii i przekazywać ją światu. Szczególnie blisko „komunii w rzeczach świętych” (sancta) są szafarze najświętszych Tajemnic; oni też wezwani są do wyraźnego świadectwa wobec tych, do których zostali posłani: „[Bóg] wypróbował ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę” (Mdr 3,6).
Kim był ten, który tak szybko dojrzał „sam nie wiedząc jak” (Mk 4, 27)?
Alojzy Liguda urodził się 23 stycznia 1898 r. w Winowie k. Opola w rodzinie Wojciecha i Rozalii z d. Przybyła, jako ostatni z siedmiorga dzieci. Tradycyjnie w śląskich rodzinach matka uczyła pobożności, skromności, cichego wypełniania codziennych obowiązków, a ojciec pilności i rzetelności w pracy. Tak było również w rodzinie Ligudów. Ojciec uczył też syna aktywności w życiu parafialnym – sam był organizatorem i przewodnikiem pieszych pielgrzymek do Wambierzyc i na Górę św. Anny. Już w 15 roku życia Alojzy został przyjęty do Niższego Seminarium Misyjnego Misjonarzy Werbistów w Nysie. Jego naukę i przygotowanie do kapłaństwa przerwała wojna. Został wcielony do wojska i jako artylerzysta dostał się na front francuski. Po zakończeniu wojny wstąpił do nowicjatu w St. Gabriel w Mödling pod Wiedniem, a święcenia kapłańskie przyjął 26 maja 1927 r. Później kontynuował swoje studia w Górnej Grupie i w Poznaniu. W 1934 r. ukończył wydział Filologii Polskiej Uniwersytetu Poznańskiego. W Poznaniu pracował również jako kapelan i katecheta w szkole sióstr urszulanek, którym mocno zapadły w pamięci konferencje wydane drukiem w dwóch zbiorach pt. Audi filia i Naprzód i wyżej.
W 1939 roku klasztor w Górnej Grupie, gdzie o. Liguda pełnił urząd rektora, okupanci zamienili na obóz zbiorczy dla duchownych z kilku diecezji, skąd przewożono ich do Nowego Portu, filii obozu w Stutthowie. W warunkach głodu, brudu, ciężkiej pracy i bicia o. Alojzy stał się „dobrym aniołem” więzionych zakonników. Jego zasługą było potajemne zorganizowanie Mszy św. w Wielki Czwartek i rozdzielanie Komunii św., która dla wielu była wiatykiem. Była to jego posługa na rzecz „komunii w rzeczach świętych” (sancta).
W kwietniu 1940 roku o. Liguda został przewieziony do obozu w Grenzdorfie i Sachsenhausen, a w grudniu do Dachau. Mimo że istniały rzeczywiste i obiektywne warunki do zwolnienia go z obozu, Gestapo uznało, że jako przedstawiciel inteligencji musi być odizolowany od społeczeństwa. Zachowały się świadectwa jego nieugiętej postawy i stałej troski o innych. Zakończył męczeńskie życie w nocy z 8 na 9 grudnia 1942 r. w święto Niepokalanego Poczęcia NMP. O. Liguda był dla współwięźniów apostołem humoru i optymizmu - „on nie pozwolił się złamać”; do końca pomagał zwłaszcza chorym i podłamanym.
Święci wybitnie pomagają nam w tym zadaniu. Warto zatem zapytać:
MÓDL SIĘ!
Rozważamy męczeńską Siejbę Bożą wszystkich okresów Kościoła, ale zwłaszcza okresu ostatniego. Świadczyliśmy o tej Siejbie naszych dni przed trybunałami Kościoła, które pytały o Ich Męczeństwo. I może dlatego doczekaliśmy końca XX wieku, by być świadkami, Ich świadkami, podczas gdy Oni, w połowie tego wieku, byli – na naszych oczach – wzywani szybko do tronu Bożej chwały, by zdążyć, zanim wybije nowa godzina Kościoła (...). Nasi Męczennicy i nasi Orędownicy, bądźcie z nami!
Dziękczynienie współwięźnia abpa K. Majdańskiego – Licheń IX 1999
Dodaj :. własną modlitwę zrodzoną ze spotkania z żywym Słowem.
ŻYJ SŁOWEM!
Błogosławiony Jan Paweł II w Liście Tertio millennio adveniente przypomniał, że „Martyrologium pierwszych wieków stanowiło podstawę kultu świętych. Głosząc i wielbiąc świętość swoich synów i córek, Kościół oddawał najwyższą część Bogu samemu. Czcił w męczennikach Chrystusa, który obdarzył ich łaską męczeństwa i świętości. Z czasem rozwinęły się praktyki kanonizacji, która do dziś trwa w Kościele katolickim i w Kościołach prawosławnych. Kanonizacje i beatyfikacje bardzo się pomnożyły w dzisiejszych czasach. Świadczą one o żywotności Kościołów lokalnych, których jest dziś na świecie o wiele więcej, aniżeli w pierwszych wiekach i pierwszych tysiącleciach” (TMA 37). W diecezjach i parafiach potrzeba gromadzić świadectwa o świątobliwych postaciach, o żywym ich kulcie i różnych formach pobożności. Należy popierać uznanie heroiczności cnót wiernych świeckich i duchownych.
Dodaj :. twój dobry czyn, który zrodził się ze Słowa
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |