Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Co zatem, według ciebie, jest ostatecznym celem, którego Bóg pragnie dla ciebie? Na co, twoim zdaniem, Najwyższy pragnie zwrócić twoją uwagę?
"Bo zechciał Bóg, aby w obecnym czasie poznane zostało niezmierzone bogactwo Jego chwały pośród tych, którzy nie są Żydami, a więc owa tajemnica, którą jest Chrystus w was – nasza jedyna nadzieja przyszłej chwały! To Jego ogłaszamy, przekonując każdego człowieka i każdego pouczając z całą mądrością, aby stał się dojrzały w Chrystusie. W tym celu wielce się trudzę i walczę, używając Jego mocy, która tak potężnie działa we mnie". (Kol 1,27-29 NPD)
Chciałbym podzielić się tym, czego PAN uczył mnie przez lata. Niech punktem wyjściowym będzie to, co Apostoł Paweł napisał do wierzących w Kolosach w ostatnim wersecie pierwszego rozdziału tego listu. Opisując swoją służbę, mówi, że wielce się trudzi i walczy mocą Boga, która potężnie w nim działa. Jestem przekonany, że mamy tu podaną prawdziwą definicję tego, czym jest służba chrześcijańska. Służba dla PANA jest czymś, w co oczywiście wszyscy się angażujemy. Jednak według Apostoła Pawła, zgodnie z tym oraz innymi wersetami, służba dla PANA oznacza wprowadzanie przez nas w czyn tego, co On sam w nas dokonał.
To właśnie mówią słowa: „wielce się trudzę i walczę, używając Jego mocy, która tak potężnie działa we mnie”. Paweł w swojej służbie po prostu wprowadzał w czyn to, co Bóg najpierw zrealizował w nim. A granice jego służby mierzone były zakresem Bożego działania w nim samym. Musimy więc zrozumieć, że nasza służba powinna być odzwierciedleniem Bożego działania w nas. Szalenie ważna jest tutaj kolejność – najpierw Bóg musi czegoś w nas dokonać, byśmy mogli dalej to przekazać.
Niestety, problem wielu z nas, którzy jesteśmy zaangażowani w służbę dla PANA, polega na tym, że próbujemy od razu działać w oparciu o własne siły, zamiast poczekać na działanie Boga w nas. To dzieje się bez przerwy na wielu polach misyjnych. Czy nie lepiej byłoby najpierw przychodzić do Boga po napełnienie Jego mocą? I nie chodzi o to, aby robić to raz do roku, ale każdego dnia! Właśnie na tym chciałbym się skupić w tym rozdziale, pamiętając ciągle, że służba, jaką prowadzimy dla PANA, powinna być wprowadzaniem w czyn tego, co sami wpierw pozwoliliśmy Bogu dokonać w naszym życiu. Zanim więc Bóg będzie mógł skutecznie działać przez nas, najpierw musi osiągnąć swoje cele w nas. Zanim będziemy chcieli cokolwiek dać z siebie, musimy najpierw pozwolić, by Bóg to coś wlał w nas.
Jest prosty test. Jeśli nasza służba czy praca stają się dla nas ciężarem, jeśli zaczynamy być nią zmęczeni i tracimy radość z niej płynącą, to otrzymujemy wyraźny sygnał, że działamy bez udostępniania siebie Bogu, bez pozwolenia Mu, by wlewał w nas swoją siłę i moc. Kiedy służba zaczyna nas stresować i staje się źródłem napięcia, kiedy znika cała jej radość, a jej „jarzmo” nie jest już dobrze do nas dopasowane i lekkie, jest to sygnał, że już nie idziemy w jednym jarzmie z PANEM, bo gdy idziemy z Nim, to On dźwiga większą jego część i dlatego mówi, iż tak dźwigane brzemię jest łatwe i lekkie do niesienia. Gdy jesteśmy dobrze „dopasowani” do Bożego zadania, kiedy pozwalamy, aby to Najwyższy działał w nas swoją mocą, wtedy tryskamy energią, a chodzenie w jednym jarzmie z PANEM, czyli wykonywanie posługi przez Niego zaplanowanej, nie wymaga od nas specjalnego wysiłku.
Spójrzmy także do Jr 29,10-14. W tym tekście, Bóg przez proroka Jeremiasza wyjaśnia swojemu ludowi duchowy kontekst sytuacji, a chodzi przecież o niewolę, w jakiej znalazł się ten lud. Dopiero to wyjaśnienie rzuca nieco światła w mrok ich myślenia.
Każdy z nas może całkiem łatwo przyjąć wszystko, co się nam przydarza, jeśli jesteśmy w stanie zrozumieć choć częściowo przyczynę danej sytuacji. Nie buntujemy się przeciwko sytuacjom, których przyczynę choć częściowo rozumiemy. Niewola babilońska była dla Izraelitów trudna do zrozumienia i w przytaczanym fragmencie Bóg zaczyna wyjaśniać swojemu ludowi, dlaczego znaleźli się w tak niesprzyjających okolicznościach. Przeczytajmy to:
„Prawda bowiem jest taka, że będziecie przebywać w Babilonie przez lat siedemdziesiąt. Po tym czasie pojawię się pomiędzy wami, aby zrealizować wszystkie dobre obietnice, jakich wcześniej wam udzieliłem. Przyjdę po to, aby was ponownie sprowadzić do waszej ojczyzny, gdyż mam wobec was niezwykłe plany” – mówi PAN. – „A są to zamierzenia pełne pomyślności, a nie zguby, ponieważ chcę wam zapewnić wspaniałą przyszłość i dać wam nadzieję. Jeśli więc wtedy będziecie mnie prawdziwie wzywać i z pokorą przychodzić do mnie w modlitwie, wówczas was wysłucham! I jeśli z całego serca będziecie mnie szukać, znajdziecie mnie, gdyż pozwolę wam się znaleźć” – mówi PAN. – „Wtedy to położę kres waszej niewoli i los wasz odmienię! Wywiodę was spośród narodów i z miejsc, do których was kiedyś zesłałem. Zgromadzę was i sprowadzę na powrót do ojczyzny, i znowu zamieszkacie każdy w swoim domu!”. (Jr 29,10-14 NPD)